Polska-Węgry: inwestycje mogą być większe

Polska-Węgry: inwestycje mogą być większe
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Dobrze być środkowym Europejczykiem, bo to tu jest najbardziej optymistyczna część Europy. To tu mieszka sukces - mówił Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych podczas panelu "Wzajemne inwestycje, wzajemna współpraca" w ramach piątkowego Forum Gospodarczego Polska-Węgry.

O sukcesie mogą z pewnością mówić węgierskie firmy, które zdecydowały się na inwestycje w Polsce, jak i polskie inwestujące na Węgrzech. Ale zgodnym zdaniem dyskutantów takich firm jest jeszcze po obu stronach zbyt mało. Poziom wzajemnych inwestycji polsko-węgierskich nie jest jeszcze w pełni zadowalający, a dyskusja dotyczyła tego, jak ożywić kontakty między krajami. O tym, jak ożywić współpracę między oboma krajami dyskutowali uczestnicy panelu.

Zdecydowanie więcej powodów do satysfakcji mają Węgrzy - ich firmy zainwestowały w Polsce trzykrotnie więcej, niż polskie na Węgrzech. W naszym kraju obecne są takie przedsiębiorstwa jak koncern farmaceutyczny Gedeon Richter, czy deweloper TriGranit, a paliwowy potentat znad Dunaju MOL jest notowany na warszawskiej giełdzie.

Co przyciąga do Polski węgierski biznes? - To co inwestorów z innych krajów - czarodziejskie słowo: stabilność gospodarcza, finansowa i polityczna - odpowiadał Sławomir Majman, prezes PAIiIZ, a jego słowa potwierdzali praktycy biznesu.

Tomasz Nemeth, prezes Gedeon Richter Polska, wskazywał trzy atuty Polski. - Pierwsza rzecz to stabilność, przede wszystkim legislacyjna. Wprawdzie jako przemysł farmaceutyczny nie jesteśmy zadowoleni z kilku ostatnich ustaw, dotyczących naszej branży, ale też nie było żadnych radykalnych zmian w prawie, żadnych prawnych rewolucji - stwierdził Nemeth, który zwrócił również uwagę na dobrze wykwalifikowaną siłę roboczą. - Nigdy nie mieliśmy problemów z zatrudnieniem wysoko kwalifikowanych pracowników w naszej branży - powiedział prezes Gedeon Richter. Jego zdaniem, ważnym, acz niedocenianym atutem, jest współpraca z władzami lokalnymi. - Wiele zależy od podejścia samorządów, czy traktują firmę jedynie jako źródło dochodu, czy jako partnera. My nie możemy narzekać - ocenił Tomasz Nemeth.

Dla inwestorów ważna jest również wielkość polskiego rynku i lepsza obecnie niż na Węgrzech dostępność finansowania. - Inwestycje w duże centra handlowe, w jakich się specjalizujemy są obecnie możliwe do zrealizowania w Polsce - podkreślał Tomasz Lisiecki, dyrektor zarządzający w TriGranit Development, dodając, że na Węgrzech jest problem z pozyskaniem finansowania dla dużych inwestycji , bo banki - na tamtym rynku przede wszystkim austriackie - mocno ograniczył swoją aktywność.

Tomasz Lisiecki podkreślał, że z drugiej strony polski rynek nieruchomości jest postrzegany jako drogi. - Za centrum handlowe Manufaktura w Łodzi uzyskano cenę, jaką zapłacono by w Niemczech. Dlatego inwestorzy w tym sektorze będą raczej zainteresowani węgierskim rynkiem, który jest oceniany jako tani przy nabywaniu takich aktywów jak centra handlowe czy biurowce - powiedział Tomasz Lisiecki podczas piątkowego forum. - Weszliśmy do Polski w 2004 r. i nigdy nie baliśmy się ryzyka politycznego, mimo że, jak wiemy, polska i węgierska polityka bywa kapryśna. Wejście do Polski było sukcesem - podsumował Lisiecki.

Ważna jest też atmosfera wokół biznesu . - W krajach zachodnich ludzie są obecnie pesymistyczni, mają negatywne nastawienie, natomiast Polacy są optymistami - podkreślał Michel Kiviatkowski, partner zarządzający firmy audytorskiej Mazars.

Ale i polscy przedsiębiorcy na Węgrzech nie narzekają na swoje węgierskie biznesy. - Jesteśmy na rynku węgierskim od 1996 roku i bardzo dobrze się na nim czujemy - mówił Piotr Pekowski, prezes Bella Hungaria - węgierskiej spółki Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych. Podkreślał podobieństwa w mentalności obu nacji, co ułatwia prowadzenie biznesu, ale zwracał też uwagę na znaczące niekiedy różnice w regulacjach. - W Polsce wystartowaliśmy w 1800 przetargach publicznych, na Węgrzech tylko w 20. A to dlatego, że więcej przetargów w zasadzie nie było, u nas funkcjonuje rozbudowany system zamówień publicznych, na Węgrzech sprzedaż odbywa się w inny sposób - powiedział Pekowski, dodając, że jeśli się chce prowadzić biznes w innym kraju, trzeba dobrze poznać właśnie taką regulacyjną, ale rynkową specyfikę. - Jeśli chodzi o stopień koncentracji na rynku w naszej branży, to polski rynek jest mniej więcej trzy lata w tyle za węgierskim - oceniał Piotr Pekowski

Na brak zamówień na Węgrzech nie narzekał też specjalnie Zbigniew Palenica, członek zarządu Solaris Bus & Coach. - Węgry są dla nas miłym rynkiem, zrealizowaliśmy tam już 8 projektów, m.in. kontrakt na dostawę trolejbusów do Debereczyna - stwierdził Palenica, który jednak z lekkim niepokojem oceniał najnowszą węgierską strategię wspierania inwestycji. - Trzeba szukać nowych rynków, ale efektem otwarcia na wschód może być to, że miejsca pracy przeniosą się do Chin - przestrzegał członek zarządu Solaris Bus & Coach.

Tomasz Nemeth oceniał, że dotychczasowa nierównowaga we wzajemnych inwestycjach polskich i węgierskich firm raczej nie będzie się zmniejszała. - To raczej węgierski kapitał będzie napływać do Polski a nie odwrotnie, bo szybki rozwój gospodarczy spowodował, że duży polski rynek jest dla węgierskich firm bardzo atrakcyjny - stwierdził szef Gedeon Richter.

Peter Farago, wiceprezes Węgierskiej Agencji Handlu i Inwestycji wyraził nadzieję, że na ów atrakcyjny, polski rynek za dużymi, węgierskimi firmami pójdą również mniejsze. - Duże firmy węgierskie już w Polsce są, dobrze by było, by mniejsze węgierskie firmy rozpoczęły działalność - stwierdził Farago. Jego polski odpowiednik Sławomir Majman uznał, że to samo można odnieść do polskich przedsiębiorców. - Male firmy jeśli decydują się na inwestycje zagraniczne, z reguły robią to w krajach najbliższych - stwierdził szef PAIiIZ.

Obaj specjaliści od zachęcania zagraniczny inwestorów - polski i węgierski - zgodnie jednak twierdzili, że procesu ożywienia wzajemnych kontaktów nie da się przyspieszyć decyzjami administracyjnymi. - Nie trzeba nic przyspieszać. Powinniśmy nawzajem poznawać swoje rynki. Przez ostatnie lata straciliśmy się z oczu, nie obserwowaliśmy się tak uważnie, jak należało - powiedział Peter Farago. - Teraz zaczynamy czuć się pewniej w Europie, zaczynamy rozglądać się dookoła i dostrzegamy naszych sąsiadów - wtórował mu Sławomir Majman, który podkreślał, że warunkiem ożywienia polsko-węgierskich kontaktów gospodarczych jest wzajemna informacja o obu rynkach, poznanie się biznesów obu krajów.

Zobacz także materiały z innych paneli Forum Gospodarczego Polska-Węgry: Prezydenci Polski i Węgier: powinniśmy lepiej spożytkować kapitał przyjaźni
Duży potencjał do zwiększenia polsko-węgierskiej współpracy
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Polska-Węgry: inwestycje mogą być większe

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!