Jeśli gospodarka zawiedzie Europejczyków, Unia nie przetrwa

Jeśli gospodarka zawiedzie Europejczyków, Unia nie przetrwa
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Powodzenie projektu pod nazwą Unia Europejska zależy w poważnym stopniu od sytuacji gospodarczej. Niestety, po światowym kryzysie finansowym nie wyklarowała się ona dostatecznie. Co więcej, pojawiły się kolejne problemy. Potrzebne są nowe rozwiązania, a ich znalezienie to wspólna sprawa wszystkich krajów tworzących UE.

Tak można by przedstawić konkluzję z panelu "Silna i spójna Unia Europejska", który odbył się podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Jego gościem specjalnym był Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, premier Łotwy w latach 2009-2014, który przeprowadził ją z powodzeniem przez trudny załamania gospodarczego. W swoim wystąpieniu mówił o polityce gospodarczej prowadzonej przez Komisję Europejską, ale także ocenił sytuację Polski.

Rekomendacje Komisji Europejskiej

- Polsce udało się przejść bez szwanku przez globalny kryzys finansowy - przypomniał wiceszef KE - Jeśli chodzi o najbliższe lata także rysują się one dobrze. Spodziewamy się, że w okresie 2016-2017 wzrost PKB Polski będzie wynosił 3,6-3,7 proc. przy średniej unijnej nieprzekraczającej 2 proc.

W ostatnich latach Polska dokonała poważnego postępu w polityce fiskalnej - mówił Dombrovskis, nawiązując do zdjęcia z Polski przez Radę UE w 2015 r. procedury nadmiernego deficytu. Zwrócił jednak uwagę, że pojawiło się niebezpieczeństwo jego wzrostu, i to mimo pozytywnego trendu, jeśli chodzi o PKB. KE przewiduje, że deficyt wyniesie 2,6 proc. w tym roku, ale już 3,1 proc. w przyszłym. Dlatego konieczne jest zwiększenie dyscypliny finansowej o na poziomie 0,5 proc. rocznie. Namawiał także do powołania w Polsce niezależnej rady fiskalnej. - Polska jest jedynym państwem w UE, który takiej rady nie ma - powiedział. Należy także poprawić ściągalność podatków, przede wszystkim VAT.

Zdaniem Dombrovskisa, gospodarki europejskie wychodzą z kryzysu, ale moment ten zbiegł się niekorzystnymi wydarzeniami politycznymi, wzrosły nierówności społeczne, a nawet poziom ubóstwa, nadszedł kryzys imigracyjny, pod znakiem zapytania stanęło Partnerstwo Wschodnie. Osłabł proces konwergencji, zbliżania się do siebie starej i nowej Unii. Na sile przybrały opinie eurosceptyków. Działania Komisji Europejskiej krytykowane są z lewej i prawej strony sceny politycznej - Dlatego musimy wzmocnić nasze działania - powiedział.

Obecny na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach unijny polityk przedstawił przyjęty 18 maja tzw. pakiet wiosenny, w którym KE wydaje zalecenia gospodarcze dla poszczególnych krajów na okres najbliższych 12-18 miesięcy. Jego celem jest ożywienie wzrostu gospodarczego w Europie.

Pakiet kładzie duży nacisk na reformy strukturalne, usunięcie przeszkód utrudniających wzrost i pobudzenie zatrudnienia. Chodzi o modernizację rynku pracy, rynków produktowych i usług oraz ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej, np. poprzez reformę administracji publicznej i zmianę systemu podatkowego, tak aby był sprawiedliwszy i bardziej efektywny. Komisja chce przyciągać do UE inwestycje zagraniczne a także ożywić inwestycje prywatne. Służyć ma temu Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych.

- Nie możemy liczyć na czynniki zewnętrzne pobudzające wzrost gospodarczy, musimy liczyć na siebie - powiedział Dombrovskis, apelując o wspólną odpowiedzialność 28 unijnych krajów za powodzenie polityki budującej wzrost.

Globalna gospodarka podlega bardzo intensywnym zmianom, pojawiają się nowe produkty, technologie, rywalizacja na światowych rynkach jest coraz bardziej twarda.

- Jednak informacje o naszej śmierci - by zacytować klasyka Marka Twaina - są mocno przesadzone - ocenił Dombrovskis rolę Unii Europejskiej w światowym obiegu gospodarczym. - Europejczycy oczekują, że zapewnimy stabilność ekonomiczną, powiększymy spójność Unii, zadbamy o atrakcyjność unijnego modelu społeczno-gospodarczego. Aby tak się stało, potrzebne są reformy, które pozwolą na wzrost dobrobytu.

Komisja Europejska zaplanowała szerszą dyskusję na temat refom z państwami członkowskimi i zainteresowanymi stronami. Zdaniem Dombrovskisa, w jej działaniach jest teraz więcej elastyczności i przestrzeni na uzgadnianie ścieżek dostosowania krajowych gospodarek do polityki UE.

Europie grozi wojna

Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego, były premier rządu RP i przewodniczący PE, odniósł się do sprawy spójności Unii Europejskiej w perspektywie szerszej niż tylko gospodarcza.

- Czy jesteśmy skłonni do działania wspólnotowego? Czy jesteśmy w stanie tak działać, żeby nie pogrążyć własnego kraju? - pytał polityk, wskazując, że Unia Europejska rozwija się od kryzysu do kryzysu. W Polsce marzącej w latach 80. i 90. XX w. o dołączeniu do Zachodu opinia publiczna w ogóle tego nie zauważała, ale przecież Wspólnota Europejska miała swoje problemy z integralnością. W latach 60. stwarzała je Francja, a dekadę później Wielka Brytania. Unii udało się jednak wyjść cało z zakrętów historii.

- Pomogła wspólna waluta, wspólny rynek, strefa Schengen oraz wizja dwóch płuc Europy, która pozwoliła wejść do Wspólnoty krajom Europy Środkowej i Wschodniej - mówił Jerzy Buzek, zaznaczając mocno, że obecny kryzys jest bodaj najpoważniejszym w historii UE, bo Europa nie ma celu, do którego może dążyć, a problemy zewnętrzne są o skali niespotykanej wcześniej.

- Co będzie, jeśli w Europie zabraknie solidarności? - pytał retorycznie prof. Buzek, mając na myśli problem migracyjny i to, że tylko 30 proc. Polaków rozumie, że solidarność europejska polega nie tylko na tym, że ktoś chce nam pomagać, ale także na tym, że my powinniśmy pomagać innym. - Jak to możliwe, że prawie 40-mln kraj nie może przyjąć 7 tys. uchodźców?

Zdaniem Jerzego Buzka, erozja europejskiej solidarności plus problemy nękające państwa Starego Kontynentu, mogą prowadzić do wojny.

- W 1914 roku wojna w Europie wydawała się niemożliwa, a wystarczył zamach na nikomu nieznanego austriackiego następcę tronu w nikomu nieznanym Sarajewie - zauważył były polski premier. - Dlatego pokazujmy skutki braku integracji w Europie, róbmy wszystko, aby poprawić stan gospodarki.

Unia - wspólnota państw mających swoje interesy

Wśród panelistów sesji "Silna i spójna Unia Europejska" znalazł się także Zoltán Cséfalvay, ambasador, stały przedstawiciel Węgier przy OECD, w latach 2010-2014 wiceminister gospodarki narodowej tego kraju. Ekonomista Janusz Jankowiak, moderujący debatę, zapytał go, czy Węgry są dobrym członkiem Unii Europejskiej?

- Oczywiście, że tak. Deficyty budżetowy Węgier jest mniejszy niż 3 proc. To jest ważne nie dlatego, że domaga się tego Komisja Europejska, ale dlatego, że to jest dobre dla gospodarki - powiedział Cséfalvay, dodając, że z punktu widzenia OECD reformy strukturalne w Unii Europejskiej się opłacają, także Węgrom. Ocenił jednak, że ostatnie propozycje KE ws. pobudzenia wzrostu gospodarczego są zbyt słabe, a polityka monetarna doprowadziła do ujemnych stóp procentowych i kuriozalnej sytuacji, w której za ulokowanie pieniędzy w banku trzeba mu zapłacić. Jak to ocenić moralnie?

Przedstawiciel Węgier odniósł się do rekomendacji KE ws. zwiększenia poboru podatkowego, podając przykład znad Dunaju. - Każda operacja dokonywana przy pomocy płatności elektronicznych jest natychmiast raportowana do organu skarbowego. Jeśli kupujemy papierosy z akcyzą, podatek natychmiast trafia do skarbu państwa.

- Wracając do podstawowego pytania, czy jesteśmy dobrym członkiem Wspólnoty - Unia to przecież współpraca państw członkowskich, z których każde ma odrębne interesy. Na poziomie Rady Europejskiej się o nich dyskutuje i wypracowuje wspólne rozwiązania - powiedział Cséfalvay, oceniając, że w sprawie ścisłych kontroli na granicach zewnętrznych UE Węgry miały rację. - To nie był przejaw braku solidarności europejskiej, ale umiejętność przewidywania.

Zdaniem Rafała Antczaka, członka zarządu Deloitte Consulting, sprawa imigrantów uwidacznia, że poszczególne kraje UE mają różne interesy. Na przykład Polska i Niemcy.

- Nie zgadzam się z podejściem, że albo przyjęcie imigrantów, albo wojna w Europie - powiedział Antczak odnosząc się do słów Jerzego Buzka. - Eksperci, których trudno posądzać o prawicowe poglądy, szacują, że liczba imigrantów może wynieść nawet 80 mln osób, bo systemy gospodarcze wokół Europy bankrutują. Schodząc na ekonomię: Niemcy mają dużo kapitału, dużą produktywność pracy i złą demografię. To równanie ekonomiczne, które w praktyce jest rozwiązywane tak, że tylko podniesienie liczby pracowników w kraju zapewni wzrost gospodarczy. Niemcom opłaca się przyjmować uchodźców. Mówi się o 3-5 mln. Polska jest w odmiennej sytuacji makrogospodarczej, a naszym potencjalnym zasobem pracowników jest Ukraina.

Zdaniem ekonomisty, ostatnio w UE nie wypracowuje się wspólnych rozwiązań popartych wyliczeniami, tylko próbuje się je narzucać.

Pieniądze z nieba

Eugeniusz Gatnar, nowo wybrany członek Rady Polityki Pieniężnej, naukowiec z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, zwrócił uwagę na istnienie Unii Europejskiej dwóch prędkości, przy czym większy problem ma ta, która posługuje się walutą euro.

- Europejski Bank Centralny próbuje pobudzić chroniczny brak popytu w strefie euro, obniżając stopy procentowe i wprowadzając luzowanie ilościowe. Ubocznym tego efektem jest destabilizowanie systemu bankowego i funduszy emerytalnych. Co będzie dalej? Jakiego innego niestandardowego narzędzia użyć? Mówi się o helicopter money - rozdawaniu pieniędzy ludziom, żeby zaczęli kupować - powiedział prof. Eugeniusz Gatnar. - Mamy to szczęście, że nie byliśmy w strefie euro, kiedy wybuchł kryzys. Nasz kraj radzi sobie znakomicie, prowadząc stabilną politykę monetarną.

- Mówić najbrutalniej: nie sądzę, że Europie pomoże szok popytowy „z reszty świata”. Mamy więc do wyboru przejście z bardzo niestandardowych metody polityki pieniężnej do trochę bardziej standardowych narzędzi polityki fiskalnej - powiedział Ryszard Kokoszczyński, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, zwracając uwagę na sprawę inwestycji w realną gospodarkę. - Jeśli nasze dzieci mają po nas odziedziczyć dług publiczny, to może niech razem z tym odziedziczą też drogi, mosty, linie energetyczne. Poza tym, jeśli chcemy zwiększać popyt, to musimy wybrać, gdzie.

Zgodził się z tym Janusz Jankowiak: jeżeli stymuluje się coś, co podnosi potencjał gospodarki, jest to akceptowalne, jeśli zaś transfery socjalne w takiej czy innej postaci, to staje się to problematyczne.

- Konkluzja naszej dyskusji jest smutna: Europa jest coraz mniej spójna i mniej silna. Dlaczego tak się dzieje? - zapytała Elżbieta Mączyńska, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. - Zgadzam się, że podstawowym problemem współczesnego świata jest słaby popyt, nie tylko w Europie, ale także w Stanach Zjednoczonych. Można produkować, ile tylko nam się zamarzy, ale nierówności społeczne powodują, że nie ma kto tego kupić. Im większe nierówności, tym większa bariera popytu. Popyt tworzą bowiem masy. Tymczasem Unia Europejska działa powierzchownie, leczy objawy, a nie przyczyny. Zajmuje się szczegółami. Tymczasem brak polityki energetycznej czy imigracyjnej. Następuje erozja przestrzegania prawa. Operuje się pojęciami prawno-ekonomicznymi z epoki kominów fabrycznych, zapominając o nowej ekonomii, np. o dyskusji w sprawie nowego wymiaru czasu pracy, czy jej dzieleniu.

Panel skomentowali Joanna Popielawska, starszy analityk ds. europejskich z Polityki Insight, i Marek Tejchman, zastępca redaktora naczelnego Dziennika Gazety Prawnej. Zwrócili oni uwagę na skutki potencjalnego Brexitu, co może spowodować integrację strefy euro, sytuację sektora bankowego w Europie, czy skracanie w Polsce perspektywy przy decydowaniu o polityce fiskalnej.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Jeśli gospodarka zawiedzie Europejczyków, Unia nie przetrwa

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!