W weekend Centrala NFZ opublikowała na stronie internetowej projekt zarządzenia prezesa Funduszu dotyczący warunków kontraktowania świadczeń w podstawowej opiece zdrowotnej (POZ) w 2014 roku. Lekarze grożą, że nie podpiszą umów, jeśli Fundusz - jak zapowiadała prezes NFZ Agnieszka Pachciarz - unieważni w nadchodzącym roku wszystkie deklaracje pacjentów, których rekord świeci się w systemie eWUŚ na czerwono.
W piątek (20 września) Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia (PPOZ) udostępniło mediom list skierowany do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. - Ponieważ od 1 stycznia 2014 roku zostaną wycięte deklaracje osób, które w systemie eWUŚ nie mają potwierdzonych uprawnień - co stanowi 7,5 proc. dorosłych Polaków - wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec gilotynowania polskich pacjentów - przekazała w liście Bożena Janicka, szefowa PPOZ.
eWUŚ i „martwe dusze”
- Na pewno nie jest tak, jak twierdzą lekarze, że "wycinamy" deklaracje osób, którym system eWUŚ pokazał czerwone światło. Wprost przeciwnie, jest to tylko sygnał, że gdzieś na linii ubezpieczony-pracodawca-ZUS nastąpił błąd, który trzeba wyjaśnić - odpowiada Andrzej Troszyński.
Medialna polemika lekarzy-związkowców Porozumienia ze stanowiskiem NFZ dotyczącym kontraktowania świadczeń w POZ na 2014 r. rozpoczęła się po ich spotkaniu z kierownictwem Funduszu, w środę (18 września). Wcześniej prezes NFZ Agnieszka Pachciarz, podczas konferencji prasowej w miniony poniedziałek (16 września) poinformowała, że po wprowadzeniu systemu eWUŚ, okazało się, iż w rejestrach poradni POZ widnieje wiele osób, za które NFZ przelewa świadczeniodawcom stawkę kapitacyjną, choć nie płacą one składek zdrowotnych, bo np. wyjechały za granicę i tam korzystają z opieki zdrowotnej.
Stawka kapitacyjna, będąca zapłatą dla lekarzy POZ za leczenie ubezpieczonych pacjentów, jest wypłacana przez NFZ „od głowy”, za rok. Fundusz płaci ją ryczałtem, niezależnie od tego czy figurująca w rejestrach osoba wymagała porady lekarskiej czy nie. Zatem, im więcej pacjentów złożyło deklaracje w przychodni POZ, tym większe są lekarskie przychody.
Liczba deklaracji pacjentów nie zawsze zgadza się jednak z danymi ZUS dotyczącymi opłacania składek na ubezpieczenie zdrowotne. Takie „martwe dusze” ujawnione przez eWUŚ to właśnie około 7 proc. pacjentów podstawowej opieki zdrowotnej.
- Od 2014 r. przestaniemy płacić za te osoby stawkę kapitacyjną, jednak chcemy, żeby zaoszczędzone pieniądze trafiły do POZ. Dlatego będziemy dodatkowo płacić za bilanse zdrowia dzieci i porady patronażowe - tłumaczyła prezes NFZ.
Według ocen płatnika, w 2012 r. bilanse zdrowia powinny zostać przeprowadzone u ponad 4,5 mln dzieci, a wykonano ich tylko ok. 1,2 mln. NFZ chce, aby w nadchodzącym roku lekarze POZ lepiej zajęli się profilaktyką u dzieci. Pieniądze na częstsze bilanse mają pochodzić ze wspomnianego przesunięcia środków.
Lekarze: bilanse i tak wykonujemy
Stanowisko NFZ doprowadziło do ostrej dyskusji z lekarzami, tym bardziej, że podstawowa opieka zdrowotna od lat zabiegała o podwyższenie stawki kapitacyjnej. Zdaniem lekarzy POZ system e-WUŚ nie jest źródłem wiarygodnych danych o aktualnym stanie uprawnień do świadczeń zdrowotnych.
Jak przekonuje doktor Eugeniusz Michałek z zarządu PPOZ, w grupie planowanych do pozbawienia świadczeń POZ mogą znaleźć się np. chorzy na długich zwolnieniach lekarskich, chorzy na świadczeniach rehabilitacyjnych, także ci chorzy, którzy na mocy poświadczenia z NFZ są ubezpieczeni, choć ubezpieczenie to pochodzi z innego kraju. Ponadto studenci, współmałżonkowie emerytów.
Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego twierdzili z kolei, że przesunięcie pieniędzy ze stawek kapitacyjnych wypłacanych za „martwe dusze” na bilanse dzieci niewiele zmieni.
- Nie potrzebujemy dodatkowej nagrody za coś, co robimy dobrze - odpowiadał w mediach Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego, sugerując że dane dotyczące bilansów nie są rzetelne. Przekonywał, iż to sposób sprawozdawania bilansów i wizyt patronażowych prowadzi do przekłamania statystyk.
Więcej: na Rynekzdrowia.pl