Od początku polskiej transformacji Niemcy są dla Polski najważniejszym, można nawet rzec dominującym, partnerem handlowym. Wygląda na to, że oba kraje są na siebie skazane - przynajmniej jeśli chodzi o gospodarkę.
Potęga pod bokiem
Do naszego zachodniego sąsiada trafia 27,3 proc. naszego eksportu. Dla porównania - następna w kolejce polskich partnerów eksportowych Wielka Brytania odpowiada jedynie za 6,6 proc. naszego eksportu.Równie dominującą pozycję Niemcy odgrywają jako dostawca towarów na nasz rynek - 23,4 proc.: to prawie dwukrotnie więcej niż Chiny (12,1 proc.). Dodajmy jednak, że dla Niemiec jesteśmy równie ważnym partnerem - większym niż Rosja, co tłumaczy dlaczego - mimo prorosyjskich sentymentów w establishmencie - nasz zachodni sąsiad przełknął nałożenie na Moskwę sankcji za agresję na Ukrainę.
Można powiedzieć, że to już całkiem niezła tradycja - od czasu jak w 1990 r., gdy rozpadał się ZSRR, Niemcy wskoczyły na pierwszą pozycję jako nasz partner handlowy i tej palmy pierwszeństwa już nie dały sobie odebrać. Zresztą jeszcze w czasach „słusznie minionych” było podobnie: były drugim naszym partnerem handlowym (po ZSRR, oczywiście), z pewnym zastrzeżeniem... Najczęściej było tak, że drugim co do wielkości odbiorcą naszych towarów były komunistyczne Niemcy (NRD), drugim dostawcą na nasz rynek - Republika Federalna (RFN). Tak czy owak - zawsze Niemcy… Ale właściwie dlaczego?
W dalszej części tekstu:
- Jak wyglądają polsko-niemieckie relacje gospodarcze?
- Polskie marki za Odrą. Jak sobie radzą? Czy stać na więcej niż na rolę poddostawcy?
- W jakich specjalnościach jesteśmy w stanie konkurować? Jak Niemcy bronią swego rynku?
- Co przyciąga niemieckie inwestycje?
- Statystyki, prognozy, przewidywania ekspertów
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Najważniejszy partner. Tak czy owak - zawsze Niemcy