Cena wody i ścieków dochodzi do 2 proc. budżetu rozporządzalnego gospodarstw domowych – zbliżamy się zatem do kresu możliwości obywateli – więcej nie będą w stanie zapłacić.
W opinii Kazimierza Karolczaka, członka Zarządu Województwa Śląskiego, samorządy poszły na łatwiznę. W miarę łatwo dostępne źródła wód podziemnych spowodowały masowe powoływanie spółek wodno-kanalizacyjnych i ogromne rozdrobnienie branży. Dziś mamy niemal 2 tys. firm wodociągowych.
– 70 proc. spółek wodociągowych korzysta z wód podziemnych. Wiele gmin chce bazować na własnym zasobie wód podziemnych – mówi Kazimierz Karolczak.
Zdaniem Łukasza Czopika, prezesa Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Katowicach, rynek wodno-kanalizacyjny pogrążony jest w entropii właścicielskiej i kapitałowej.
Jak zatem poprawić sytuację?
Wielu specjalistów uważa, że właściwym kierunkiem byłaby konsolidacja branży wodno-kanalizacyjnej.
– Aby poprawić jakość wody, trzeba popracować nad rozdrobieniem branży wodno-kanalizacyjnej. Duże przedsiębiorstwa mogą lepiej zadbać o jakość wody – twierdzi Zbigniew Gieleciak, prezes Regionalnego Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej.
W opinii Łukasza Czopika premiowane powinny być inwestycje ponadregionalne. – Funkcjonalna konsolidacja będzie koniecznością. Bo trzeba będzie usiąść przy stole, by pozyskać finansowanie unijne na inwestycje. Strumień pieniądza jest coraz mniejszy – problemem będzie to, jak utrzymać infrastrukturę. Rozwiązaniem może być partnerstwo publiczno-prywatne – analizuje Łukasz Czopik.
Kazimierz Karolczak zastanawia się, dlaczego w branży wodno-kanalizacyjnej nie powstają wielkie spółki na wzór tych, które działają w energetyce (PGE, Tauron).
Paweł Chudziński, prezes firmy Aquanet przypomina z kolei, że wszystkie konsolidacje w Europie dokonały się nie z powodów ekonomicznych, ale administracyjnych.
– Powinno nastąpić dostosowanie wielkości firm wodociągowych do rynku, a nie odwrotnie – twierdzi Ryszard Langer, prezes Krakowskiego Holdingu Komunalnego.
Nieco inne spojrzenie na problemy branży ma Andrzej Malinowski, prezes zarządu Dąbrowskich Wodociągów Sp. z o.o. W jego opinii na świecie rozdrobienie branży wodno-kanalizacyjnej nie ma wpływu na jakość wody.
– Rozwiązania systemowe tak, ale problem jakości wody nie leży w rozdrobieniu branży – zaznacza Andrzej Malinowski.
Potrzebne są strategie na poziomie regionów
Łukasz Czopik zauważa problem z zasobami wód głębinowych. W województwie śląskim z powodu rozwinięcia urbanistycznego i przemysłowego, stoją one pod znakiem zapytania.
– Wód głębinowych nie da się ochronić na papierze. Tego nie da się nakazać, tym bardziej że nie mamy żadnych sankcji. Za regulacjami powinny iść rozwiązania administracyjno-prawne – wyjaśnia Łukasz Czopik.
Potrzebę rozwiązań administracyjnych zauważa także Kazimierz Karolczak. Poza tym – jego zdaniem – najwyższy czas pomyśleć o długofalowej strategii ochrony wód.
– Mamy problem długofalowego zaopatrzenia w wodę. Województwo śląskie nie ma odpowiedniego dokumentu w tym zakresie, tymczasem dyrektywa unijna mówi, by o to dbać – twierdzi członek Zarządu Województwa Śląskiego.
Także według Andrzeja Malinowskiego ochrona wód powinna funkcjonować na poziomie regionalnym, powinniśmy wykorzystywać potencjał regionu.
– Należy dążyć do rozwiązań optymalnych ekonomicznie. Budowanie w każdym mieście oczyszczalni nie ma sensu – gminy powinny się dogadywać na poziomie powiatowym i regionalnym – proponuje Andrzej Malinowski.
Zdaniem Ryszarda Langera rozwiązanie urzędowe problemu ochrony wód jest problematyczne. –Wsparcie opłatą środowiskową byłoby korzystne – zauważa Ryszard Langer.
Zbigniew Gieleciak zauważa jeszcze jeden problem: osadów ściekowych. – Województwo powinno stworzyć regionalny plan zagospodarowania osadów ściekowych. Bez tego każdy będzie to robił na własną rękę, niekoniecznie najtaniej – uważa Zbigniew Gieleciak.
Klient wodociągów nie jest chroniony
Zbigniew Gieleciak, zauważa, że wodociągi są po okresie absorpcji środków unijnych, w ostatnich latach długość sieci wodociągowej wzrosła trzykrotnie. 95 proc. mieszkańców miast może korzystać z dostępu do bieżącej wody. W ostatnich 25 latach dokonał się cywilizacyjny skok w tej sferze życia, szczególnie biorąc pod uwagę technologie.
– To ogromy wysiłek – 65 mld zł zainwestowane w rozbudowę sieci wodno-kanalizacyjnej i modernizację oczyszczalni ścieków – zaznacza Zbigniew Gieleciak.
Efekt? Polskie wodociągi są często w lepszym stanie niż europejskie, rodzime firmy wodociągowe osiągnęły standard światowy.
Dotkliwe ceny
Niestety pociągnęło to za sobą znaczący wzrost cen usług. Cena wody i ścieków dochodzi do 2 proc. budżetu rozporządzalnego gospodarstw domowych – zbliżamy się zatem do kresu możliwości obywateli – więcej nie będą w stanie zapłacić.
– System prawny nie jest dostosowany do dzisiejszych realiów. Prezes firmy wodociągowej z burmistrzem mogą ustalić cenę na poziomie 100 zł za litr wody – zauważa Paweł Chudziński. – W dzisiejszej sytuacji najbardziej poszkodowani są klienci spółek wodociągowych. Jako jedyni nie mają nic do powiedzenia, tylko płacą. Dopóki tak będzie, sytuacja będzie idealna dla wodociągów, nie dla klientów – uważa.
Jego zdaniem brakuje wyspecjalizowanych organów kontrolnych, które mogłyby sprawdzić taryfy.
Kazimierz Karolczak, członek Zarządu Województwa Śląskiego, zauważa, że dotacje w inwestycje wodno-kanalizacyjne były nieco bez pomysłu. Nie ma bowiem myślenia o całości systemu.
– Powinien powstać dokument, który by to regulował – uważa Kazimierz Karolczak.
Wśród największych wyzwań branży wodno-kanalizacyjnej w kolejnych latach Andrzej Malinowski widzi wykorzystanie środków unijnych w ostatnim rozdaniu.
Co na to Czopik? – Powinniśmy mieć za sobą okres zachłyśnięcia się pieniędzmi unijnymi – uważa.
Artykuł powstał na podstawie debaty „Wodociągi i kanalizacja”, która odbyła się 21 kwietnia 2015 r. w ramach VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polacy nie będą w stanie zapłacić więcej za wodę i ścieki