Era łatwego wzrostu w światowej gospodarce, napędzanego odbiciem w Chinach, minęła - uważa profesor socjologii i polityki społecznej na Uniwersytecie w Sydney Salvatore Babones. Jak mówi PAP, gospodarka Chin nie skurczyła się, ale wróciła do normalności.
Jak mówi, chińska gospodarka pod względem prawie wszystkich głównych wskaźników społecznych i ekonomicznych przypomina gospodarki Brazylii, Meksyku, Rosji, innych krajów o średnich dochodach. "Sądzę więc, że nie ma powodów by oczekiwać odbicia do wzrostu gospodarczego na poziomie 8-10 proc. (PKB) w Chinach. Z drugiej strony nie ma powodów obawiać się jakiegoś ogromnego załamania. Chiny po prostu wracają do normalności po 200 latach, by znowu stać się normalnym krajem, z normalną ścieżką gospodarczą" - ocenia Babones.
Przyznaje, że należy obawiać się o wpływ sytuacji w Chinach na globalną gospodarkę. "Powinniśmy obawiać się o wpływ na globalną gospodarkę, bo Chiny wciąż mają ogromny potencjał, by go jednak wykorzystać, muszą zmienić charakter swojej gospodarki w sposób, w jaki uczyniły to Japonia, Korea, czy Tajwan w latach po drugiej wojnie światowej. To jest jednak trudne do wykonania, wymaga polityki w zakresie edukacji społeczeństwa, zapewnienia opieki zdrowotnej, kontynuacji inwestycji w infrastrukturę i zdaje się, że Chiny nie podążają w tym kierunku. W rzeczywistości Chiny zmierzają w kierunku redukcji inwestycji w infrastrukturę i zmniejszania nakładów na edukację i myślę, że to nie wróży dobrze przyszłości chińskiej gospodarki" - ocenia.
Babones dodaje, że problem polega na tym, że rozwój gospodarczy Chin jest motorem wzrostu gospodarczego w Południowo-Wschodniej Azji, w Afryce i nawet do pewnego stopnia w Europie. "Oczywiście, Europa jest głównym rynkiem eksportowym dla Chin, ale także Chiny są kluczowym rynkiem eksportowym dla Europy. Sądzę, że w przypadku towarów, jakie Chiny kupują od Europy tj. samochodów, produktów luksusowych, samolotów, zaobserwujemy mniejszy popyt. Myślę więc, że gospodarcze kłopoty Chin są naprawdę gospodarczymi problemami świata. Trzeba pamiętać, że w ciągu ostatnich 50 lat, gdy amerykańska gospodarka miała trudności, ciągnęło to w dół cały świat. Dziś są dwa miejsca na świecie, które wpływają na resztę świata, gdy mają trudności. Pierwsze to Stany Zjednoczone, a drugie to Chiny" - podsumował profesor.
W jego opinii nie będzie jednak powtórki z kryzysu z lat 30. XIX wieku, ale "era łatwego wzrostu w światowej gospodarce minęła". "Dobiegł już końca łatwy wzrost napędzany przez odbicie w Chinach (...). Mamy teraz trudny wzrost 21. wieku" - ocenia Babones.
Według Chińskiego Narodowego Urzędu Statystycznego w zeszłym roku wzrost chińskiego PKB wyniósł 7,3 proc, co jest najgorszym wynikiem od 24 lat. Również w tym roku nie jest spodziewany lepszy wynik; według optymistycznych prognoz wyniesie on 7 proc.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Era łatwego wzrostu gospodarczego na świecie minęła?