Przeciwnicy świadczenia 500 zł na każde drugie dziecko w rodzinie alarmowali, że program zrujnuje polskie finanse publiczne, zwolennicy uspokajali, że dzięki transferom socjalnym Polacy ruszą na zakupy i konsumpcja będzie motorem wzrostu gospodarczego. Na razie trudno o potwierdzenie którejkolwiek z tych tez.
Jeśli chodzi o finanse publiczne, nie sprawdziły się alarmistyczne zapowiedzi pesymistów - dług publiczny wprawdzie przekroczył magiczną barierę 1 bln zł, ale wciąż jeszcze trochę brakuje do progu 55 proc. PKB. Przynajmniej na razie. Nie zmienia to jednak faktu, że wraz z wprowadzeniem programu 500+ kolejnym ministrom finansów przybył kolejny problem - jak sfinansować kolejny pokaźny sztywny wydatek. W okresie wzrostu gospodarczego nie powinno być z tym problemu (w ubiegłym roku koszty programu nie przekroczyły 1 proc. PKB), w okresie dekoniunktury może pojawić się jednak problem.
A jak było ze wzrostem gospodarczym? Premier Beata Szydło, komentując niedawne świetne wyniki polskiej gospodarki (4 proc. wzrost PKB w pierwszym kwartale), przypisywała to m.in. owym transferom socjalnym. Trudno zaprzeczyć, że miały one wpływ na pobudzenie konsumpcji, która w ostatnich miesiącach jest rzeczywiście głównym motorem napędowym polskiej gospodarki, ale też trudno zaryzykować twierdzenie, by był to wpływ decydujący.
Dość wspomnieć, że program obowiązywał przez dziewięć miesięcy ubiegłego roku, więc można by oczekiwać, że będzie napędzał gospodarkę już wówczas. Tymczasem Polska zakończył 2016 rok najniższym wzrostem PKB od 2013 roku - według niedawno skorygowanych przez GUS danych 2,7 proc. Prawdą jest, że ten wzrost zawdzięcza głownie konsumpcji wobec zapaści w inwestycjach. Tyle że nawet ten potężny zastrzyk gotówki nie był w stanie podciągnąć wzrostu gospodarczego do poziomów, do jakich przyzwyczailiśmy się w poprzednich latach.
Bo i ów wpływ na konsumpcję świadczenia 500+ okazuje się niejednoznaczny. Jeśli przeanalizować dane o sprzedaży detalicznej widać, że transfer miliardów złotych do polskich rodzin nie okazał się tak mocnym impulsem wzrostowym, jak oczekiwała część zwolenników tego programu. 4-6 proc. wzrost sprzedaży detalicznej w pierwszym kwartale funkcjonowania programy był owszem pokaźny, ale nie oszałamiający i bynajmniej wcale nie wyjątkowy. Z takimi wzrostami mieliśmy już niejednokrotnie do czynienia w poprzednich latach. Z drugiej jednak warte podkreślenia jest, że sprzedaż detaliczna rośnie szybciej niż PKB, co oznacza, że Polacy wreszcie ruszyli na zakupy.
W dalszej części artykułu:
- Jak wzrosły zakupy w poszczególnych grupach towarowych (tabela)
- Czy dzięki 500+ Polacy zaczęli budować oszczędności
- Co dalej z programem? Czy kwotę 500 zł zje inflacja
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Co program 500+ dał rodzinom, a co gospodarce?