Tego typu propozycja nie buduje jedności europejskiej, ale ośmiesza Unię Europejską – mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński, oceniając propozycję Komisji Europejskiej, by wypłatę środków z budżetu UE powiązać z przestrzeganiem praworządności w krajach członkowskich.
- Jaki wskaźnik dotyczący pomiaru praworządności będziemy stosowali? – pytał Kwieciński, przypominając, że kilkanaście lat temu w ramach paktu stabilności i wzrostu przewidywano sankcje dla krajów, które nie przestrzegały dyscypliny finansowej. Wówczas łamiącymi były Francja i Niemcy i żadna kara ich za to nie spotkała.
Łączenie tych dwóch kwestii – budżetu i praworządności - jest nie przyjęcia, nie dlatego, ze praworządność jest nieistotna. Jest bardzo ważna. Ale nie ma możliwości jej obiektywnego pomiaru – stwierdził Balazs Rakossy, węgierski minister gospodarki. – Węgry w obecnej postaci nie przyjmą tego instrumentu – zadeklarował.
Nieco inne zdanie miał europoseł i sprawozdawca stanowiska PE w sprawie budżetu Jan Olbrycht. - Nie uważam że to jest dobry instrument w sensie uzyskania efektu, ale ten instrument pokazuje, jaka jest obecnie atmosfera w UE - stwierdził Olbrycht, dodając, że podczas obecnych rozmów w sprawie przyjęcia do UE kolejnych krajów bałkańskich największy nacisk kładzie się właśnie na kwestie praworządności, a nie kwestie finansowe.
- Z przyjemnością witam propozycje związane z praworządnością – twierdzi z kolei Zsolt Darvas z ekonomicznego think tanku Bruegel, dodając, że jeśli UE chce przeciwdziałać zjawiskom korupcyjnym, to instrumentem do tego jest zachowanie pewnego stopnia niezależności sądów. Przyznał, że praworządność nie jest łatwa do zdefiniowania, podkreślił jednak, że kraje członkowskie muszą sobie wzajemnie ufać. –Spodziewam się, że będziemy mieli gorącą dyskusję na ten temat – podsumował.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jerzy Kwieciński: Nie wiązać budżetu UE z praworządnością