Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego chce mieć u siebie dane o operacjach finansowych wszystkich podatników. Po co i za ile?
Tymczasem wniosek ABW o przeniesienie inwestycji wziął się nie wiadomo skąd. Informatorzy "Pulsu Biznesu" donoszą, że pomysł jest przez „kogoś wysoko” mocno lobbowany, a jego realizacja grozi znacznym podniesieniem kosztów, utratą unijnego dofinansowania i wyrzuceniem w błoto już wydanych 8 mln zł na prace w Radomiu.
- To pomysł, który grozi totalną inwigilacją. Dostęp służb do danych zbieranych i przetwarzanych przez administrację powinien być ściśle uregulowany i kontrolowany. Pamięta pan, jaka afera wybuchła, gdy Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) chciało „podpiąć” się pod dane ZUS? - alarmuje informator "Pulsu Biznesu".
Centrum ma kosztować grubo ponad 100 mln zł i stanowić serce wszystkich systemów MF (podatkowych, celnych). Czy rzeczywiście należy się obawiać, że agenci będą do woli hasać po serwerach MF i naszych teczkach? ABW odpowiada dość enigmatycznie.
-Jeśli chodzi o procedury dostępu ABW do danych podatników, to są one zgodne z zapisami Ustawy z dnia 13 października 1995 roku o zasadach ewidencji płatników i podatników — napisała do redakcji "Pulsu Biznesu" mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzeczniczka prasowa ABW.
Oznacza to, że ABW ma prawo dostępu do danych, ale tylko w uzasadnionych przypadkach w prowadzonych postępowaniach.
Część ekspertów od informatyzacji i zabezpieczeń uspokaja obawy.
— Są odpowiednie systemy autoryzacji i monitoringu dostępu, które to uniemożliwiają. Przy założeniu jednak, że się je wdroży i będzie przestrzegać procedur — mówi jeden z ekspertów.
Nie brakuje jednak obaw, że sprawa może wymknąć się spod kontroli.
— Służby specjalne mają naturalną tendencję do poszerzania swoich kompetencji i uzyskiwania informacji tam, gdzie jest to możliwe — mówi jeden z naszych rozmówców.
Andrzej Sadowski, ekspert Centrum im. Adama Smitha, uważa, że pomysł umiejscowienia takiego ośrodka danych w ABW jest niebywały.
Poproszone o opinię Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) jest zdania, że totalna inwigilacja nam nie grozi.
Obecnie budowane systemy mają tak implementowane mechanizmy bezpieczeństwa, aby uniemożliwiały jakikolwiek dostęp nieautoryzowany, a każde zapytanie czy odpowiedź są rejestrowane — napisało MSWiA.
Zagrożenie inwigilacją zawsze jednak wywołuje wiele emocji. Przykład mieliśmy w lipcu 2007 r., gdy „Gazeta Wyborcza” rozpętała burzę na temat projektu umożliwiającego Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu nieograniczony dostęp do danych ZUS poprzez końcówkę umieszczoną w biurze. Po nagłośnieniu sprawy projekt ograniczono — CBA musi prosić o konkretne dane.
Okoliczności zmiany lokalizacji centrum MF są bardzo dziwne. Nie wiadomo bowiem, skąd wzięła się propozycja ABW i dlaczego tak poważnie została potraktowana w momencie, gdy nie poszukiwano lokalizacji i inwestycja była w dość zaawansowanym stadium (umowa na projekt, przekazanie ziemi w Radomiu, uroczyste ogłoszenie budowy).
ABW nazywa to „standardową procedurą kontaktów roboczych”. „W wyniku standardowej procedury kontaktów roboczych między resortami administracji publicznej ABW przedstawiła swoje stanowisko w sprawie wyboru lokalizacji dla Centrum Przetwarzania Danych Ministerstwa Finansów. (…) w opinii przygotowanej przez ABW uwzględniono sugestie dotyczące rozwiązań, które gwarantowałyby maksymalne bezpieczeństwo tego przedsięwzięcia. (…) wszelkie decyzje w tej sprawie podejmować będzie Ministerstwo Finansów” — informuje ABW przez rzecznika.
Według informacji "Pulsu Biznesu", żadnych kontaktów nie było. MF nie podaje okoliczności pojawienia się propozycji ABW. Ani ABW, ani MF nie odpowiedziało na pytanie, czy ktoś — a jeśli tak, to kto — promuje i nakłania do zmiany lokalizacji.
Koszty takiej decyzji mogą być nieobliczalne.
— Po pierwsze, zamówiony już projekt za 8 mln zł pójdzie do kosza, bo nie będzie się nadawał do inwestycji w Emowie. Po drugie, budowa na obiekcie w tajnym ośrodku okaże się znacznie droższa, bo wymaga specjalnych uprawnień od firm. Jeśli zaś budynek będzie wspólny dla ABW i MF, to dostęp do niego będą mieli tylko informatycy z certyfikatami bezpieczeństwa — wylicza nasz informator.
Centrum MF miało być w 75 proc. dofinansowane z funduszy unijnych. Zdaniem naszych informatorów, jeśli inwestycja zostanie przeniesiona na teren ABW, to MF będzie mogło zapomnieć o unijnym wsparciu.
MF tłumaczy, że analizuje inwestycję. „Nieruchomość posiada infrastrukturę techniczną oraz dedykowane podłączenie do sieci teleinformatycznej i jest położona w niedalekiej odległości od Ministerstwa Finansów, a także Ośrodka Szkoleniowego Ministerstwa Finansów, który mógłby ewentualnie stanowić zaplecze socjalne” — wylicza zalety propozycji agencji.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: ABW chce inwigilować wszystkich podatników