-
KDS
Opublikowano: 23 cze 2018 6:00
Sebastian Kulczyk z Kulczyk Investment, Tobias Solorz, prezes Polkomtela czy Mikołaj Placek, prezes Oknoplastu. Co łączy tych panów? Ich ojcowie - założyciele największych firm w Polsce. Swoim dzieciom ustąpili miejsca na fotelu prezesa. Liczą, że wraz z władzą przekażą im wartości, którymi sami się kierowali.
- Dla firm rodzinnych założonych na przełomie lat 80. i 90. nadszedł czas zmiany pokoleniowej. Ta rozpoczęła się kilka lat temu.
- Sebastian Kulczyk, Tobias Solorz czy Wojciech Kruk to tylko niektóre przykłady.
- Ojciec długo przygotowywał mnie do roli prezesa - mówi Mikołaj Placek, prezes grupy Oknoplast.
Giganci, którzy na przełomie lat 80. i 90. zaczęli tworzyć własne biznesy, teraz stają przed wyborem, co dalej. Wielu z nich decyduje się swój biznes oddać dzieciom. Potwierdzają to również dane Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Przy okazji Dnia Ojca, który dziś świętujemy (23 czerwca) sprawdziliśmy jak w praktyce wygląda przekazywanie firmy z ojca na dzieci. Dlaczego ojca? Bo jak wskazują najnowsze wyniki badania „Women in Business 2018” przeprowadzonego przez Grant Thornton, kobiety stanowią 34 proc. wyższej kadry kierowniczej w polskich firmach.
Jedna z głośniejszych zmian na fotelu prezesa miała miejsce pod koniec 2013 roku. Wtedy to na czele Kulczyk Investments stanął Sebastian Kulczyk, syn Jana Kulczyka. Młody Kulczyk na stanowisko prezesa szykowany był dużo wcześniej. Zasiadał w zarządzie kontrolowanej przez ojca spółki i aktywnie uczestnicząc w jej działalności. Półtora roku po przekazaniu władzy niespodziewanie zmarł Kulczyk senior. Od tej pory wraz z siostrą Dominiką stanowią trzon biznesowego giganta.
- Firma zawsze była częścią rodziny. Pamiętam, że z moją siostrą Dominiką pomagaliśmy ojcu jeszcze w czasach współpracy z Volkswagenem, jego pierwszym dużym biznesem. Roznosiliśmy np. ulotki na targach motoryzacyjnych - mówi w wywiadzie, który ukazał się w 2015 roku na łamach magazynu "Forbes".
Dokładnie 5 lutego 2014 roku na stronie internetowej sieci komórkowej Plus pojawił się następujący komunikat: - Rada Nadzorcza Polkomtela, operatora sieci Plus, podjęła uchwałę, zgodnie z którą nowym Prezesem Zarządu Spółki został wybrany Tobias Solorz. Zygmunt Solorz-Żak oraz Wojciech Pytel zakończyli pełnienie swoich funkcji w zarządzie spółki i zostali wybrani przez Nadzwyczajne Zgromadzenie Wspólników do Rady Nadzorczej.
W ten sposób oficjalnie potwierdzono, to o czym w świecie biznesu mówiło się od lat. Bowiem, podobnie jak w przypadku rodziny Kulczyków, także najstarszy syn Solorz-Żaka przygotowywany był do przejęcia schedy po ojcu. Już w 2003 roku, zaraz po skończeniu studiów Tobias został asystentem zarządu Telewizji Polsat, by później zdobywać doświadczenie zawodowe jako menedżer ds. promocji w Cyfrowym Polsacie, następnie jako członek zarządu Sferii.
- Jestem dumny, że otrzymałem szansę kierowania tak wspaniałą firmą. Dziękuję Radzie Nadzorczej za okazane mi zaufanie i mogę obiecać, że zrobię wszystko, aby Spółka osiągała jak najlepsze wyniki, a miliony naszych klientów było jak najbardziej usatysfakcjonowanych z naszych produktów i usług - mówił wtedy młody Solorz.
- Z firmą Oknoplast jestem związany od dziecka, ojciec długo przygotowywał mnie do roli prezesa - na jednej z konferencji zorganizowanej przez Instytut Biznesu Rodzinnego opowiadał Mikołaj Placek, prezes grupy Oknoplast. W 2004 roku Adam Placek zdecydował się oddać stery synowi.
Nie ukrywał, że w momencie, gdy przejmował stanowisko prezesa firmy, czuł duże zobowiązanie. - W moje ręce zostało przekazane prężnie działające przedsiębiorstwo, z dużymi perspektywami rozwoju. Wziąłem odpowiedzialność za ludzi, którzy u nas pracują, a także ich rodziny. Dla mnie ważne było zbudowanie pozycji firmy kreującej trendy w branży okiennej, a także polskiej marki, liczącej się w Europie.
Czytaj więcej: Firmy rodzinne. Sukcesorzy stawiają na własny styl zarządzania
Ale to historia sukcesji najstarszej marki jubilerskiej w Polsce, czyli W.Kruk jest wisienką na torcie przekazywania przez ojca na syna - czy jak w tym przypadku na dzieci - rodzinnego biznesu. Pierwszy warsztat rodzinnego biznesu w 1840 roku w Poznaniu otwiera Leon Skrzetuski. W 1893 roku, po jego śmierci firmę przejmuje jego siostrzeniec Władysław Kruk. Który to w 1927 decyduje się przekazać kierownictwo firmy młodszemu synowi Henrykowi. Ten z kolei w 1974 roku na swojego zastępcę mianuje syna Wojciecha. Firma rozkręca się na dobre. Powstają kolejne salony. W.Kruk podpisuje kontrakt z firmą Rolex na dystrybucję tych luksusowych zegarków.
Aż do czasu, gdy firma znajdująca się w rodzinie od pięciu pokoleń trafia w cudze ręce (trafiła do grupy Vistula & Wólczanka, po pewnym czasie Wojciech Kruk zostaje z jej struktur wypchnięty). Wtedy okazuje się, że rodzinne tradycje są bardzo silne. Córka Kruka Ania i jej brat Wojciech decydują się budować od podstaw nową markę "Ania Kruk". Ona jest dyrektor kreatywną, brat zajmuje się zarządzaniem.
O przekazaniu kosmetycznego giganta dzieciom myślą również Irena Eris i jej mąż Henryk Orfinger. Już teraz syn Paweł zajmuje się zarządzaniem spółkami hotelowymi Dr Irena Eris.
- Nasze dzieci mają udziały w firmie. Zakładam, że z czasem przejmą ją w całości - mówił podczas ubiegłorocznej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego Henryk Orfinger.
KOMENTARZE (1)