Reindustrializację trzeba oprzeć o innowacyjność i rozwój gałęzi zapewniających wysoką wartość dodaną - mówili uczestnicy panelu dyskusyjnego „Przemysł w Europie. Schyłek czy renesans?” w ramach VIII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Zdaniem Ludovica Alcorty, dyrektora Departamentu Badań i Statystyki Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju, transfer przemysłu za granicę jest niebezpieczny nie ze względu na zmniejszanie liczby miejsc pracy, ale ograniczanie sobie pola do tworzenia innowacji.
- Dzisiaj nie da się mówić o rozwoju przemysłu bez myślenia o innowacjach i pomysłach świata cyfrowego - to konieczność, a nie potrzeba. Budując konkurencyjność musimy wyprzedzać to, co jest przeciętnie osiągalne - powiedziała Beata Stelmach, prezes GE na Polskę i Kraje Bałtyckie.
- Chcielibyśmy widzieć inwestycje zagraniczne w tych branżach, gdzie wartość dodana jest duża i jest mocno przetworzony produkt. Inwestycji w handlu detalicznym jest w kraju za dużo - powiedział Jerzy Kwieciński, sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju.
Sanjay Samaddar, prezes ArcelorMittal Poland wskazał, że stare gałęzie przemysłu, takie jak hutnictwo, wcale nie muszą być staromodne – Polska ma jedną z najnowocześniejszych w Europie branż metalurgicznych.
Zdaniem panelistów olbrzymia konkurencja w walce o nowe inwestycje wynika także z tego, że inwestycje zagranicznych firm sprzyjają pojawianiu się nowych technologii i rozwojowi lokalnych podmiotów. Teraz trzeba sprawić, żeby nasze firmy nie opierały rozwoju na imitacji, czyli kupowaniu urządzeń za granicą, ale aby rozwijały własne technologie i usługi. Zdaniem Gérarda Bourlanda, dyrektora generalnego grupy Veolia w Polsce, opierając rozwój infrastruktury o lokalne firmy ułatwia się w późniejszych latach dostęp do obsługi i ewentualnych remontów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Minął czas wielkich Iluzji w gospodarce