21 firm pożyczkowych zniknęło z rynku w trzy miesiące. To efekt restrykcyjnych przepisów, które zaczęły obowiązywać w marcu.
To akurat dobra zmiana, bo ma ograniczyć zjawisko zaciągania kredytu na spłatę nie spłaconej pożyczki, podkreśla Jarosław Ryba ze Związku Firm Pożyczkowych.
- Wprowadzone limity mają na celu ograniczenie zadłużania się bezrefleksyjnego klientów, rolowania pożyczek, a także wysokich cen, które były spotykane na tym rynku. W tej chwili, po wprowadzeniu przepisów w życie, ceny wyraźnie spadły. Ze zjawiskiem rolowania tak naprawdę mamy już coraz rzadziej do czynienia – zaznacza gość radiowej Jedynki.
Im klient jest bezpieczniejszy, tym większe wymagania wobec firm pożyczkowych, dlatego część z nich zniknęła z rynku.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, że firmy, które przestały działać oficjalnie, mogą przejść do szarej strefy, podkreśla Jarosław Sadowski z firmy Expander.
- Jest to prawdopodobne, szczególnie na mniejszych rynkach, gdzie wcześniej te firmy działały legalnie, a teraz nie były w stanie spełnić tych ustawowych regulacji. Wydaje się więc, że część tych osób nadal będzie działała na tym rynku, będzie pożyczała ludziom pieniądze bez umowy, nie rejestrując się oficjalnie – przewiduje ekspert.
Poza tym część firm pożyczkowych stara się obchodzić przepisy.
- Firmy mogą próbować obejść te przepisy, skłaniając klienta do tego, żeby jednocześnie pożyczając pieniądze, skorzystał z usługi jakiejś drugiej, zaprzyjaźnionej firmy. Ta druga firma świadczy inną zupełnie usługę, np. doradczą, a w tej branży już te limity kosztów już w żaden sposób nie obowiązują – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.
Warto więc uważać na to w jakiej firmie zaciąga się pożyczkę. Czy jest ona zarejestrowana i czy biorąc pieniądze nie jesteśmy zmuszani do skorzystania z innych, dodatkowych usług.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowe przepisy zmiatają firmy pożyczkowe z rynku