Grecy odetchnęli z ulgą na wieść, że jest szansa na porozumienie

Grecy odetchnęli z ulgą na wieść, że jest szansa na porozumienie
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Wielu Greków przyjęło z ulgą wiadomość o tym, że nowe propozycje rządu greckiego w sprawie pakietu pomocowego dotarły w czwartek w nocy do Brukseli.

- Myślę, że to był naprawdę ostatni moment - powiedział PAP Dimitris z małego butiku w historycznej dzielnicy Aten Plaka, znajdującej się tuż pod Akropolem. - Odkąd zamknięto banki - opowiada - nasz utarg spadł co najmniej o połowę. Kupują tylko turyści. Wczoraj jedna Greczynka przymierzyła parę sandałów i powiedziała koleżance, że je kupi po szczycie eurogrupy.

Odkąd zamknięto banki, Dimitris ma problem z przyjmowaniem gotówki. Nie dlatego, że nie chce jej przyjmować, ale ponieważ ma problemy z wydawaniem reszty. - W obrocie brakuje monet. Wszyscy przychodzą do nas z banknotami 20 euro, bo takie zwykle dostają z bankomatów (dzienny limit wynosi 60 euro na osobę), a ja nie mam jak im wydać - opowiada 25-letni sprzedawca. - Turyści są jednak bardzo wyrozumiali. Teraz pytają, czy wolimy, żeby płacili kartą czy gotówką. No, i chociaż dla nas w tej chwili byłaby lepsza gotówka, mówimy, że kartą - dodaje.

Dimitris w niedzielnym referendum głosował za przyjęciem programu oszczędnościowego przedstawionego Atenom przez wierzycieli dwa tygodnie temu, bo bał się, że jego odrzucenie rzeczywiście może oznaczać wyjście Grecji ze strefy euro. Nie znaczy to jednak, że popiera następne cięcia i oszczędności. - Wystarczy przejść się po biedniejszych ulicach Aten, żeby zobaczyć, co te pięć lat zrobiło z ludźmi - mówi Dimitris. - W nocy, jak idę do domu, wszędzie w bramach śpią bezdomni. Niektórzy przenieśli do tych bram kawałki swoich mieszkań - stoły, fotele, pościel. To ludzie, którzy jeszcze kilka lat temu mieli normalne życie.

Dlatego Dimitris nie wini premiera Aleksisa Ciprasa ani za ostatnie dwa tygodnie zamkniętych banków, ani za ostatnie pięć miesięcy pogłębiającej się recesji. - Cipras jest nowy, próbował coś w tym wszystkim zmienić. Prawie pół roku walczył z Brukselą o jakieś ulgi dla nas. Przegrał, ale walczył. Taki Samaras (Antonis, poprzedni premier Grecji) podpisał wszystko, co mu Bruksela podsunęła już pierwszego dnia - ocenia Dimitris.

Fanisowi Teodoropulosowi, właścicielowi delikatesów i małej restauracji w pobliżu centralnego targu Aten, tzw. Warwakos Agora, też trochę ulżyło na wieść o tym, że szanse na porozumienie z pożyczkodawcami nieco wzrosły.

Sklep Fanisa, "Arapian", jest jednym z najbardziej znanych, nie tylko w Atenach, ale i w całej Grecji, jeśli chodzi o lokalne wędliny i sery. Kilka lat temu w jednej ze swoich książek kucharskich opisał go nawet brytyjski kucharz, autor popularnych programów kulinarnych Jamie Oliver. Dlatego Fanis, pomimo kryzysu, nie może narzekać. Jest popularny, zarówno wśród stałych klientów (niektórzy z nich są mu wierni od 50 lat), jak i turystów, szczególnie tych zainteresowanych pogłębieniem swojej wiedzy na temat greckich przysmaków i wyjściem poza typowo turystyczne dania.

Problem polega na tym, że większość mięsa używanego do produkcji lokalnych kiełbas jest sprowadzana z zagranicy. - Póki co są zapasy, ale jeśli wyszlibyśmy z euro, jakbyśmy za tą wołowinę z Argentyny czy nawet Albanii płacili? - mówi PAP Fanis. - My, Grecy, jemy dużo mięsa, ale już go tyle co kiedyś nie produkujemy - wskazuje.

Fanis, którego wszystkie produkty są wyrabiane ręcznie i tradycyjnymi metodami, uważa, że to, co się w Grecji obecnie dzieje, mogłoby mieć też pozytywne skutki, takie jak właśnie ponowny rozwój rolnictwa. W referendum głosował jednak na nie, ponieważ uważa, że polityka "bezmyślnych cięć" zniszczyła jego kraj, nie oferując w zamian póki co żadnych alternatyw.

- Obserwuję to, co się dzieje z nami od samego początki kryzysu - mówi Fanis, którego sklep istnieje w tym samym miejscu od 1935 r. - I według mnie to jest ekonomiczna wojna. Wystarczy spojrzeć wokół - to jest największy targ Grecji i co widzimy? Pustki. Ludzie przestali kupować, bo nie mają pieniędzy.

80-letnia Maria i jej mąż Kristos, czekający od rana w kolejce do banku na ulicy Eolu, na wypłatę 120 euro, które im przysługują tygodniowo jako emerytom (ponieważ wielu emerytów nie ma kart, rząd otworzył dla nich niektóre banki) mówią PAP, że dla nich, oprócz oczywistego braku pieniędzy, największą bolączką są leki.- Oboje mamy problemy z sercem i na lekarstwa idzie spora część naszych emerytur - opowiada Maria, która kiedyś pracowała jako sprzątaczka w Niemczech. - Kiedyś były za darmo, ale teraz musimy za nie płacić. Na całe szczęście nasze mieszkanie należy do nas, więc nie musimy się o to martwić, a za prąd, odkąd do władzy doszedł Cipras, możemy płacić w ratach. To ważne, bo przedtem ciągle się denerwowałam, że nam wyłączą. No, ale te lekarstwa. Nie dość, że drogie to teraz ciągle słyszę, że jakbyśmy wyszli z euro, to ich nie będzie. No, to już lepiej zostańmy w tym euro - mówi.

Rząd Grecji zwrócił się w czwartek wieczorem do swych wierzycieli (UE, EBC i MFW) o nowy pakiet pomocowy w wysokości 53,5 mld euro na trzy lata. W zamian Ateny zaproponowały m.in. podwyżkę VAT-u, reformę emerytur i administracji publicznej.

W liczącym 13 stron dokumencie, który nazwano "Priorytetowe działania i zobowiązania" Grecja zgodziła się na wprowadzenie prawie wszystkich środków, których domagali się jej wierzyciele 26 czerwca. Wówczas Ateny odrzuciły te żądania i ogłosiły, że zorganizują referendum, które odbyło się w zeszłą niedzielę. W referendum Grecy odrzucili żądania pożyczkodawców.

W sobotę propozycjom przyjrzą się ministrowie finansów państw strefy euro, a na niedzielę planowany jest szczyt eurogrupy i szczyt UE, który może albo dać zielone światło do rozpoczęcia rozmów o wsparciu dla Aten albo - w razie braku porozumienia - przedyskutować konsekwencje ewentualnej niewypłacalności Grecji.

Od prawie dwóch tygodni w Grecji zamknięte są wszystkie banki, ponieważ w kraju brakuje gotówki. Rząd wprowadził kontrolę przepływu kapitałów i dzienny limit wypłat z bankomatów. Jeśli do porozumienia między Atenami a instytucjami nie dojdzie, wkrótce w Grecji, która importuje wiele z podstawowych artykułów spożywczych i lekarstw, może dojść do kryzysu humanitarnego.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Grecy odetchnęli z ulgą na wieść, że jest szansa na porozumienie

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!