Obserwowane na całym świecie nasilenie tendencji protekcjonistycznych może być odczuwalne przez Polską gospodarkę - to jeden z wniosków dyskusji podczas debaty „Globalne porozumienia czy protekcjonizm?” w trakcie IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Jego zdaniem groźbą rozwoju takiego scenariusza może być polityka prezydenta USA Donalda Trumpa. - Nie doceniamy znaczenia tego, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych - mówił Reiter i przypominał: Kilka lat temu obserwowaliśmy demonstracje antyglobalistów w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, które często szły pod hasłami antykapitalistycznymi. Teraz ci ówcześni demonstranci mają sojusznika – prezydenta Donalda Trumpa i znaczną część amerykańskiego społeczeństwa - mówił Janusz Reiter.
Zdaniem uczestników panelu, dalszy rozwój tendencji protekcjonistycznych może oznaczać wojny handlowe, na których Polska, która jest jednym z największych beneficjentów globalizacji, może tylko stracić. - Nie wierzę w wybuch wojen handlowych. Oceniam to ryzyko na jakieś 5-10 proc. - stwierdził Ignacy Morawski, założyciel i dyrektor Spot Data. Jego zdaniem polska gospodarka wsparta jest na dwóch filarach – produkcji i usługach dla biznesu.
-Polskie spółki są elementami globalnego łańcucha tworzenia wartości dodanej. Odchodzimy już od prostej produkcji i najprostszych usług dla biznesu. Dziś wielkie korporacje przenoszą do Polski część swoich działalności. To siła napędowa polskiego wzrostu - ocenił Morawski.
W jego opinii, zagrożeniem dla Polski może być połączenie dwóch czynników. Pierwszy to miękka presja na zagraniczne firmy, by nie przenosiły do Polski miejsc pracy, którą mogliśmy zaobserwować podczas francuskiej kampanii wyborczej. Nie należy zatem, jego zdaniem, oczekiwać regulacyjnych barier handlowych, a właśnie takich miękkich tendencji protekcjonistycznych. Drugim czynnikiem jest polska tendencja, „żeby sobie samemu zrobić krzywdę”. - Rozmawiam z biznesmenami i wykazują oni dużo większe zaniepokojenie niż jeszcze 2-3 lata temu. Dobry wizerunek Polski jeszcze się nie załamał, ale już drży w posadach - przestrzegał Morawski.