Objęcie przez Donalda Tuska przewodnictwa Rady Europejskiej to doniosła chwila dla Polski, lecz znacznie ważniejsza dla Europy.
O takim dniu, jak 1 grudnia 2014 roku, ćwierć wieku temu mogli marzyć tylko najwięksi fantaści - Polak na czele ciała skupiającego przywódców wszystkich krajów UE to nie tylko uznanie dla osobistych przymiotów polskiego premiera, ale docenienie drogi, jaką Polska przebyła w ostatnich latach. Powody do satysfakcji są. A nadzieje?
Trzeba wyzbyć się złudzeń, że Donald Tusk cokolwiek nam w Brukseli załatwi. Nie zadysponuje skinieniem ręki większych unijnych funduszy dla Polski, nie będzie miał okazji do stanowczości i podpisania dekretu o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa
regulamin.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE
W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.