Przemysł spożywczy w Polsce Wschodniej. Dostawcy surowca czy innowacyjni przetwórcy?

Przemysł spożywczy w Polsce Wschodniej. Dostawcy surowca czy innowacyjni przetwórcy?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

O potencjale i perspektywach sektora rolno-spożywczego w Polsce Wschodniej rozmawiali paneliści w czasie debaty zatytułowanej „Rozwój przemysłu spożywczego w Polsce Wschodniej. Dostawcy surowca czy innowacyjni przetwórcy?” podczas III Wschodniego Kongresu Gospodarczego w Białymstoku.

W pierwszej części debaty zatytułowanej „Rozwój przemysłu spożywczego w Polsce Wschodniej. Dostawcy surowca czy innowacyjni przetwórcy?” paneliści scharakteryzowali rejon Wschodniej Polski i jego znaczenie w strategiach rozwoju poszczególnych firm i segmentów rynku spożywczego.

Stefan Krajewski, członek zarządu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, zapewnił, że w strategii rozwoju tego województwa rolnictwo jest główną gałęzią rozwoju, bo 50 proc. wpływów z produkcji to jest właśnie produkcja rolno-spożywcza i zapewnił, że to będzie kontynuowane. Marszałek zapewnił, że Podlasie mlekiem stoi.

Z tym stwierdzeniem w 100 proc. zgodził się Edward Bajko, prezes zarządu Spółdzielni Mleczarskiej Spomlek opowiedział o znaczeniu Polski Wschodniej w sektorze mleczarskim oraz w strategii Grupy Spomlek.

- W sierpniu 2016 r. polscy rolnicy wyprodukowali 920, 384 mln litrów mleka, z tego 26 proc. zostało wyprodukowane w Polsce Wschodniej. Samo woj. podlaskie to 20 proc. produkcji mleka – dodał prezes. I zapewnił, że wschodni rejon Polski to najsilniejsze zagłębie jeśli chodzi o produkcję mleka. Problemem jest jednak niski poziom konsolidacji polskich mleczarni – przez co ich siła przetargowa w negocjacjach, w szczególnie z sieciami handlowymi, jest mniejsza niż to by wynikało z potencjału jaki mleczarnie posiadają.

- Historycznie proces łączenia się mleczarni i gospodarstw produkujących mleko w Polsce Wschodniej dzieje się od lat. Od wielu lat coraz więcej mleka produkuje się w Polsce Wschodniej, zmniejsza się za to produkcja w innych rejonach Polski. Również jeśli chodzi o zakłady mleczarskie – również najszybciej i najmocniej rozwijają się te zlokolizowane we wschodniej części Polski. Myślę, że ten proces będzie trwał nadal do momentu, w którym 60-70 proc. potencjału polskiego mleczarstwa będzie zlokolizowane w tym rejonie, szczególnie w woj. podlaskim. Podlasie jest niezagrożoną potęgą polskiego mleczarstwa - zapewnia Edward Bajko.

W czasie debaty okazało się jednak, że Podlasie nie tylko mleczarstwem stoi. A najlepszym dowodem na to jest firma Wipasz, która posiada zakłady m.in. w woj.  warmińsko-mazurskim, podlaskim oraz lubelskim.

- Perspektywy rozwoju sektora rolno-spożywczego są przede wszystkim na wsi. Obecnie mamy problem z nadwyżką produkcji żywności. Moim zdaniem powinien powstać model dotyczący przyszłości polskiego rolnictwa. Obecnie mówi się o modelu tradycyjnym a ja uważam, że to jest błąd – bo polską świnię zabiła właśnie tradycja. Moim zdaniem właściwy model do produkcji roślinnej to 400 hektarów, model do produkcji mleka to jest przynajmniej 40 krów mlecznych a model dla świni to jest 500 świń na gospodarstwo. Już produkujemy nadwyżkę, żeby ją sprzedać, wyeksportować to będziemy musieli sprzedawać coraz taniej i taniej. A rezerwy są po stronie surowca - mówił Józef Wiśniewski, prezes firmy Wipasz.

I dodał, że na świecie żyje ponad 7 miliardów ludzi. - Konsumentów stale przybywa, ale przybywa konsumentów biednych, dlatego my musimy produkować coraz taniej i globalnie konkurować ze światowymi producentami żywności.  Jeśli my nie zdołamy tej konkurencji sprostać to przegramy - mówił Józef Wiśniewski.

Z kolei Leszek Wiwała, prezes zarządu Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy, zaznaczył, że zaletą Polski Wschodniej jest naturalne otoczenie oraz bogate tradycje produkcji wysokiej jakości napojów spirytusowych a także tani surowiec.

- Dwa największe zakłady spirytusowe w kraju i zarazem najnowocześniejsze fabryki w Unii Europejskiej, znajdują się w Lublinie i Białymstoku. Oba przedsiębiorstwa mają duże znaczenie gospodarcze dla regionu. Jak pokazują analizy jedna osoba zatrudniona w zakładzie w Lublinie daje zatrudnienie 5 osobom w łańcuchu dostaw, a 15 przy uwzględnieniu dystrybucji. Podobnych szacunków można oczekiwać w przypadku zakładu w Białymstoku – mówił podczas WKG 2016 Leszek Wiwała.

Następnie Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej, opisał jak rozwija się sadownictwo na wschodzie.

- Podlasie słynie przede wszystkim z produkcji mleka. Ale drugim sektorem, który zyskuje na znaczeniu w tym rejonie, i o którym będzie się mówiło coraz więcej, jest produkcja owoców. Każdy region poszukuje swojej specyfiki, w rolnictwie jest podobnie. W rejonie Podlasia znajdują się np. jedne z najpiękniejszych plantacji borówki amerykańskiej. Połączenie owoców, które są synonimem zdrowia, z rejonem Podlasia, który również jest synonimem zdrowia, może pomóc zbudować świetną markę owoców na arenie międzynarodowej. W przyszłości produkcja pewnych owoców, m.in. owoców jagodowych, może być specjalnością regionu Polski Wschodniej - zapewnia Mirosław Maliszewski.

Jeszcze niedawno mógłbym powiedzieć, że walorem regionu jest położenie – blisko granicy wschodniej i dużych odbiorców, jednak ze względu na rosyjskie embargo to już nieaktualne.

Natomiast Witold Boguta, prezes zarządu Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw, opowiedział o stopniu zorganizowania producentów owoców i warzyw w Polsce Wschodniej.

- To co nas jeszcze różni od wielu krajów z tzw. starej Unii, to to, że w całym łańcuchu dostaw to zorganizowanie jest małe. A to podraża produkcję oraz dystrybucję. Ze 140 spółdzielni ogrodniczych, które funkcjonowały na początku przemian w naszym kraju, zostały pojedyncze. Trzeba było więc podjąć się trudu organizowania się od zera. Zaangażowanie producentów w całej Polsce, w tym również w Polsce Wschodniej było w tym zakresie duże. Praktycznie od zera osiągnęliśmy ok. 25 proc. udział w rynku.

Natomiast dzisiaj widzimy, że jest jakiś regres. Dane ministerstwa mówią, że udział w rynku zorganizowanych producentów wynosi 20 proc. W skali kraju powstało ok. 300 nowych podmiotów, z czego na Wschodzie 40 podmiotów, z tego najwięcej w województwie lubelskim - wylicza Witold Boguta.

Przede wszystkim zorganizowali się producenci jabłek i pieczarek. W dalszym ciągu bardzo słabo zorganizowani pozostają producenci owoców miękkich oraz producenci warzyw gruntowych.

Bariery i wyzwania

W drugiej części paneliści omówili największe wyzwania, jakie stoją przed polskim sektorem rolno-spożywczym. Nie jest tajemnicą, że przemysł spożywczy od ponad dwóch lat boryka się z rosyjskim embargiem i poszukiwaniem nowych rynków zbytu. Dodatkowo sektor mięsny jest pogrążony wirusem ASF a branża spirytusowa od lat walczy z szarą strefą. Jak sobie z tym radzą poszczególne firmy i sektory spożywczego rynku i jaki mają pomysł na zwalczanie uciążliwych barier?

Stefan Krajewski, członek zarządu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, zapewnił, że władze lokalne starają się wspierać lokalnych producentów. - Jako zarząd województwa dofinansowaliśmy targi rolnicze w Szepietowie, po to by promować i dawać firmom z naszego regionu możliwość dalszego rozwoju. Ponadto zorganizowaliśmy Podlaski i Wschodni szlak kulinarny - wylicza Krajewski.

Marszałek przyznał, że dumą podlaskiego województwa jest nie tylko sektor mleczarski czy owocowy ale jest również rybny – czego przykładem jest firma Suempol, która zajmuje się przetwórstwem łososia.

Zdaniem Stefana Krajewskiego w Polsce Wschodniej widać doskonałe wykorzystanie unijnych środków. - Jednak cały czas potrzebujemy więcej inwestycji m.in. w poszerzenie dróg. Musimy też cały czas myśleć, żeby nie dopuścić do pogorszenia warunków fitosanitarnych wytwarzanego produktu - dodał marszałek.

W dalszej części dyskusji Edward Bajko, prezes Spomleku wyznał, że jego zdaniem straty, które sektor mleczarski poniósł  w wyniku rosyjskiego embarga, są nie do odrobienia. - W Rosji sprzedawaliśmy nasze produkty markowe, tam nasze marki były znane i cenione a za marką idą pieniądze. Nie istnieje marka dobrych, polskich serów, polskie sery są dobre ale nie są znane. Mamy takie czasy, że o postrzeganiu jakości przez konsumenta coraz mniej decyduje obiektywna jakość produktu a coraz częściej marketingowa skuteczność. My poradziliśmy sobie z embargiem o tyle, że sprzedaliśmy nadwyżki produkcji – jednak sprzedawaliśmy towar za każdą cenę i w postaci półproduktów – a na tym nie sposób uzyskać marży podobnych do tych uzyskiwanych na produktach markowych. W tym sensie embargo wyrządziło nam ogromną szkodę. Nawet jeśli kiedyś wrócimy na rynek rosyjski to pamięć o naszych markach zaginie i będzie trzeba budować swoją pozycję od nowa - mówił podczas WKG Edward Bajko.

O zakazie Rosji wypowiedział się również Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej, który mocno stwierdził, że każdy dzień rosyjskiego embarga to ogromna strata dla polskiego rolnictwa. Poseł wskazał, że branża sadownicza jest szczególnie dotknięta rosyjskim embargiem. - My się częściowo od rynku rosyjskiego uzależniliśmy, ale to wcale nie był błąd. Tuż przy granicy mieliśmy ogromnego partnera, który coraz więcej kupował i coraz więcej płacił za polskie produkty rolne-spożywcze. Byłoby grzechem i naiwnością czy nawet zdradą stanu, gdybyśmy tego nie wykorzystali - mówił podczas Wschodniego Kongresu Gospodarczego (WKG) w Białymstoku Mirosław Maliszewski, prezes związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.

Jego zdaniem nie było wówczas powodów, by szukać nowych rynków zbytu, skoro w Rosji rosła sprzedaż niemal każdego polskiego produktu żywnościowego.

Rosyjski import jabłek wzrósł w ciągu 10 lat z 300 tys. ton do 1,3 mln ton, w tym 1 mln ton Rosja importowała z Polski. - My to wykorzystaliśmy, zakładaliśmy sady pod rynek rosyjski. Gdzie my mogliśmy wówczas szukać takiego innego rynku, nie było i nie ma takiego rynku jak Rosja, Chiny tego nie zastąpią. Mówi się o dostępności rynku chińskiego, ale żeby zbudować ten rynek od podstaw potrzeba wielu lat - mówił podczas WKG Mirosław Maliszewski.

Rosja była dla nas poważnym partnerem gospodarczym, polski udział w eksporcie do Rosji w niektórych produktach sięgał nawet 80 proc. - Nie jesteśmy szybko zamienić tego rynku na jakiś inny, bo nie da się posadzić sadu i za rok mieć jabłka, które zechce zjeść Ameryka czy Chińczycy i Arabowie. Sad się sadzi na lat 10-20. To jest długotrwały proces, na to muszą się znaleźć środki pomocowe i programy promocyjne - dodał poseł.

Kolejnym dylematem jest to jak 1 mln ton jabłek zawieźć na drugi koniec świata. W najlepszych okresach z Polski wyjeżdżało 300-400 tirów jabłek dziennie. - Jak to zawieźć do Chin? Czym? O takich problemach dzisiaj musimy mówić - alarmował Mirosław Maliszewski.

Jego zdaniem skutki rosyjskiego embarga nie tylko odczuwamy dzisiaj ale będziemy odczuwali jeszcze długo i marzeniem wszystkich, którzy się parają sektorem rolniczym, jest aby się ono jak najszybciej skończyło.

Maliszewski twierdzi, że należałoby wrócić  do rozmów handlowych  z Rosją, bo byłoby to korzystne dla polskiego rolnictwa. - Trzeba odłożyć politykę na dalszy plan – co jest karkołomnym zadaniem - dodał Maliszewski.

Rosjanie nie śpią i realizują własną politykę. - Rosną tam ceny wszystkich produktów żywnościowych, co napędza u nich inwestycje i koniunkturę. Jeśli embargo będzie trwało jeszcze parę lat, a następnie zostanie zniesione, to już będzie inny rynek, obudzimy się w innej rzeczywistości. Wówczas Rosjanie będą w wielu produktach samodzielni. Już dzisiaj biznes rosyjski, który dotąd zajmował się importem, inwestuje w rolnictwo i przetwórstwo - dodał Mirosław Maliszewski.

Józef Wiśniewski, prezes Grupy Wipasz SA dodał, że mimo, że Wipasz nie eksportuje swoich produktów, to jednak mocno odczuwa skutek rosyjskiego embarga. - To jest problem nas wszystkich. Rosjanie są bardzo pamiętliwi - dodał prezes. I podkreślił, że markę produktów żywnościowych buduje się latami. Zaznaczył, że polscy producenci nie mogą rywalizować z markami francuskich serów czy win lub włoskich szynek.

- To jest nasze pobożne życzenie – często życzenie polityków. Polscy przedsiębiorcy nadrabiają pracowitością jednak nie aż tyle, żeby nagle stać się potęgą w produkcji wina czy sera. Tak jak mamy sukcesy w mleku czy owocach to w trzodzie chlewnej mamy porażkę i to na własne życzenie, bo konserwowaliśmy tradycję. Do tego dochodzi problem ASFu. Już dziś co trzeci kotlet na polskim stole pochodzi nie z polskiej świni, a za moment wszystkie trzy kotlety będą ze świni niemieckiej czy duńskiej. Problem z ASF jest bardzo poważny i trudny do rozwiązania. Poza tym problemem jest brak środków unijnych dla dużych przedsiębiorstw. To jest nieporozumienie, dlatego, że to my tą żywnością konkurujemy. Jesteśmy na końcu łańcucha dostaw. Jeśli my nie będziemy się rozwijać to nasze przedsiębiorstwa staną w miejscu, a jak staną to wszyscy na tym stracą. Kolejnym problemem jest brak spójnego planu rozwoju polskiego rolnictwa - wyliczał podczas WKG Józef Wiśniewski.

Czesław Siekierski, poseł do Parlamentu Europejskiego dodał, że jeśli polskie przedsiębiorstwa chcą być konkurencyjne to muszą mieć duże i intensywne gospodarstwa o charakterze przemysłowym.  I te procesy, jego zdaniem, w Polsce również postępują.

- Kolejnym tematem jest eksport. Nie można się uzależnić od eksportu do Rosji. Dotychczas wyszliśmy w miarę niepoobijani z embarga rosyjskiego, jednak trzeba mieć świadomość, że uzależnienie od jednego rynku jest bardzo niebezpieczne - powiedział Europoseł.  

I dodał, że Podlasie to nie tylko zagłębie produkcji mleka czy owoców ale produkcja ziół, rozwój małych, lokalnych  firm. - Te możliwości tutaj są, nie ma natomiast jednego spójnego modelu rozwoju rolnictwa i to jest duże wyzwanie, które stoi przed nami - zapewnił Czesław Siekierski.

Leszek Wiwała, prezes zarządu Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy, zwrócił uwagę, że sektor spirytusowy boryka się z problemem zbyt dużego obciążenia daninami. Branża spirytusowa wpłaca rocznie ponad 11 mld zł danin publicznych, z czego lwia część przypada na podatki płacone we wschodniej części kraju.

Jego zdaniem potencjał tkwi w MŚP i innowacyjności, ale firmy potrzebują wsparcia administracji. - Podlasie, Lubelszczyzna, Podkarpacie, a także Warmia i Mazury mają bogate tradycje w produkcji napojów spirytusowych. Do tych tradycji nawiązują niewielkie firmy rodzinne, które zajmują się rzemieślniczym wyrobem wódek, nalewek, miodów pitnych. Na razie działają w niewielkiej skali, głównie ze względu na wysokie opodatkowanie, nadmierną biurokrację i brak wsparcia w rozwijaniu eksportu. Podatki stanowią dziś ok. 60 proc. ceny standardowej 0,5 l butelki wódki, 16 proc. ceny piwa, a 7 proc. ceny wina. Do tego producenci mocnych alkoholi są narażeni na nielegalną konkurencję. Szacuje się, iż szara strefa stanowi 15-20 proc. rynku - wylicza Leszek Wiwała.

Zdaniem Wiwały przestrzeń do rozwoju małych producentów jest zarówno na rynku krajowym, biorąc pod uwagę bogacenie się Polaków i coraz większy patriotyzm gospodarczy, jak i za granicą, gdzie polskie wódki mają dobrą prasę. Branża liczy więc na nowe instrumenty wsparcia eksportu zapowiedziane przez Ministerstwo Rozwoju.

Leszek Wiwała przypomniał, że bolączką branży jest również stereotypowe i negatywne postrzeganie polskiej wódki. - Powiedzenie „pić jak Polak” miało przez sto lat bardzo pozytywną konotacje – bo oznaczało: mieć mocną głowę i znać swój umiar. Dzisiaj kojarzy się negatywnie - przytoczył.  Jego zdaniem polska wódka jest marką, ale każdego roku coraz słabszą. - To jest potencjał, którego odpowiednio nie wykorzystujemy - twierdzi Leszek Wiwała.

Na koniec debaty zatytułowanej „Rozwój przemysłu spożywczego w Polsce Wschodniej. Dostawcy surowca czy innowacyjni przetwórcy?” Witold Boguta, prezes zarządu Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw, opowiedział o wizerunkowych stratach dla całego sektora żywności wywołanych przez ASF.

- Moim zdaniem ASF długofalowo będzie negatywnie oddziaływał nie tylko na polskie mięso ale i na cały sektor żywności. Może powodować, że odbiorcy będą obierać polskie produkty jako te podwyższonego ryzyka. Dzisiaj z tego tytułu - zwłaszcza producenci trzody - notują straty i to zarówno wizerunkowe jak i ekonomiczne - mówił prezes Boguta. - Polscy producenci żywności są dzisiaj w wielu produktach potęgą jeśli chodzi o tony, litry czy sztuki. Jednak łatwiej się idzie na szczyt niż się na tym szczycie utrzymuje. To jest dzisiaj dylemat wielu polskich przedsiębiorstw - mówił w czasie WKG 2016 Witold Boguta.

Jego zdaniem na każdy problem sektora rolno-spożywczego należy popatrzeć jako na pewną szansę. - Dla przykładu embargo Rosji zmusiło wielu producentów żywności do działania. A do zrobienia mamy wiele. Polska produkcja żywności musi być odpowiedniej wysokiej jakości, musi być innowacyjna. Jest tutaj miejsce i dla małych i dla dużych producentów żywności - dodał Witold Boguta. Jego zdaniem polscy producenci żywności powinni coraz częściej myśleć o tym co jeszcze można uleczyć, żeby lepiej funkcjonować na rynku i mieć lepsze dochody - w zakresie produktu, organizacji czy logistyki.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Przemysł spożywczy w Polsce Wschodniej. Dostawcy surowca czy innowacyjni przetwórcy?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!