Francja może stać się pierwszym krajem na świecie, którego prawo zezwala na darmowe ściąganie muzyki i filmów z internetu.
Gdyby jednak prawo weszło w życie w obecnej formie, ściąganie plików z serwisów P2P byłoby we Francji legalne pod warunkiem, że odbywa się tylko na użytek prywatny i internauta uiszcza "ogólną opłatę z tytułu praw autorskich".
Proponowane przez francuskich deputowanych zapisy dopuszczałyby, co prawda, tylko "kopiowanie na własny użytek", ale pojęcie to obejmuje tu przekazywanie kopii również znajomym. Inna sprawa, że w systemie peer to peer trudno w ogóle mówić o własnym użytku. - Nie da się tylko pobierać plików, jednocześnie ich nie udostępniając [obcym osobom korzystającym z sieci P2P]. Na tym polega istota tej usługi - podkreśla mec. Zdzisław A. Kaleta z kancelarii prawnej JurisConsulting.
To, co się stało we francuskim parlamencie, było szokiem dla branży rozrywkowej, gdyż inne kraje obecnie zaostrzają przepisy przeciw internetowemu piractwu (tylko w Kanadzie w ubiegłym roku sędzia uznał, że ściąganie plików z internetu jest legalne). Na drodze prawnej udało się niedawno pokonać m.in. jeden z największych serwisów P2P Grokster.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Koncerny i artyści wściekli na francuski parlament