Od początku polskiej transformacji ekonomiści starają się odpowiedzieć na pytanie, jaka powinna być rola państwa w gospodarce rynkowej. Czy państwo potrafi niwelować gospodarcze nierównowagi, czy też przyczynia się do ich pogłębiania? Dyskusja na ten temat odbędzie się podczas sesji plenarnej "Rola państwa w gospodarce. Wolność, regulacja, interwencja" pierwszego dnia VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Uczestnicy debaty - głównie goście zagraniczni - przedstawią swoje doświadczenia w tej złożonej materii. A będą to: Witalij Kliczko, mer Kijowa, przewodniczący partii, Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform (UDAR); Horst Köhler, prezydent Niemiec w latach 2004-2010, były dyrektor generalny Międzynarodowego Funduszu Walutowego, niemiecki ekonomista i polityk; Ivan Mikloš - słowacki polityk, wicepremier i minister finansów Słowacji w latach 2010-2012; George Ngethe Njenga - dziekan, Strathmore Business School, Nairobi, Kenia.
W debacie będzie brał udział również prof. Leszek Balcerowicz (przewodniczący Rady Forum Obywatelskiego Rozwoju, wicepremier, Minister Finansów w latach 1989-1991 oraz 1997-2000, Prezes Narodowego Banku Polskiego w latach 2001-2007) oraz Jan Kulczyk,
przewodniczący Rady Nadzorczej Kulczyk Investments, Założyciel, CEED Institute;
- Interwencji państwa potrzebują zwykle ci którzy uważają, że ktoś za nich powinien coś zrobić. Czasy, kiedy państwo rozwiązywało problemy już minęły. Czym państwa mniej w gospodarce tym lepiej - mówił nam Jan Kulczyk podczas ubiegłorocznego kongresu.
Inteligentny interwencjonizm czy ręczne sterowanie? Skończyły się też czasy wielkich prywatyzacji. Ale nadal Skarb Państwa ma udział w strategicznych spółkach. I jak zapowiadało Ministerstwo Skarbu Państwa jeszcze w tym roku powstanie ustawa zapobiegająca napływowi niepożądanego kapitału w ramach inwestycji bezpośrednich - kapitału zagrażającego bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu RP. Określałaby ona listę podmiotów, w których nabycie udziałów wymagałoby zgody ministra. Rząd chciałby, aby stosowne przepisy weszły w życie jeszcze w I półroczu 2015 r. Według wstępnych założeń, ochroną zostaną objęte firmy z sektora zbrojeniowego, działające w obszarze technologii służących wsparciu lub zaopatrzeniu służb specjalnych, firmach produkujących nawozy sztuczne i zaopatrujące nas w energię. Wszystko to zmierza w kierunku ręcznego sterowania. Nie zaprzeczał temu minister skarbu Włodzimierz Karpiński, ale też od razu wyjaśniał, że takie praktyki nie są na świecie niczym nadzwyczajnym.
Leszek Balcerowicz, którego nazwisko jednoznacznie kojarzy się z transformacją ustrojową, który zmienił polską gospodarkę, chciałby wytyczyć kierunki na następne ćwierćwiecze. Bo czas, w którym można utrzymać dotychczasowe formy relacji miedzy światem finansów i światem realnej gospodarki już się kończy.
W kontekście debaty o roli państwa w gospodarce ważnym punktem będzie współpraca z biznesem oraz korzyści i pułapki z tego wynikające.
W debacie nie zabraknie też opinii o patriotyzmie gospodarczym i protekcjonizmie. A patriotyzm gospodarczy kojarzony w Polsce jest z kupowaniem krajowych produktów, niezależnie od ich jakości. Często, jego zwolennicy, wskazując na zagraniczne wzorce, de facto używają tego nieostrego pojęcia do propagowania poglądów zbliżonych do nacjonalizmu. A przynajmniej protekcjonizmu. Nie rozumieją wolnorynkowej specyfiki takiego kraju jak Stany Zjednoczone, czy posiadających zupełnie inny ustrój gospodarczy Chin. Tamtejszych standardów nie da się przenieść na polski grunt. Trudno je przenosić nawet z RFN, Francji czy Włoch. Nie mamy, przez wieki budowanej mentalności z jednej strony i firm oraz produktów o historycznie ugruntowanej pozycji z drugiej.
Nie możemy zawsze i wszędzie konkurować z innymi. Musimy wypracować i wdrażać własny model sukcesu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ile państwa w gospodarce?