Wzrósł odsetek firm, które odczuwają konsekwencje opóźnień w otrzymywaniu należności i mają w związku z tym problemy z regulowaniem własnych zobowiązań. Jednak, jak mówił w PR 24 w rozmowie z Haliną Lichocką Andrzej Kulig z KRD BIG, ten wzrost zatorów płatniczych polskich firm jest tylko chwilowy i z uwagi na inne pozytywne wskaźniki gospodarcze, można go traktować, jako korektę.
Wprowadzona już ponad rok temu ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych pozwala przerzucać koszty windykacji należności na dłużników. Niestety nasi przedsiębiorcy na ogół z tego patentu nie korzystają.
80 proc. firm sama dochodzi swoich roszczeń
Aż 80 proc. polskich firm próbuje samodzielnie dochodzić swoich roszczeń i zwykle robi to nieskutecznie, nie posiadają bowiem odpowiedniej wiedzy i doświadczenia w odzyskiwaniu należności.
Przedsiębiorcy raczej niechętnie i rzadko korzystają z pomocy firm windykacyjnych, a główne przyczyny tego zjawiska są dwie: pierwsza, to obawa o wysokie koszty, a druga dotyczy pogorszenia przyszłych relacji z kontrahentami.
Ten argument szczególnie dziwi eksperta z Krajowego Rejestru Długów, bo jeśli kontrahent nie płaci swoich zobowiązań przez kilka miesięcy czy pół roku, to trudno sobie wyobrazić, żeby te relacje mogły być jeszcze gorsze.
Tymczasem możliwość zniwelowania kosztów windykacji daje wspomniana wcześniej ustawa, natomiast firmy specjalizujące się w odzyskiwaniu należności mogą pełnić rolę negocjatorów w rozmowach z dłużnikami, zwłaszcza, że powody opóźnień w płatnościach bywają bardzo różne i nie zawsze trudne do rozwiązania- podkreśla Andrzej Kulik.
Sprawcy zatorów płatniczych
Polscy przedsiębiorcy często pozostają bierni wobec poczynań swoich dłużników, a własne problemy finansowe przerzucają z kolei na innych kontrahentów, wychodząc z założenia, że : "skoro mnie nie płacą, to ja też nie będę płacił swoim dostawcom towarów czy usług"
Z kolei dłużników polskich firm Andrzej Kulig dzieli na trzy główne kategorie:
1. oszuści, którzy z zasady z góry zakładają, że nie będą płacić,
2. bankruci, którym się noga powinęła i nie mają czym płacić,
3. ryzykanci , na wzór gapowiczów, którzy nie płacą za bilet, jeżeli nie widzą w pobliżu kontrolera.
Dodatkowo , jak pokazały wyniki innych badań, sprzed dwóch lat, stosunkowo duża grupa ( 22 proc.) właścicieli firm i jeszcze większa ( 24-25 proc.) menedżerów nie widzi nic niewłaściwego w tym, żeby kredytować swoją działalność kosztem kontrahenta, tym bardziej że taki kredyt jest znacznie tańszy niż ten zaciągany w banku.
Do biznesu trzeba dwojga
Główną przyczyną tego nagannego zjawiska jest, w opinii eksperta, bardzo niski poziom kapitału społecznego w Polsce. Taki kapitał opiera się bowiem na zaufaniu, a jego brak powoduje, że nasza gospodarka nie jest innowacyjna.
W celu jego zbudowania powinniśmy z jednej strony, tworzyć odpowiednie przepisy, które uniemożliwią zaleganie z płatnościami , z drugiej natomiast dążyć do budowania takiej etyki biznesu, w której wystawiona faktura równa się tej zapłaconej.
Na razie jednak pozostaje mieć nadzieję, że utrzymujące się pozytywne nastroje przedsiębiorców przełożą się na wzrost zysków ich firm, a to z kolei zaowocuje zmianą nagannych praktyk w obszarze płacenia należności partnerom biznesowym, z korzyścią dla obu stron. W końcu do biznesu trzeba.... co najmniej dwojga.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Oszuści, bankruci i ryzykanci, to główni sprawcy zatorów płatniczych w Polsce