Polityka gospodarcza - potrzebujemy ewolucji czy rewolucji?

Polityka gospodarcza - potrzebujemy ewolucji czy rewolucji?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Przedstawiciele biznesu i strony rządowej mają raczej odmienne podejście do kwestii polityki gospodarczej, jaką powinna realizować Polska w perspektywie roku 2020 - taki główny wniosek można wysnuć na podstawie sesji "Polityka gospodarcza - Polska 2020", która odbyła się w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2015.

- Wydaje się, że nasza polityka gospodarcza powinna się opierać na czterech filarach: polityce demograficznej, budowaniu konkurencyjnej gospodarki, głównie za pomocą innowacyjności, bezpieczeństwie oraz jeszcze ściślejszym powiązaniu z gospodarką europejską - powiedział Olgierd Dziekoński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP.

Według niego nie ma odwrotu od innowacyjności, która jest jedynym sposobem, który pozwoli uniknąć ugrzęźnięcia w pułapce średniego dochodu. - Dziś jesteśmy pod tym względem na 25 miejscu w Unii Europejskiej, a liderami Wspólnoty są Szwecja, Dania, Niemcy i Finlandia - podkreślił prezydencki sekretarz stanu. Przypomniał, że zgodnie z deklaracją prezydenta Bronisława Komorowskiego w dziesięć lat chcemy się znaleźć w pierwszej dziesiątce tego rankingu, co oznacza, że musimy pod tym względem dogonić takie kraje jak Austria czy Francja, dziś znajdujące się pod koniec pierwszej dziesiątki w Europie.

- Mamy tu swoje atuty, znajdujemy się choćby powyżej średniej unijnej jeśli chodzi o inwestycje innowacyjne nie związane z badaniami i rozwojem, czyli kupowanie technologii z zewnątrz, niezły jest też poziom naszego wykształcenia - wymieniał Olgierd Dziekoński. - Bardzo słabo wypadamy natomiast w kwestii innowacyjności małych i średnich przedsiębiorstw.

W jego opinii to jest właśnie klucz do sukcesu gospodarczego Polski w średniej perspektywie. - W Polsce sektor MSP ma ok. 68 proc. udziału w ogólnym zatrudnieniu, bardzo podobnie jak w całej Unii, ale jego udział w PKB to już jedynie 50 proc. wobec 60 proc. w UE. Jeśli nadgonimy te brakujące 10 punktów procentowych, otworzymy sobie drogę do stabilnego wzrostu gospodarczego na poziomie 3,5 proc. rocznie i więcej - ocenił.

Grzegorz Dzik, prezes firmy Impel, wyraził przekonanie, że polska administracja niepotrzebnie poszła w stronę klina podatkowego, wbrew globalnej tendencji. - Naturalne jest, że stamtąd, gdzie są gorsze warunki podatkowe, kapitał ucieka. Paradoksalnie największą szansę dla Polski w perspektywie 2020 roku widzę zatem w zmianach legislacyjnych, gdzie mamy bardzo dużo do zrobienia - powiedział. Jak dodał, często zapominamy, że sukces kraju mierzy się sukcesami podatników.

- Przepisy nie powinny prowadzić do uszczuplenia bazy podatkowej. Regulacje, które zmuszają podatników do szukania maksymalnych oszczędności, są absurdem. Trzeba mieć odwagę zmienić sposób myślenia - mówił. Szef Impela zaapelował, żeby polski rząd nie tworzył przepisów będących "szubienicą" dla biznesu. Jako przykład podał rosnącą płacę minimalną, której efektem jest jedynie przerzucanie pracowników na tzw. umowy śmieciowe.

- Perspektywa budżetowa dla tworzenia polityki gospodarczej to błąd - przekonywał Grzegorz Dzik.

Nie zgodził się z nim Jerzy Pietrewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki. - Płaca minimalna w Polsce wzrosła o 50 proc., a bezrobocie mamy niższe niż przeciętnie w Unii Europejskiej, licząc tą samą metodologią - argumentował.

Przedstawiciel resortu gospodarki przyznał, że innowacje są bramą do szybszego wzrostu gospodarczego, ale z drugiej strony podkreślił, że Polska od lat należy do liderów pod względem tempa wzrostu gospodarczego w Unii, podczas gdy kraje najbardziej innowacyjne znajdują się w tej klasyfikacji zupełnie gdzie indziej. - Równie ważny jest element dyfuzji i sposobu implementacji innowacji. Trzeba umieć też korzystać z tego co wymyślili inni, a w tym jesteśmy dobrzy - mówił.

Tu zaoponował Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, moderujący dyskusję, wskazując, że porównywanie dynamiki wzrostu gospodarczego w Polsce i takich krajach jak Szwecja czy Dania jest nieuprawnione, bo Polska przez lata korzystała z tzw. mechanizmu "nisko wiszących owoców", czyli możliwości doganiania lepiej rozwiniętych gospodarek za pomocą likwidowania wieloletniego zapóźnienia.

Jerzy Pietrewicz przyznał, że potrzebujemy lepszych regulacji, by nie pętały one przedsiębiorców, ale jego zdaniem nie stać nas na rewolucję legislacyjną. Zapewnił jednak, że rząd podejmuje inicjatywy odświeżenia najważniejszych dla przedsiębiorców regulacji.

Przedstawiciele biznesu pozostawali jednak sceptyczni, jako przykład podając choćby niechęć rządu do przedstawionej przez Kancelarię Prezydenta propozycji nowelizacji Ordynacji Podatkowej, obejmującej zastosowanie zasady in dubio pro tributario, przewidującej rozstrzyganie wątpliwości na korzyść podatnika.

Jerzy Pietrewicz zapewnił, zastrzegając, że przedstawia oficjalne stanowisko rządu, że podejście Rady Ministrów do tej kwestii jest pozytywne, ale jest to obszar z zakresu kodyfikacji prawa podatkowego, więc konieczne jest tu spójne, całościowe podejście, bo nie możemy sobie pozwolić na najmniejszy błąd.

- Niepokoi mnie, gdy przedstawiciel rządu mówi, że innowacyjność nie jest najważniejsza, bo rośnie nam PKB - powiedział Marek Kowalski, członek Rady Głównej Konfederacji Lewiatan. Według niego nasza konkurencyjność przez lata opierała się na niskich kosztach pracy, które wraz ze wzrostem wynagrodzeń, w tym płacy minimalnej, nieuchronnie rosną. - Jeśli nie zastąpimy tego innowacjami, to nie bardzo widzę czym mielibyśmy konkurować - mówił.

Jego zdaniem problemem jest też brak koordynacji poszczególnych ministerstw we wprowadzaniu prawa.

Z kolei Grzegorzowi Hajdarowiczowi z grupy Gremi nie podobało się, że w Polsce przez wszystkie przypadki odmieniamy słowo "dotacja". - To psuje psychikę - przekonywał. - Zostałem kapitalistą właśnie dlatego, że nikt nie dawał mi dotacji. To zabija inicjatywę.

W dyskusji poświęconej polityce gospodarczej w perspektywie najbliższych pięciu lat nie sposób było także uciec od tematów, na które krajowa polityka nie ma żadnego wpływu, ale które w znaczący sposób przyczyniają się do tego, jak może ona wyglądać w przyszłości.

Jednym z takich tematów była sytuacja na światowym rynku surowcowym, szczególnie ropy naftowej, a drugim działania Europejskiego Banku Centralnego, których celem jest ożywienie akcji kredytowej w Europie.

Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen, podkreślił, że jak wynika z wyliczeń ekonomistów, spadek cen ropy naftowej w drugiej połowie 2014 roku powinien w skali globalnej przyczynić się do przyspieszenia wzrostu gospodarczego o 0,3-0,7 proc. PKB, szczególnie w tych krajach, które są uzależnione od importu tego surowca.

- Dla gospodarki polskiej niewątpliwie będzie to czynnik korzystny, bo trudno zrezygnować z używania paliw, dlatego spadek cen ropy i towarzyszące mu obniżki cen produktów naftowych można traktować trochę jak niespodziewane obniżenie podatków - mówił Adam Czyżewski.

Jego zdaniem cena ropy nie wróci szybko do poziomów sprzed roku. - Rynek ropy poszukuje obecnie ceny równowagi, ten proces może potrwać nawet 2-3 lata i wiadomo jedynie, że ta cena równowagi będzie niższa niż dotychczasowa "kotwica cenowa" na poziomie 90-100 dolarów za baryłkę - uważa główny ekonomista płockiego koncernu.

Z kolei Maciej Reluga, główny ekonomista banku BZ WBK, miał wątpliwości, czy działania podjęte przez Europejski Bank Centralny okażą się tak skuteczne jak się oczekuje. - Media rozpisują się o pewnej Dunce, która wzięła kredyt i co miesiąc dostaje z tego tytułu od banku 9 koron, dzięki ujemnym stopom procentowym - mówił. Według niego, nawet jeśli pieniądz nadal będzie tani, niekoniecznie musi się to przełożyć na znaczący wzrost kredytów w europejskiej gospodarce. - Z szacunków wynika, że comiesięczne kupowanie przez ECB obligacji o wartości 60 mld euro może doprowadzić do dodatkowego wzrostu wartości kredytów w strefie euro o jedynie 1-3 proc. - powiedział. Zwrócił jednocześnie uwagę, że ten mechanizm przyczynia się do osłabienia euro, także względem złotego, co - jeśli ten trend się utrzyma - może negatywnie wpłynąć na polski eksport, który jest motorem napędowym naszego rozwoju.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Polityka gospodarcza - potrzebujemy ewolucji czy rewolucji?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!