Przystąpienie do strefy euro w najbliższej przyszłości, to "igranie z ogniem"; w wypadku recesji, która w cyklu koniunkturalnym w końcu się pojawi, utracimy możliwość reagowania - ocenił premier Mateusz Morawiecki.
- Według Mateusza Morawieckiego wejście do strefy euro oznacza pozbawienie się istotnego narzędzia, które może przydać się w wypadku kryzysu.
- Premier uważa, że przed Polską stoją zupełnie inne wyzwania, niż te, które dotyczą południa, czy północy strefy euro.
- Dlatego pośpiech w przyjmowaniu euro jest niewskazany.
Morawiecki był pytany w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" o jakie kwestie pytali go inwestorzy podczas Światowego Forum Gospodarczego w Davos.
"Polska zdumiewa wszystkich tym, jak szybko się rozwija. Mało kto wierzył, ze uzyskaliśmy 30 mld więcej z podatku VAT w jednym roku, że luka VAT zmniejszyła się o prawie połowę" - powiedział szef rządu. Jak mówił, jest też pytany o to, jak udało się dokonać tego, że jeszcze 12 miesięcy temu, większość prognoz mówiło o wzroście PKB na poziomie 2-3 proc., a "dzisiaj mówimy o dynamie wzrostu przekraczającej 4 proc.".
"W 2017 r. wzrost PKB przekroczył nasze oczekiwania i pewnie wyniósł około 4,5 proc. Na ten rok zaś konserwatywnie i ostrożnie założyliśmy, że będzie to 3,8 proc" - stwierdził premier. Dopytywany, że może to być nawet 4 proc., szef rządu powiedział: "Nie potwierdzę, nie zaprzeczę. Na razie trzymamy się naszych ostrożnych prognoz".
"Przy zbilansowanym eksporcie i imporcie, a nawet lekkiej nadwyżce, przy przyspieszających inwestycjach, wiele krajów z ogromnym zainteresowaniem i nutką zazdrości patrzy na naszą gospodarkę" - ocenił Morawiecki.
Czytaj także: Jerzy Kwieciński: nie jesteśmy na tyle bogaci, żeby wchodzić do strefy euro
Szef rządu był też pytany, czy dla poprawienia pozycji Polski w Unii Europejskiej, dobrym ruchem nie byłaby jasna deklaracja chęci przystąpienia do strefy euro. Morawiecki ocenił, że "przystąpienie do strefy euro, dzisiaj lub w najbliższej przyszłości, to jest igranie z ogniem". "Kiedy wystąpi kolejny kryzys, recesja lub gwałtowne spowolnienie wzrostu, a to prędzej czy później w cyklu koniunkturalnym się pojawi, to utracimy możliwość reagowania" - zaznaczył premier.
Jak mówił, "nie będzie możliwości osłabienia złotego, emisji obligacji w krajowej walucie, a to są fundamentalne instrumenty polityki gospodarczej, finansowej i monetarnej każdego państwa".
"W Polsce rozmawiamy o euro, jakby to by akt ideologiczny, albo prosta decyzja gospodarcza. To jednak nie jest kwestia ideologii, ani tym bardzie niskiej rangi decyzja o charakterze ekonomicznym. To jest fundamentalna decyzja, jeśli chodzi o politykę makroekonomiczną" - powiedział premier.
Czytaj również: Szef NBP podał konkretne kryteria dla przyjęcia euro
Zaznaczył, że łączenie się z jednolitym obszarem walutowym jest zasadne w przypadku krajów o podobnej strukturze produkcji, konkurencyjności, czy elastyczności rynków pracy i usług. Tymczasem - mówił Morawicki - tego ciągle między Polską, a krajami strefy euro nie ma.
"Dopiero wychodzimy z komunizmu i ogromne uzależnienie od kapitału zagranicznego, które zafundował nam model gospodarczy wybrany ponad ćwierć wieku temu, powoduje, że przed nami stoją zupełnie inne wyzwania, niż te, które dotyczą południa, czy północy strefy euro" - oznajmił szef rządu.
Jak dodał, "jeśli struktura naszej gospodarki, dochód rozporządzalny do dyspozycji mieszkańca będzie bardzo podobny do tego w Holandii, Austrii czy Belgii, to możemy wtedy wrócić do tematu euro".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Mateusz Morawiecki: przyjęcie euro to "igranie z ogniem"