Sukces wezwania na akcje Integera nie jest zaskoczeniem. Akcjonariusze wybrali wariant bezpieczny „brać, co jest na stole, i nie ryzykować”. Ale nie zawsze wycofanie firmy z GPW kończy się sukcesem. Kilkanaście spółek rocznie opuszcza warszawski parkiet. Czasami może to oznaczać problemy dla posiadaczy ich akcji.
Problem Integera
Akurat Rafał Brzoska zyskał inwestora, który uporządkuje grupę. Jest szansa, że paczkomatowa spółka z pomocą funduszu private eqity wyjdzie na prostą. Dotychczasowa strategia zdobywania nowych rynków z perspektywy czasu okazała się zbyt agresywna. Nasi rozmówcy - wprawdzie nie chcą powiedzieć tego wprost - ale przyznają, że Rafał Brzoska zbyt późno zdecydował się na współpracę z funduszem private eqity a wręcz powinien to zrobić zamiast debiutu giełdowego. Przypomnijmy IPO Integera na GPW było w 2007 roku, a InPostu w październiku 2015 r. Z wezwaniem nie można było dłużej czekać. Integer stoi przed koniecznością wykupu obligacji o wartości 65 mln zł.
Biznes e-commerce ma dobre perspektywy. Akcjonariusze to wiedzą i cenę w wezwaniu nie uznali za atrakcyjną. Wiedzieli też jednak, że ewentualne niepowodzenie wezwania, które ogłosiły fundusze z Grupy Advent i Rafał Brzoska, niesie ryzyko braku możliwości kontynuowania działalności przez spółkę przez następny rok. Wybrali więc minimalizację strat, chociaż cena w wezwaniu była dużo niższa niż pierwotna inwestycja.
W dalszej części artykułu
- Jaka przyszłość rysuje się przed Integerem?
- Dlaczego spółki są wycofywane z giełdy? Na przykładach
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Koniec giełdowej przygody Integera. Następni już w kolejce…