15 września 2008 r. upadł bank Lehman Brothers, symbol Wall Street, co spowodowało panikę na giełdach. Rozpoczął się najgorszy od 70 lat kryzys finansowy. Pięć lat później nie brakuje krytycznych opinii, że świat nie wyciągnął dostatecznej lekcji z kryzysu.
W związku z rocznicą bankructwa Lehman Brothers ministerstwo finansów USA opublikowało dokument z grafikami, by przypomnieć działania, które podjęto od końca 2007 roku, i udowodnić, jak wiele zostało osiągnięte. Wskazuje się przede wszystkim na regulacje rynków finansowych przyjęte w ustawie zwanej od nazwisk jej twórców Dodd-Frank oraz globalne porozumienie (tzw. Basel III) w sprawie wymogów kapitałowych i płynności banków. Nie brakuje jednak krytycznych ocen, których autorzy twierdzą, że nie wprowadzono jeszcze wystarczających regulacji, by zabezpieczyć podatników, konsumentów i system bankowy przed ryzykiem kolejnego kryzysu.
Waszyngtoński ośrodek badawczy Center for Public Integrity napisał w piątek, że żaden z prezesów czy wysokich menedżerów bankowych z Wall Street nie został postawiony w stan oskarżenia za rolę w kryzysie finansowym; niewielu też poniosło odpowiedzialność finansową, bo większość strat wzięły na siebie firmy ubezpieczeniowe i udziałowcy. Ponadto menedżerowie i prezesi 25 największych instytucji oferujących tzw. kredyty subprime - czyli udzielane osobom o niewystarczającej dla zwykłych banków wiarygodności - "wrócili do działalności kredytowej w firmach kredytowych, które są znacznie mniej regulowane niż banki". Ośrodek przypomniał też, że większość z instytucji oferujących kredyty subprime była finansowana przez banki, które następnie ratowano środkami z budżetu federalnego.
W komentarzach podkreśla się jednak, że decyzja rządu w Waszyngtonie o podjętym w latach 2008-2009 ratowaniu banków była słuszna, gdyż zapobiegło to jeszcze większym szkodom dla gospodarki. Zwraca się jednocześnie uwagę, że nie uniknięto błędów przy tworzeniu nowych regulacji prawnych. Niektóre niejasności i luki krytycy przypisują skutecznemu lobbingowi sektora finansowego.
Rana Foroohar w magazynie "Time", a także David Wessel w dzienniku "Wall Street Journal" wskazują głównie na problem zwany "za duży, by upaść", czyli niejasne zasady upadłości dużych banków, które mimo kryzysu są obecnie jeszcze mniej precyzyjne niż pięć lat temu. Zwracają uwagę, że inwestorzy wciąż zachowują się tak, jak gdyby za tymi bankami stał rząd, gotowy z chwilą popadnięcia banku w tarapaty wesprzeć go pieniędzmi podatników. Mimo powołania biura ochrony konsumentów w sektorze finansowym, pisze Foroohar, duże banki zarabiają głównie nie na pożyczaniu pieniędzy, ale na ryzykownych operacjach handlowych.
Eksperci Martin Neil Baily i Douglas Elliott z Brookings Institution są zdania, że dzięki wprowadzonym regulacjom "jesteśmy teraz znacznie bezpieczniejsi". Za najważniejszą pojedynczą zmianę uważają wymuszone przez regulatorów zwiększenie kapitału, dzięki czemu - przekonują - banki są dziś silniejsze, mogą łatwiej absorbować straty i lepiej znosić nieprzewidzianą panikę na rynku.
Odrzucają jednak argumenty za "dodatkowymi radykalnymi zmianami" w sektorze finansowym. "Wówczas działalność finansowa uciekłaby albo do nieregulowanego sektora tzw. shadow banking (parabankowe instytucje finansowe) albo za granicę" - napisali we wspólnej analizie.
Choć recesja, który przyszła po kryzysie finansowym, oficjalnie zakończyła się już w czerwcu 2009 roku, zwykli ludzie nie odczuwają poprawy sytuacji gospodarczej. Odzwierciedla to specjalny sondaż, którego wyniki opublikował we wtorek w związku z rocznicą upadku Lehman Brothers Pew Research Center. Według nich prawie dwie trzecie Amerykanów (63 proc.) uważa, że system gospodarczy kraju nie jest dziś bezpieczniejszy niż przed załamaniem rynku w 2008 roku. Ponadto połowa respondentów przyznała, że ich zarobki i sytuacja związana z pracą wciąż nie wróciły do stanu sprzed kryzysu. Ok. 70 proc. uważa też, że rząd niewiele zrobił, by pomóc biednym ludziom, a z programów naprawczych skorzystały tylko wielkie banki i instytucje finansowe, korporacje i bogaci.
Opinie te mają potwierdzenie w danych gospodarczych, które wskazują na dalsze pogłębianie się społecznych nierówności: bogaci stali się jeszcze bogatsi niż przed kryzysem. Publicysta "New York Times", laureat nagrody Nobla z dziedziny gospodarki Paul Krugman zacytował w piątek raport, zgodnie z którym 95 proc. zysków pochodzących z zapoczątkowanego w 2009 roku ożywienia gospodarczego trafiło do słynnego 1 proc. najbogatszych. Aż 60 proc. zysków trafiło do 0,1 proc. Amerykanów, których roczny dochód przekracza 1,9 mln dolarów.
Także z opracowania Pew Research Center wynika, że w latach 2009-2011 7 proc. amerykańskich gospodarstw domowych wzbogaciło się o około 28 proc., podczas gdy wartość majątków posiadanych przez pozostałe 93 proc. gospodarstw spadła o około 4 proc.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pięć lat temu upadł Lehman Brothers - ikona Wall Street