Oficjalnie kampania wyborcza do parlamentu dopiero się rozpoczęła, ale de facto trwa od miesięcy. Nie wytoczono najcięższej artylerii, ale można już przewidywać, jak rozegra się finalna faza politycznej bitwy - pisze Adam Sofuł we wrześniowym wydaniu miesięcznika gospodarczego Nowy Przemysł.
Praktycznym startem kampanii parlamentarnej były wybory prezydenckie. To wtedy główni zawodnicy zajęli miejsca w blokach startowych i wybrali tory, po których będą dążyć do wyborczego sukcesu. Wytyczono dość oczywistą, główną oś sporu. Bronisław Komorowski, z korzeniami w PO, bronił dorobku, Andrzej Duda - wysunięty przez PiS - ganił władze za błędy i bezczynność.
Na scenę polityczną wkroczyły wówczas formacje, tworzone przez Ryszarda Petru i Pawła Kukiza. Doprowadziło to do oryginalnej sytuacji, kiedy dość mocne pozycje w sondażach zajmowały... nieistniejące partie.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa
regulamin.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przed wyborami: kłótnie, luki i strachy