Rząd chwali się ostatnio pierwszą od ćwierćwiecza nadwyżką budżetową i wygląda na to, że tegoroczny deficyt będzie znacznie niższy od zakładanego. Co taki wynik mówi o polskiej gospodarce? Czas boomu? Aż tak różowo nie jest, chociaż, żeby znaleźć powody do narzekań, trzeba się - przynajmniej jeśli chodzi o wskaźniki makro - dobrze naszukać.
Nie zmienia to faktu, że wykonanie budżetu w tym roku wygląda imponująco. Przypomnijmy, że po maju deficyt wynosił 200 mln zł - to kwota, którą w skali budżetu można określić niemal jako homeopatyczną.
Skąd takie wyniki? Najprostsza i jednocześnie prawdziwa odpowiedź brzmi - wyższe dochody, niższe wydatki. Wyższe dochody to efekt szybszego niż w ubiegłym roku wzrostu gospodarczego, ale też - czego nie można kwestionować - uszczelnienia systemu podatkowego. W maju wicepremier M. Morawiecki ocenił, że poprawa ściągalności VAT może w tym roku wynieść ok. 15-20 mld zł. To dość optymistyczne szacunki, chociaż niezupełnie oderwane od rzeczywistości. Ekonomiści Credit Agricole szacują, że uszczelnienie może przynieść od 8 do 15 mld zł dodatkowych dochodów w skali roku.
W dalszej części artykułu:
- Czy dobre wyniki uda się utrzymać w drugiej połowie roku?
- Co z inwestycjami?
- Jak sytuacja budżetu wpłynie na tempo wzrostu gospodarczego?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gospodarka może zyskać na mniejszym deficycie budżetu