XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Potencjał eksportowy Polski Wschodniej. Nie tylko przemysł rolno-spożywczy

Potencjał eksportowy Polski Wschodniej. Nie tylko przemysł rolno-spożywczy
Fot. Adobe Stock/PTWP. Data dodania: 20 września 2022

Podlasie ma potencjał rozwoju eksportu nie tylko w sektorze rolno-spożywczym, ale także w przemyśle meblarskim czy maszyn rolniczych. Jego uwolnienie wymaga jednak dalszej poprawy infrastruktury drogowej i kolejowej, ale także lepszej pracy dyplomacji handlowej, czy współpracy samych firm - wynika z debaty przeprowadzonej podczas Wschodniego Kongresu Gospodarczego.

Punktem wyjścia do przeprowadzonej w ramach Wschodniego Kongresu Gospodarczego  debaty zatytułowanej „Branże nadające ton zagranicznej ekspansji makroregionu wschodniego. Gdzie lokować nadzieje na przyszłość? Firmy - regionalni liderzy: case stories" było kilka danych makroekonomicznych wskazujących, że zamieszkana przez 21 proc. ludności kraju Polska Wschodnia kreuje 9 proc. krajowego eksportu i tworzy około 15 proc. PKB Polski.

Antoni Stolarski, prezes zarządu firmy SaMASZ, ocenił, że potencjał eksportowy Polski Wschodniej jest większy niż wynikałoby to z podanych liczb, podawał, że jest wiele firm, których sprzedaż w 60-90 proc. pochodzi z eksportu, a kierowana przez niego spółka ma w tym roku 65 proc. udział eksportu w sprzedaży z perspektywą wzrostu tego udziału. 

- Na Podlasiu jest sporo firm rozwojowych w branżach maszyny rolnicze i maszyny transportowe komunalne. My, wskutek spadku sprzedaży na rynkach wschodnich, postanowiliśmy wejść na rynek USA. To nam wyszło i dlatego budujemy nową fabrykę z perspektywami podwojenia produkcji za 5-7 lat. - informował prezes Antoni Stolarski, wskazując też, że spadek sprzedaży na rynkach wschodnich nie był bezpośrednim skutkiem sankcji, bo maszyny rolnicze nie są nim objęte, a  dewaluacji walut wschodnich.

Witold Karczewski, prezes Izby Przemysłowo- Handlowej w Białymstoku i wiceprezes zarządu firmy Contractus, wskazywał, że województwo podlaskie jest w pewien sposób nietypowe, bo nie ma dużo ludności, a to niekorzystnie wpływa na dostęp do środków unijnych (algorytm podziału zależny od liczby ludności) i w konsekwencji m.in. na rozwój infrastruktury.

- Jesteśmy województwem rolniczo-przemysłowym, podstawą jest rolnictwo i przemysł rolno-spożywczy. Największy wolumen pieniężny, jeśli chodzi o eksport, kreują mleczarnie. Produkujemy i przetwarzamy 25 proc. mleka Polski. Jednak rozwijają się też inne branże. Firma naszego kolegi ( SaMASZ -red.), to w segmencie kosiarek jedna z największych firm europejskich i ciągle się rozwija. Maszyny rolnicze to specjalizacja naszego województwa. Kolejna taka branża, to przemysł drzewny i meblowy, w tym meble metalowe, a także budownictwo i produkcja łodzi – wyliczał Witold Karczewski.

Prezes Izby Przemysłowo- Handlowej w Białymstoku podkreślił, że aby możliwe było lepsze, pełniejsze wykorzystanie potencjału Podlasia potrzebna jest dalsza poprawa infrastruktury m.in. drogowej i kolejowej. Wskazywał także, że z jednej strony region potrzebuje ludzi, bo pracowników już brakuje w specjalnej strefie ekonomicznej w Suwałkach (trzeba zatrudniać Ukraińców), a z drugiej strony region nie potrafi zatrzymać pracowników. Katarzyna Rutkowska, prezes zarządu firmy AC, która dostarcza rozwiązania do samochodowych systemów LPG/CNG wskazywała, że w Polsce Zachodniej eksport jest niejako naturalny, bo tam jest wiele inwestycji firm zagranicznych.

- Inwestorzy zagraniczni po to lokują tam przedsiębiorstwa, żeby eksportować wyprodukowane dobra, niestety przy tańszej, świetnie wykształconej sile roboczej, do swoich, można powiedzieć, centrali. (…) Łatwo nam nie jest, jesteśmy historycznie trochę gorzej przygotowani, ale i warunki środowiskowe mamy gorsze (…) .Na pewno firmy działające tutaj nie mają żadnych kompleksów, żeby zdobywać odległe rynki światowe jednakże chyba potrzebujemy większej opieki ze strony instytucji rządowych i samorządowych, żeby ten eksport mógł się lepiej rozwinąć i na to liczymy – oceniała prezes Katarzyna Rutkowska.

Anna Orzechowska, reprezentująca Polski Klaster Eksporterów Budownictwa, do którego należą nie tylko firmy z Polski Wschodniej, wskazywała m.in., że ten klaster to jest przykład, który pokazuje, że w staraniu o zlecenia zagraniczne możliwa jest współpraca przedsiębiorców.

- Gdy był okres programowania funduszy unijnych na lata 2007- 2013 i ruszał program promocji gospodarczej Polski Wschodniej ten region nie był znany albo był słabo znany na arenie międzynarodowej. Byłem na konferencji, która podsumowywała efekty tego programu. Wówczas usłyszałem, co mnie ucieszyło, że marka Polski Wschodniej zaczyna być rozpoznawalna i zaczyna być bardzo dobrze kojarzona (…) Uważam, że ten region ma wielki potencjał i to, co czasami podawane jest jako bariera czy niedostatek, czyli niska industrializacja, może być wielkim atutem na przykład w obszarze zdrowej żywności – ocenił Jacek Bukowicki, Departament Internacjonalizacji Przedsiębiorstw PARP.

Prezes Antoni Stolarski informował, że zapaść w sprzedaży na rynki Rosji i Białorusi nastąpiła w 2015 roku, ale już w tym roku kierowana przez niego firma po 8 miesiącach br. zanotowała sprzedaż do Rosji o 80 proc. większą niż za cały ub.r. Także Katarzyna Rutkowska informowała, że pomimo dewaluacji walut lokalnych sprzedaż AC na rynki wschodnie wzrosła i wskazywała jako potencjalnie atrakcyjne także rynki Kazachstanu, czy Uzbekistanu. Szefowa AC wskazywała też na rozwój działalności w Ameryce Południowej ( AC ma spółkę w Peru, jest obecna w Brazylii, Meksyku i w Argentynie ).

- To szalenie trudne rynki, każdy z nich ze swoimi problemami politycznymi, też to trzeba przyznać. Argentyna po wyborach w ubiegłym roku zaczyna powoli się budzić, jednakże z dużymi problemami gospodarczymi. Kurs peso mocno się zmienił w stosunku do regulowanego kursu rządowego, który widzieliśmy jeszcze rok temu, inflacja jest na poziomie 30-40 proc. rocznie. Z takimi warunkami przychodzi się mierzyć jeśli chce się być nie tylko w Polsce, która jest za ciasna , nie tylko w najbliższych krajach UE – wyjaśniała prezes Katarzyna Rutkowska.

Witold Karczewski informował, że Contractus szukając nowych rynków zbytu po załamaniu handlu ze wschodem na skutek embarga zwrócił uwagę na rynki Afryki, co przyniosło konkretne pozytywne rezultaty handlowe, ale też swoiste problemy.

- Dwa i pół roku poświęciłem na pracę w Afryce, zjechałem Afrykę wzdłuż i wszerz. I jak pojawiły się pierwsze efekty w dużej skali – 11 kontraktów wartości ponad 82 mln dolarów - to pojawiły się pierwsze donosy. Teraz zamiast realizować kontrakty walczę z donosami, to jest właśnie konkurencja polsko-polska, do pewnych rzeczy nie dorośliśmy- oceniał Witold Karczewski.

Uczestnicy debaty wskazywali na znaczenie funduszy unijnych jednoznacznie oceniając, że opóźnienie w ich uruchamianiu uderzyło m.in. w budownictwo, czy rynek maszyn rolniczych, ale też wskazywali, że biznes już przygotowuje się na czasy, kiedy wsparcie unijne zostanie zredukowane.

- Firmy mając świadomość, jakim rynkiem jest rynek budowlany, przewidują, że po zakończeniu finansowania z UE zamówień może być coraz mniej. Idea była taka, żeby zawczasu poszukać możliwości poza krajem. (…) Obserwując to co się dzieje można stwierdzić, że podstawową wartością jest w tej chwili współpraca i umiejętność uczenia się od siebie, gotowość dzielenia się wiedzą. Chcemy zadać kłam temu, że Polacy nie potrafią współpracować - wyjaśniała Anna Orzechowska, reprezentująca Polski Klaster Eksporterów Budownictwa, który ma m.in. za zadanie stworzyć polskim firmom rynek za granicą.

Witold Karczewski podkreślił, że sprawy o istotnym znaczeniu dla rozwoju przedsiębiorstw to lepsze powiązanie nauki z praktyką, uproszczenie systemu rozdziału środków unijnych, wspieranie firm większych, nie mieszczących się w kategorii małych i średnich przedsiębiorstw, a także wzrost kosztów pracy, bo bez tego nie będzie możliwe zatrzymanie pracowników.

- Niewątpliwie, żeby eksport mógł się rozwijać należy usuwać bariery i stymulować rozwój. Mieliśmy okazję doświadczyć na własnej skórze, że przedsiębiorcy z Kazachstanu, którzy chcieli do nas przyjechać po prostu nie otrzymali wiz. Dla nas to było zdziwienie, bo widać wyraźnie, że Kazachstan otwiera się na Polskę i od 1stycznia Polacy będą mogli latać do Kazachstanu bez wiz, a jednak u nas polityka wizowa jest bardzo restrykcyjna jeśli chodzi o przyznawanie wiz przyjazdowych do Polski. To niewątpliwie utrudnia nam działalność. Boli nas bardzo, że wypracowana w pocie czoła własność intelektualna odnajduje się na świecie pod naszą marką, ale niestety nie przez nas wyprodukowana, mówię o podróbkach. Tutaj na pewno potrzebujemy wsparcia naszego państwa, żeby móc chronić polską własność intelektualną – wskazywała Katarzyna Rutkowska.

- Oczywiście liczymy też na dyplomację i dyplomatycznie powiem, że rzadko jestem zadowolona z obsługi naszych placówek dyplomatycznych. Jest to za długo, zbyt ogólnie i liczy się przede wszystkim wykonana przez nich praca , a nie efekt jaki ta praca przynosi. Marzyłoby się, żeby pan ambasador spotkał się razem z nami, z przedsiębiorcami w ambasadzie, czy w innym miejscu i uwiarygodnił nas. Efekt jest szalenie ważny, nie tylko ilość wykonanych ankiet, sprawozdań, raportów – wskazywała Katarzyna Rutkowska.

Prezes firmy SaMASZ informował, że kwestia podwyżek płac związanych z oczekiwaniami pracowników jest kwestią złożoną, zależną m.in. od struktury kosztów , a więc m.in. wpływu kosztów pracy na ceny wyrobów finalnych i w konsekwencji na możliwości sprzedaży.

- U mnie przez lata podwyżki roczne wynosiły 5 proc, co oznacza, że musimy podwyższać ceny o 3-4 proc., bo robocizna w naszej firmie stanowi jedną trzecią kosztów, a przecież inne koszty też rosną. W tym roku podniosłem płace o 3 proc. i przymierzam się do takiej sumy w przyszłym roku. (…)  Oczekiwania młodzieży są wielkie, w sklepach mamy wszystko, można wydać każde pieniądze, ale niestety firmy mają ograniczenia rynkowe i nie da się w krótkim czasie mocno podwyższyć płac. Druga sprawa to współpraca przemysłu i uczelni wyższych, instytutów. Dopóki nie będzie wprowadzonych doktoratów z przemysłu, dopóki tacy ludzie nie będą wykładać na uczelniach technicznych to niewiele się zmieni, bo młodzież nie zawsze zna dobrze teorię, a co dopiero praktykę – oceniał prezes Antoni Stolarski.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Potencjał eksportowy Polski Wschodniej. Nie tylko przemysł rolno-spożywczy

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!