Liczby to nie wszystko. Indie mogą być jeszcze lepszym rynkiem niż Chiny

Liczby to nie wszystko. Indie mogą być jeszcze lepszym rynkiem niż Chiny
Fot. Adobe Stock/PTWP. Data dodania: 20 września 2022

Gdy myślimy o wielkim azjatyckim rynku zagranicznym, nasza wyobraźnia nieuchronnie prowadzi nas do Chin. Tymczasem równie ciekawy rynek oferują także Indie, mimo mniejszej wciąż liczby mieszkańców i wielkości rynku.

  • W Państwie Środka żyje około 1 mld 400 mln ludzi, czyli kilkadziesiąt mln więcej niż w Indiach.
  • Wielkość gospodarek też działa na korzyść Chin, które są drugą po USA gospodarką świata z prawie 15-procentowym udziałem w globalnym PKB. Indie to niespełna 3 proc., czyli więcej niż Włochy, ale mniej niż Francja.
  • Z perspektywy biznesu różnica między rynkiem chińskim a indyjskim nie przejawia się jednak w liczbach. Perspektywa makro niewiele mówi na temat otwartości gospodarki na wymianę handlową i inwestycje. Tutaj Indie mają do zaoferowania także polskim firmom o wiele więcej niż Chiny, choć łatwym rynkiem z pewnością nie są. Indyjskich przewag jest kilka.

Rynek wewnętrzny nade wszystko

Po pierwsze Indie mają odmienną od Chin filozofię rozwoju gospodarczego. Zamiast podbijać świat swoimi produktami, szukają inwestorów, którzy rozwiną ich bazę przemysłową, stworzą miejsca pracy i pomogą zbudować silną gospodarkę na miejscu.

Takie podejście wynika z chłodnej analizy własnych zapóźnień rozwojowych. Do lat dziewięćdziesiątych XX w. Indie były gospodarką zarówno zamkniętą na świat, jak i źle zorganizowaną, z utrzymującymi się do dzisiaj silnymi podziałami społecznymi (system kastowy). Inaczej niż Chiny, nie potrafiły też skutecznie zarządzać państwem i procesami gospodarczymi.

Najlepszym tego przykładem był utrzymujący się do lipca 2017 r. brak jednego, wspólnego dla całych Indii, systemu podatkowego. W obrocie towarami oraz usługami na poziomie federacji obowiązywało sześć, a na poziomie stanowym dodatkowo do siedmiu, podatków obciążających produkcję lub sprzedaż. Trudno było więc ustalić cenę towaru czy usługi, zależała ona bowiem w znacznej mierze od miejsca produkcji i konsumpcji. Ponieważ podatki nakładały się na siebie i powiększały cenę na każdym etapie obrotu czy transportu - nie obowiązywał żaden mechanizm ich odliczania.

Trudności pojawiały się już na etapie importu - wprowadzenie towarów do Indii wymagało opłacenia cła, opłaty wyrównawczej, specjalnej opłaty dodatkowej; dalsze podatki i opłaty pobierane były przy dystrybucji do różnych stanów. W praktyce lokalny biznes podatki omijał. Skala tzw. szarej gospodarki jest ogromna; w zależności od sektora sięga nawet kilkudziesięciu procent. Firmy zagraniczne miały notoryczne problemy. Transporty musiały zatrzymywać się w punktach kontroli i pobierania opłat na granicy każdego ze stanów. Oczekiwanie na odprawę zajmowało, jak wyliczono, średnio 60 proc. całego czasu transportu i przynosiło ogromne straty. To wszystko zmienia się dopiero teraz, po wprowadzeniu w ubiegłym roku wspólnego dla całego obszaru podatku GST (Goods and Services Tax).

Największa na świecie demokracja

Drugą przewagą Indii nad Chinami jest fakt, że jest to największa na świecie demokracja. Dla biznesu to nie musi mieć, i często nie ma, kluczowego znaczenia, zwłaszcza jeśli interesuje nas jedynie eksport towarów. Dla inwestora system polityczny ma jednak wagę, bo przekłada się na stopień otwartości rynku i bezpieczeństwo w obrocie gospodarczym. W Indiach przepisy są skomplikowane, zrozumienie ich przypomina karczowanie dżungli, biurokracja jest ogromna i powolna, ale zasady są stosowane w praktyce.

System quasifederacyjny, w którym władza federalna i władze stanowe oraz miejskie są poddawane procedurom wyborczym, sprzyja wewnętrznej rywalizacji, także w tworzeniu lepszych warunków biznesowych.

W Indiach, należących do filarów BRICS - niepisanego sojuszu gospodarek wschodzących, które miały zdetronizować Europę i USA - po latach marazmu i oczekiwania na łatwy wzrost wybrany w 2014 r. rząd Narendy Modiego wziął się ostro do pracy w nadrabianiu zaległości. Przykładem był nie tylko wspomniany podatek GST, ale i bardzo kontrowersyjna decyzja o demonetyzacji. W listopadzie 2016 r. rząd poinformował nagle, że w ciągu kilku godzin ważność straci prawie 90 proc. banknotów będących w obiegu. Decyzja ta spowodowała mocne wyhamowanie obrotu gospodarczego, zwiększyła bezrobocie i stworzyła ogromne problemy dla firm. Wydaje się jednak, że skutecznie ograniczyła nienotowany obrót gotówkowy, zwiększając bazę podatkową, a per saldo wydobywając transakcje finansowe z szarej strefy.

Mniej ryzykownym, ale dobrym posunięciem było natomiast stworzenie kilku planów narodowych - Make in India, Clean India i Skill India, które mają ułatwić życie inwestorom zagranicznym i samym mieszkańcom subkontynentu (patrz ramka). Efektem działań rządu był skok w rankingu Banku Światowego "Doing business 2018" ze 130. na 100. miejsce na 190 państw.

Na korzyść Indii przemawia też to, że jest największą na świecie populacją anglojęzyczną. Bariera językowa jest jedną z największych w kontaktach biznesowych. W Indiach językiem urzędowym i językiem biznesu jest angielski, co już na starcie nie tylko pozwala na szybsze poznanie rynku, ale i redukuje koszty. Powszechność angielskiego i dekady funkcjonowania w ramach Imperium Brytyjskiego nie oznaczają jednak, że kultura biznesowa jest podobna do tej panującej w świecie zachodnim. Komunikacja i negocjacje są zdecydowanie bliższe regułom azjatyckim: mejle nie zastąpią bezpośrednich rozmów na miejscu (dlatego z reguły nie dostaniemy na nie odpowiedzi), a od pierwszej rozmowy do kontraktu upłynie wiele miesięcy.

Polskie szanse

Szukając szans biznesowych na rynku indyjskim, trzeba pamiętać, że kraj ten wciąż znajduje się na początku drogi do budowy silnej gospodarki. Około 46 proc. ludności utrzymuje się bezpośrednio lub pośrednio z rolnictwa. Jak w wielu innych państwach azjatyckich wydajność sektora jest niska, a ubóstwo na wsi powszechne. Przyczyną jest przeludnienie, niska mechanizacja upraw oraz czynniki pogodowe. Młode pokolenie zazwyczaj szuka zatrudnienia poza rolnictwem, w przemyśle i usługach, gdzie jednak nie ma odpowiedniej liczby miejsc pracy.

Infrastruktura drogowa i kolejowa jest słabej jakości, a jej rzadka sieć uniemożliwia sprawne poruszanie się po subkontynencie. To z jednej strony daje szanse na rośnięcie razem z rynkiem w takich sektorach jak maszynowy dla przemysłu i rolnictwa czy budowa infrastruktury. Wąskim gardłem jest jednak finansowanie projektów, a także lokalny rynek pracy, który różni się w zależności od stanu. Szukając partnerów lokalnych, trzeba zawsze pamiętać, że rynek indyjski jest bardzo zróżnicowany i na dobrą sprawę wydaje się raczej zbiorczym pojęciem dla wielu rynków stanowych.

Polska wymiana handlowa z Indiami nie zachwyca, mimo solidnej bazy traktatowej, politycznej, a także historycznej. W 2017 r. (dane GUS za III kwartały) wyeksportowaliśmy towarów za 458 mln dolarów, podczas gdy import wyniósł prawie 1 mld 600 mln dolarów. Trzeba jednak pamiętać, że Indie konsekwentnie ograniczają prosty import towarów na rzecz technologii służących modernizacji gospodarki. To inwestorzy, a nie eksporterzy są mile widziani.

Myśląc o ekspansji, trzeba raczej myśleć o współpracy z wieloma firmami, które szukają na nim szans, niż próbować w pojedynkę. Rząd indyjski stawia na inwestorów, którzy mają własny kapitał i/lub gwarancje rządowe. Z tego powodu porozumienia, jak to podpisane w kwietniu br. między JSW, Przedsiębiorstwem Budowy Kopalń PeBeKa, PFR oraz indyjsko-polską izbą handlową o współdziałaniu przy zdobywaniu kontraktów w Indiach, powinny stać się standardem.

Indie nie są rynkiem, który można łatwo i szybko podbić. Wydają się jednak o wiele bardziej perspektywiczne dla polskiego biznesu niż odmieniany od lat przez wszystkie przypadki rynek chiński.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Liczby to nie wszystko. Indie mogą być jeszcze lepszym rynkiem niż Chiny

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!