Najpopularniejszy miernik ekonomiczny - PKB - w erze cyfrowej rewolucji nie daje pełnego obrazu gospodarki, szczególnie jeśli chodzi o ludzką wydajność.
- Ponad 40 lat temu ktoś stwierdził, że będziemy mogli zobaczyć postęp gospodarki we wszystkich dziedzinach oprócz wydajności. Problem w tym, że nie liczymy dziś w PKB wydajności ludzi – podnosi Zoltán Cséfalvay, ambasador, stały przedstawiciel Węgier przy OECD i UNESCO, wiceminister w Ministerstwie Gospodarki Narodowej Węgier w latach 2010-2014.
Jako przykład ułomności PKB podaje, że miernik ten nie bierze pod uwagę tych aktywności, które ludzie wykonują obecnie sami, korzystając z internetu.
- Kiedyś, by wybrać się w podróż, trzeba było odwiedzić biuro podróży, biuro linii lotniczych, tam pracowali ludzie, których pracę można było podliczyć. Teraz robię to sam, zamawiam bilet lot przez internet, a PKB tego nie wyłapuje, dla PKB to strata. PKB został bowiem wymyślony dla społeczeństwa przemysłowego, a nie cyfrowego.
Jak dodaje, musimy jeszcze poczekać, aż wszystkie cyfrowe i technologiczne nowinki zostaną zaadoptowane do życia codziennego. - Zobaczymy, jak wtedy to wpłynie na wydajność ludzi i jak przełoży się to na nowy model PKB – kontynuuje Zoltán Cséfalvay.
Z tym, że cyfrowe społeczeństwo jest wyzwaniem dla ekonomistów, zgadza się Yousef Alhammadi, advisor, Office of Strategic Affairs, General Secretariat of the Executive Council in Abu Dhabi (GSEC) and Executive Committee Office (ECO).
- Musimy znaleźć sposób na produktywność w erze cyfrowej. Rozłączenie produktywności od wzrostu to wyzwanie, nad którym ekonomiści muszą się pochylić – podkreśla Yousef Alhammadi.
Artykuł powstał na bazie dyskusji podczas panelu "Digitalizacja – w kierunku nowej gospodarki" w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Produkt krajowy brutto do lamusa?