Coraz mniejsze nadzieje wiąże z rządem Donalda Tuska Gospodarczy Gabinet Cieni (GGC) Business Centre Club. W skali od 1 do 5 GGC ocenia rząd na dwójkę. - Ten premier znaczących zmian gospodarczych już nie przeprowadzi - uważa Marek Goliszewski, prezes BCC.
Najgorsze zdaniem Gabinetu Cieni jest to, że działania rządu nie odpowiadają na wyzwaniach w trzech – zdaniem BCC - priorytetowych kwestiach: systemu emerytalnego, stanu finansów publicznych i systemu zamówień publicznych.
Zdaniem prof. Stanisława Gomułki w tym pierwszym przypadku mamy do czynienia z minimalizowaniem kosztów politycznych w obszarze finansów publicznych kosztem systemu emerytalnego. Innymi słowy rząd zamiast reformować finanse publiczne chce ratować ich sytuację pozyskując pieniądze z drugiego filara systemu emerytalnego. Prof. Gomułka uważa, że podnoszone przez rząd argumenty w tej debacie są nietrafione.
- Rząd twierdzi, że to OFE są odpowiedzialne za wzrost długu publicznego, ale z jego gwałtownym przyrostem mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, a nie od 1999 roku, kiedy powstał drugi filar – podkreśla prof. Gomułka.
Zdaniem ekspertów BCC sytuacji nie zmieni nawet likwidacja OFE. – Deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych będzie się kształtował na poziomie 3,3 proc. PKB czyli ok 60 mld zł rocznie. To 600 mld zł w ciągu dziesięciu lat – o 200 mld zł więcej niż dostaniem z najnowszej perspektywy budżetowej UE – podkreślał Wojciech Nagel, odpowiedzialny w gabinecie cieni za ubezpieczenia społeczne. Jego zdaniem można temu przeciwdziałać likwidując przywileje emerytalne, wzmacniając trzeci filar ubezpieczeń społecznych. – Obecnie rozważane rozwiązanie nie są w długofalowym interesie ani emerytów, ani Polski – podsumował prof. Stanisław Gomułka.
Ekonomista ocenia również, że rząd znalazł się w narożniku jeśli chodzi o sytuację budżetu – według obecnych szacunków w kasie zabraknie w tym roku ok. 20-25 mld zł, a ustawa o finansach publicznych uniemożliwia zwiększenie deficytu przez rząd.
– Po raz pierwszy rząd stanął w sytuacji, że nie może sprostać wymaganiom ustawy o finansach publicznych. Pierwszy raz przewidziane w tej ustawie progi ostrożnościowe zaczęły działać w praktyce – powiedział prof. Gomułka. Obecny kłopot wynika z tego, że 2011 roku dług publiczny przekroczył pierwszy próg ostrożnościowy 50 proc. i rząd nie może zwiększać deficytu w relacji do dochodów budżetu wobec poprzedniego roku. Ponieważ w obecnym budżecie owa relacja była na ubiegłorocznym poziomie, deficyt nie może już wzrosnąć.
Co pozostaje rządowi? - Manipulacje – odpowiada prof. Gomułka. – Zmniejszenie funduszu Rezerwy Demograficznej, zmuszenie ZUS do zadłużenia w bankach, zamrożenie inwestycji, przesunięcie niektórych wydatków na następny rok. Ale to wszystko działania obliczone na krótką metę, które będą miały złe konsekwencje w przyszłości podkreśla prof. Gomułka.
BCC czeka również na konieczne zmiany w systemie zamówień publicznych domagając się m.in. zdefiniowania pojęcia „rażąco niskiej ceny” i odejścia od kryterium ceny jako podstawowego w przetargach.
– Uznajemy rolę ceny, ale uważamy, że w sposób centralny powinna zostać ograniczona waga tego parametru – powiedział Maciej Grelowski, minister infrastruktury w gabinecie cieni. BCC domaga się ponadto wprowadzenia możliwości waloryzacji ceny wg wskazań GUS, wprowadzenia zasady reformy kontraktowej itp.
Stosunkowo najlepiej BCC ocenia działalność rządu w obszarach: zagospodarowanie środków unijnych, oraz gospodarka i przedsiębiorczość. Nagorzej – w działaniach związanych ze spółdzielczością, finansami i rynkami finansowymi oraz ubezpieczeń społecznych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: BCC: rząd na dwójkę