Finansowanie inwestycji: duży może więcej

Finansowanie inwestycji: duży może więcej
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Programy inwestycyjne dużych firm takich jak PGNiG, czy PGE są bardzo ambitne a przedstawiciele tych spółek zapewniają, że nie mają problemów z pozyskiwanie finansowania zarówno na polskim jak i zagranicznym rynku - takie są wnioski z debaty "Finansowanie inwestycji" zorganizowanej w ramach Forum Zmieniamy Polski Przemysł, które odbyło 11 lutego w Warszawie.

Uczestnicy debaty: przedstawiciele spółek, polskich i zagranicznych instytucji finansowych zgodnie stwierdzili, że "duży może więcej". Powstaje zatem pytanie co zrobić żeby sfinansować mniejsze projekty od 50-250 mln zł a z drugiej strony tylko dobre projekty mogą liczyć na współfinansowanie przez te instytucje.

Prowadzący panel Krzysztof Rozen, partner w firmie doradczej KPMG przypomniał, że przez najbliższe lata tylko sama energetyka będzie potrzebowała około 100 mld zł na inwestycje.

- W Polsce wzrost gospodarczy może być pobudzony poprzez inwestycje w energetyce, gazownictwie, transporcie szczególnie drogowym i kolejowym. Mówi się, że to są te inwestycje, które mogą być kołem zamachowym gospodarki na najbliższe lata. Będą tworzyć nowe miejsca pracy, popyt konsumpcyjny. Będę to też inwestycje strategiczne dlatego, że mogą zwiększyć konkurencyjność naszej gospodarki - mówił Krzysztof Rozen.

Sławomir Hinc, wiceprezes ds. finansowych PGNiG wyjaśnił, że inwestycje spółki skupiają się przede wszystkim na wydobycia i poszukiwań gazu i ropy. W roku 2012 łączne inwestycje grupy kapitałowej wyniosły 8 mld zł. - Myślę, że w 2012 roku byliśmy firmą, która zainwestowała najwięcej środków ze wszystkich polskich przedsiębiorstw. Rok 2013 to inwestycje na poziomie 5 mld zł z czego około połowa kwoty czyli 2 mld 400 mln przeznaczymy na poszukiwanie i wydobycie gazu i ropy - powiedział.

Dodał, że PGNiG inwestuje też w poszukiwania gazu niekonwencjonalnego. - Mamy 15 koncesji związanych z poszukiwanie tego gazu. Wykonaliśmy już pierwsze odwierty. W tym roku planujemy kolejnych 13 - dodał. Poza tym PGNiG inwestuje w zagospodarowanie złóż, budowę magazynów, a w elektroenergetyce w obszar elektrowni gazowych.

- Duże firmy nie mają problemów z pozyskaniem finansowania. Jesteśmy w stanie zgromadzić je nie tylko na polskim rynku ale i poza krajem. W przypadku projektów o regulowanych stopach zwrotu a takimi jest np. budowa magazynu czy też inwestycje w obszarze dystrybucji nie widzimy problemów z pozyskiwanie finansowania zarówno poprzez instytucje finansowe w kraju, jak i poprzez rynek europejski rynek inwestorski. Spotykamy się natomiast z ograniczeniami, które ze względu na wielkość i skalę działalności możemy ominąć - mówił Sławomir Hinc.

- Czy zatem PGNiG jest miarodajną firmą jeśli chodzi o ocenę możliwości pozyskiwania finansowania? W naszym przypadku sprawdza się powiedzenie, że duży może więcej - dodał wiceprezes.

Ale jak wynika z wypowiedzi wiceprezesa z PGNiG pojawiają się problemy ze zdobyciem finansowania w związku z ustawa o zamówieniach publicznych. Jego zdaniem firmy próbują omijać te przepisy i pożyczają pieniądze w postaci instrumentów, które nie są wprost opisane w ustawie o zamówieniach publicznych czyli emisję obligacji korporacyjnych. - Stąd prawdopodobnie dlatego w ostatnich latach widzimy wysyp tych obligacji i duże zainteresowanie przedsiębiorstw tego typu papierem dłużnym - dodał. Jego zdaniem to elastyczny instrument, który pozwala zgromadzić duże kwoty a jednocześnie dający możliwości daleko idących negocjacji z instytucjami finansowymi.

Wojciech Ostrowski, wiceprezes ds. finansowych, PGE Polska Grupa Energetyczna wyjaśnił, że jego spółka średniorocznie na inwestycje wydaje około 5-6 mld zł.

W energetykę konwencjonalną w granicach 4 mld zł, a ponad 1,5 mld zł rocznie na dystrybucję w tym na sieci, wymianę transformatorów, przyłącza nowych klientów. Ostatnia inwestycja w energetykę konwencjonalną to był blok w Bełchatowie, zakończona w 2011 roku. Obecnie trwają przygotowania i przetargi na kilka bloków kogeneracyjnych w Gorzowie, Bydgoszczy i Puławach. Ta część naszego biznesu wydaje się efektywna, ekonomicznie uzasadniona, oczywiście przy założeniu, że wrócimy do podobnych zasad jak były w roku 2012 czyli certyfikatów, których w roku 2013 jeszcze nie ma i czekamy na ustawę, która umożliwi nam kontynuowanie tych inwestycji. Kolejne inwestycje nad którymi pracujemy to rozbudowa mocy produkcji energii w oparciu o węgiel brunatny w Turowie. To jest proces długotrwały. Otrzymaliśmy wysoką ofertę na blok i niedługo podejmiemy decyzję co dalej z tą inwestycją. Trwają prace dostosowania bloków w Turowie i Bełchatowie, które chcemy zakończyć do 2016 roku. Na to przeznaczamy około1,5-2 mld zł rocznie - mówił Ostrowski.

Dodał, że do 2016 roku spółka będzie starała się uzyskać około 1 gigawata w energetyce wiatrowej. - Mamy już 140 megawatów i te najbliższe 4 lata umożliwią rozwój tej gałęzi w grupie. Jesteśmy też w fazie przygotowawczej dla dwóch ważnych projektów czyli energetyki jądrowej oraz budowy farm na morzu Bałtyckim - mówił.

Wiceprezes zgodził się w opinią PGNiG, że duże firmy nie mają problemów z pozyskaniem finansowania. Oczywiście najlepiej jest pozyskiwać finansowania mając bardzo silny bilans i bardzo dobre przepływy operacyjne, wtedy łatwiej rozmawia się z instytucjami finansowymi - podkreślił.

Paweł Graniewski, członek rady GPW zwrócił uwagę, że giełda jest infrastrukturą w związku z tym im większe inwestycje i bardziej płynne tym lepiej. - Inwestorzy nie inwestują w inwestycje tylko w spółki takie spółki jak PGNiG, PGE - dodał.

Jego zdaniem na inwestycje nie można patrzeć tylko przez pryzmat energetyki. Inwestorzy rozumieją to jako sektor paliwowo-energetyczny. - Zarówno PGNiG, jak i PGE nie mają problemów z finansowanie inwestycji. Ale musimy pamiętać, że są też inwestycje budowlane, kolejowe, drogowe.

- Mówi się, że inwestycje w energetykę pochłoną około 100 mld zł. Będę bardziej precyzyjny. Pod koniec lat 90-tych Bank Światowy w raporcie podawał, że Polska na samo odtworzenie mocy wytwórczych będzie potrzebowała do roku 2024 kwotę 38 mld dolarów, więc powstaje pytanie, czy polski rynek kapitałowy i finansowy nie są za płytkie, żeby sfinansować takie inwestycje infrastrukturalne - dodał.

Jakub Bartkiewicz, prezes Domu Inwestycyjnego Investors zastanawiał się, po co w ogóle są fundusze skoro nie ma problemu z finansowaniem. - Nasz fundusz private equity zainwestował w pięć projektów farm wiatrowych. Wszędzie jako inwestor finansujący przedsięwzięcie z inwestorami branżowymi. Dla nas samodzielnie te przedsięwzięcia są zbyt ryzykowne - mówił Bartkiewicz.

- Ostatni kryzys pokazał, że zarządzający funduszem nie zna dnia ani godziny kiedy będzie musiał wypłacić kilkaset milionów złotych umorzeń z inwestycji. W związku z tym to nie jest długoterminowy i stabilny inwestor na którym można byłoby polegać - dodał. Wyjaśnił, że chodzi o finansowanie długoterminowe zarówno w energetyce jak i infrastrukturze. Fundusze private eqity maksymalizują zwrot, pewne projekty po prostu nie pasują do funduszy.

Jakub Papierski, wiceprezes PKO Bank Polski podkreślił, że polskie banki są w bardzo dobrej kondycji i mają kapitalizacje na poziomie 13-14 proc. co pozwala im optymistycznie myśleć o ekspansji kredytowej i finansowaniu przedsiębiorstw. Natomiast skala wyzwań inwestycyjnych, które zostały zdefiniowane w polskiej gospodarce jest tak duża, że nawet takie banki jak PKO BP czy Pekao SA muszą myśleć o finansowaniu z pewną dozą pokory.

Wiceprezes dodał, że PKO BP może zainwestować około 1 mld euro w jeden projekt. Kolejny miliard może wyłożyć Pekao SA a resztę pozostałe banki co daje 12-15 mld zł finansowania dla jednej grupy kapitałowej.

Wiceprezes Papierski wyjaśnił, że takie ograniczenia wynikają z bezpiecznego zarządzania kapitałem i dlatego do tej pory polski sektor bankowy nie miał problemów. Jego zdaniem przed bankami nowe zadanie, czyli doradztwo, pomoc w zaaranżowaniu całego pakietu finansowania dla przedsiębiorstw. Jako przykład podał emisję obligacji korporacyjnych ale nie o to, aby ominąć ustawę o zamówieniach publicznych o czym wspominał wiceprezes PGNiG, tylko po to, aby zyskać stabilne źródło finansowania.

Sektor bankowy z niepokojem spogląda na mniejsze inwestycje niż te o których mówili przedstawiciele PGNiG i PGE. Przedsiębiorcy szukają finansowania rzędu 50-250 mln zł. Ale problem polega na tym, że firmy z powodu spowolnienia gospodarczego boją się rozpoczynać nowe projekty. Sektor bankowy ma nadzieję, że optymistyczna perspektywa finansowa z UE na lata 2014-2020 ustabilizuje sytuację polskich firm, a wtedy instytucje finansowe znajdują środki na finansowanie mniejszych projektów.

Uzupełnieniem finansowania na polskim rynku są instytucje międzynarodowe, które mają już spore doświadczenie w finansowaniu polskich projektów infrastrukturalnych.

Lucyna Stańczak, dyrektor na Polskę, Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, podkreśliła że rolą EBOR jest wspieranie sektora prywatnego, różnych rozwiązań związanych z prywatyzacją, które nie obciążają budżetu centralnego ani budżetów lokalnych.

- Przygotowanie dobrego projekty trwa w Polsce mniej więcej dwa lat i nie chciałabym odnosić się do finasowania, z którego korzystają największe spółki energetyczne. Mamy zdrowy system bankowy ale jednak sytuacja wygląda inaczej niż przed kryzysem. Mamy więcej trudności z pozyskaniem długoterminowego zabezpieczenia na zmienności stóp procentowych - mówiła. Jej zdaniem przyszłością finansowania długoterminowego dla projektów infrastrukturalnych jest rynek kapitałowy.

Kim Kreilgaard z Europejskiego Banku Inwestycyjnego uważa, że należy zastanowić się czy struktura obecnego finasowania jest korzystna dla firm. Ostatnio EBI został dokapitalizowany kwota około 10 mld zł i państwa członkowskie UE przewidują, że bank powinien więcej inwestować w Europie w tym także w Polsce. Polska otrzymuje rocznie z EBI około 20 mld zł w kredytach, ale jak deklaruje przedstawiciele banku ta kwota ma wzrosnąć. - Mamy pieniądze, ale potrzebne są dobre projekty. Finansujemy wszystkie sektory: prywatne, publiczne, miasta, gminy ale także firmy energetyczne - dodał.

Podkreślił, że takie instytucje jak EBI i EBOR wypełniają lukę w finansowaniu długoterminowym np. na 20 lat. Poza tym włączają się w we współfinansowanie absorpcji funduszy unijnych.

Zwrócił uwagę, że w Polsce warto byłoby usprawnić opracowywanie projektów. Często najniższa cena nie jest najlepszym rozwiązaniem, Warto brać pod uwagę jakość.

W finansowaniu dużych projektów bardzo ważne są gwarancje ubezpieczeniowe.

- Ubezpieczyciele reprezentują ostatni poziom w inwestycjach, ponieważ mamy wspierać głównie wykonawców. Duże inwestycje zostaną sfinansowanie, ale nie można zapominać o tym, że ktoś to musi wykonać. A ten z kolei musi przedstawić szereg gwarancji ponieważ cały proces inwestycyjny jest podzielony na części - mówiła Elżbieta Urbańska, dyrektor Biura Ubezpieczeń Finansowych, PZU SA.

Dodała, że gwarancji ubezpieczeniowych udzielają także banki ale z jej obserwacji wynika, że pojemność tych gwarancji nie jest wystarczająca. To ubezpieczycie musza przewidywać przyszłość zwłaszcza w przypadku gwarancji dobrego wykonania kontraktu i usunięcia wad i usterek. - Nie jest tajemnicą, że pracujemy z reasekuratorami zagranicznymi którzy nie akceptują gwarancji powyżej 8 lat. - Takie długoterminowe gwarancje coraz częściej są wymagane przy projektach a obawiam się, że polski rynek ubezpieczeniowy nie jest w stanie zaakceptować reasekuracji powyżej 8 lat - dodała.

Podczas dyskusji Krzysztof Rozen nawiązała też do finansowania inwestycji w kontekście programu inwestycje polskie. - Stworzenie wehikułu, który wspierałby wzrost gospodarczy w Polsce przez finansowanie infrastruktury wydaje się Polsce potrzebne ale z drugiej strony projekt "inwestycje polskie" nie jest panaceum na problemy gospodarcze - oceniła Lucyna Stańczak z EBOR.

- Jeśli mówimy o rozmiarach inwestycji, myślę że "inwestycje polskie" plus BGK, który ostatnio został dokapitalizowany to mimo wszystko nie jest panaceum na wszelkie problemy i wyzwania inwestycyjne, które w długim okresie będą stały przed Polską. Wydaje mi się, że kluczową rolą którą powinno się wziąć pod uwagę w tym programie jest jak najlepsze wykorzystanie kapitału prywatnego, jego współpraca z rynkiem bankowym i kapitałowym - podkreśliła Lucyna Stańczak.

Podczas debaty przedstawiciele EBOiR i EBI, instytucji które mają doświadczenie w finasowaniu projektów infrastrukturalnych w Polsce podkreślili, że dla rynku kapitałowego pewne ryzyka związane z projektem "inwestycje polskie" są trudne do zaakceptowania.

- W projekcie inwestycje polskie należy pójść drogą z wyzwaniami niż najkrótszą i najprostszą, żeby wykazać się szybkim efektem - dodała Lucyna Stańczuk.

Kim Kreilgaard z Europejskiego Banku Inwestycyjnego podkreślił, że program "inwestycje polskie" powinien prowadzić do powstawiania kolejnych tego typu programów. - Jest to ciekawa inicjatywa i na pewno chętnie będziemy współpracować - zadeklarował przedstawiciel EBI.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE

W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!