30 listopada Szwajcarzy w referendum będą decydować o tym, czy zwiększyć do poziomu 20 proc. minimalne rezerwy złota. Wynik głosowania będzie miał znaczenie dla około 700 tys. Polaków, którzy mają kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich.
Obawy wszystkich „frankowiczów” rozwiewają jednak goście „Pulsu gospodarki”.
- Gdyby w referendum wygrała opcja 20-proc. rezerw złota, to byłby duży cios dla eksportu Szwajcarii, dla której jest to bardzo istotne źródło przychodów, oraz dla turystyki. Szwajcarzy zagłosują przeciw – uważa Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
SNB namawia do głosowania na „nie”
Szwajcarski Bank Narodowy referendum starał się zablokować.
- Referendum jest inicjatywą prawicowej Szwajcarskiej Partii Ludowej. Zdołała ona zdobyć 100 tys. podpisów. W 2013 roku wpłynął wniosek o referendum, które odbędzie się 30 listopada. Sondaże mówią, że ok. 45 proc. Szwajcarów zagłosowałoby na „tak”, 20 proc. jest niezdecydowanych. Można się spodziewać, że rząd i bank centralny rozpoczną wielką kampanię i ostatecznie uda im się przekonać społeczeństwo do głosowania na „nie” – mówi Hubert Kozieł, publicysta m.in. „Rzeczpospolitej”.
Problem także dla Szwajcarii
Znaczny wzrost wartości franka byłby problemem nie tylko dla zadłużonych w tej walucie Polaków, ale i dla samej Szwajcarii, przekonuje dr Andrzej Polaczkiewicz z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
- Byłaby to duża przeszkoda do tego, żeby Szwajcaria mogła robić jakąś większą ekspansję handlową na rynki Unii Europejskiej – mówi Polaczkiewicz.
Jak dodaje Kozieł, nawet zwycięstwo w referendum opcji zwiększającej minimalne rezerwy złota, nie oznacza od razu znacznego wzrostu kursu franka.
- Według projektu na dostosowanie się do nowego prawa SBN będzie miał 5 lat – dodaje gość „Pulsu gospodarki”.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Frank po 4 zł: czy należy bać się referendum w Szwajcarii?