Propozycje Komisji Europejskiej ws. podziału środków na politykę spójności są nie do zaakceptowania przez kraje Europy Środkowej; podział środków musi być sprawiedliwy, a kraje regionu traktowane uczciwie - oświadczyła rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.
- Choć decyzja co do wielkości wieloletniego budżetu będzie podejmowana przez państwa członkowskie jednomyślnie, to już rozporządzenia ws. podziału środków mogą być przyjmowane większością kwalifikowaną.
- W obecnej perspektywie budżetowej Polska ma otrzymać z funduszy UE 83 mld euro w cenach z 2018 roku.
- Komisja Europejska ma zaproponować, by przyszłej perspektywie było to już jedynie 64,4 mld euro w cenach z 2018 roku.
Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami z Brukseli Komisja Europejska ma zaproponować 29 maja nową metodologię podziału pieniędzy na politykę spójności, przez co do Polski trafi ponad 23 proc. mniej funduszy niż obecnie. Ogólnie zmniejszenie środków na politykę spójności ma wynieść w skali całej Unii Europejskiej około 10 proc. Mimo tych cięć, Polska ma nadal pozostać największym beneficjentem polityki spójności UE.
Rzeczniczka rządu, pytana o te propozycje w radiowej Trójce, oświadczyła, że "nie przejdą" one w tym kształcie. "Mamy szeroki wachlarz państw, które nie podzielają rozwiązań zaproponowanych przez KE" - oznajmiła.
Zdaniem Kopcińskiej, w ostatnim miesiącu Komisja Europejska miała możliwość, by rozpocząć negocjacje budżetowe bardziej konstruktywnie, tak, aby nie dzielić, a łączyć, ale - jak zaznaczyła rzeczniczka rządu - Komisja nie skorzystała z niej.
"Podział środków z polityki spójności musi być sprawiedliwy, a kraje regionu muszą być traktowane uczciwie" - zaznaczyła. "Ten podział jest przez kraje Europy Środkowej nie do zaakceptowania" - dodała.
"Polska bardzo efektywnie wykorzystuje środki z polityki spójności, co regularnie pokazuje w swoich raportach Komisja Europejska i na tle innych krajów UE nie notujemy żadnych problemów, jeżeli chodzi o wydatkowanie funduszy zaproponowanych w obecnej perspektywie" - podkreśliła.
Z informacji pochodzących ze źródeł w Komisji Europejskiej wynika, że do Polski w ramach budżetu Wspólnoty na lata 2021-2027 ma trafić 64,4 mld euro w cenach z 2018 roku. W obecnej wieloletniej perspektywie finansowej do Polski w ramach tych funduszy trafia 83 mld euro również w cenach z 2018 roku.
Mimo tych cięć, Polska ma nadal pozostać największym beneficjentem polityki spójności UE. Drugi kraj pod tym względem, Włochy, ma na lata 2021-2027 otrzymać 38,6 mld euro. Zgodnie z wcześniejszymi przeciekami, na nowej metodologii podziału najbardziej stracą kraje wschodu Europy, a najbardziej zyska południe kontynentu - Włochy oraz Hiszpania.
Według nieoficjalnych informacji Polska będzie krajem, który dotkną największe cięcia. ZGodnie z założeniami KE cięcia dla poszczególnych krajów mogły wynieść maksymalnie 24 proc., natomiast w górę fundusze mogły pójść najwyżej o 8 proc.
Polska inwestuje środki z polityki spójności głównie w infrastrukturę transportową (drogową i kolejową), innowacje, wsparcie dla przedsiębiorców, a także ochronę środowiska, energetykę, projekty z dziedziny kultury i edukacji.
Przygotowana dla komisarzy decyzja ma zostać podjęta na posiedzeniu kolegium komisarzy 29 maja. Teoretycznie mogą oni jeszcze wprowadzić do niej zmiany.
Ostateczna decyzja co do wielkości wieloletniego budżetu UE będzie podejmowana przez państwa członkowskie UE jednomyślnie. Rozporządzenia dotyczące podziału środków mogą być jednak przyjmowane większością kwalifikowaną, ale ze względu na wagę sprawy będą dyskutowane najpewniej w pakiecie z całą propozycją wieloletnich ram finansowych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bruksela zabierze Polsce blisko 20 mld euro? Będzie twarde weto