Przy porozumieniu z Iranem potrzebna ostrożność i czujność

Przy porozumieniu z Iranem potrzebna ostrożność i czujność
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Można by sądzić, że porozumienie nuklearne z Iranem zwiastuje nową erę w relacjach na Bliskim Wschodzie i z USA, ale ktokolwiek uważa, że zmiana będzie szybka, rozczaruje się - przewidują eksperci. Wobec Teheranu należy zachować ostrożność i pilnować, czy wdraża umowę.

Iran wywiązał się w sobotę z porozumienia nuklearnego, które w lipcu 2015 r. zawarł z szóstką mocarstw, czyli radykalnie ograniczył swój program atomowy w zamian za stopniowe znoszenie międzynarodowych sankcji. Jeszcze tego samego wieczoru USA i UE zniosły sankcje nakładane na ten kraj od 2006 r.

Prezydent Hasan Rowhani i jego ekipa mają co świętować. Ten umiarkowany polityk już w kampanii wyborczej w 2013 r. obiecał wzmocnić borykającą się z problemami gospodarkę i polepszyć stosunki ze światem. Porozumienie osiąga zatem oba te cele. Wskutek samego tylko embarga naftowego Iran tracił rocznie ok. 40 mld USD.

Ale zniesienie wszystkich restrykcji wobec Teheranu będzie rozłożone na 10 lat. Zostaną one przywrócone, jeśli Iran naruszy porozumienie, a tego strzec będzie MAEA.

Zniesienie sankcji oznacza, że Iran będzie mógł już teraz powrócić na międzynarodowe rynki ropy naftowej. Zachodnie firmy będą mogły kupować irańską ropę i gaz. Już w ub.r. szacowano, że Teheran zgromadził zapasy surowca sięgające 40 mln baryłek, które po zniesieniu ograniczeń mogą od razu trafić na rynek.

W poniedziałek ministerstwo ds. ropy naftowej nakazało zwiększenie wydobycia surowca o 500 tys. baryłek dziennie. Iran ma zamiar "pompować tyle ropy, ile zdoła", osiągając w ciągu dwóch lat wydobycie rzędu 6 mln baryłek dziennie, co może doprowadzić do dalszego spadku i tak już niskich cen tego surowca.

Mimo że Iran ma drugie co do wielkości złoża ropy na świecie, a także czwarte największe złoża gazu ziemnego, może mieć problemy z szybkim zwiększeniem wydobycia z powodu od lat nieużywanej infrastruktury. Kraj potrzebuje też zagranicznych inwestycji, a na te trzeba będzie poczekać.

Zniesienie sankcji oznacza też, że Teheran odzyska dostęp do międzynarodowych rynków finansowych. Zachodnie firmy będą mogły rozpocząć relacje biznesowe z irańskimi bankami i zacząć inwestować w irański transport.

Musi co prawda upłynąć czas, nim korzyści gospodarcze wpłyną na bogacenie się zwykłych Irańczyków, ale dobra wola wynikająca z porozumienia przełoży się na wzrost poparcia dla umiarkowanych i proreformatorskich kandydatów w wyborach parlamentarnych w lutym - zwracają uwagę eksperci. Ma zostać również wybrane liczące 88 członków Zgromadzenie Ekspertów, wpływowe ciało, w którym zasiadają muzułmańscy duchowni. To Zgromadzenie właśnie będzie w przyszłości wybierało następcę 76-letniego najwyższego przywódcy duchowo-politycznego, ajatollaha Alego Chameneia.

Wg obserwatorów Rowhani mając na względzie właśnie kalendarz wyborczy, mógł naciskać na szybkie wdrożenie zobowiązań wynikających z umowy nuklearnej, zapewniając szybsze zdjęcie sankcji.

Analitycy ostrzegają, że twardogłowi w Teheranie wciąż mają silną pozycję i za kilka lat, gdy wzrosną ceny ropy, Iran może wrócić na drogę produkcji broni atomowej.

Rowhani wciąż bowiem stoi w obliczu silnej wewnętrznej opozycji ze strony twardogłowych, którzy uważają, że poszedł on z mocarstwami na zbyt wiele ustępstw. Ajatollahowie obawiają się, że otwarcie Iranu na świat zewnętrzny wystawi go na "skorumpowane wpływy zachodniej kultury".

W ostatnich miesiącach irańskie władze kontynuowały rozprawianie się z wolnością słowa, aresztując kilku pisarzy i artystów, w tym nagradzanego reżysera Kejwana Karimiego. A listopadowa rocznica zajęcia w 1979 r. ambasady USA w Teheranie przyciągnęła na ulice tysiące demonstrantów, którzy palili amerykańskie flagi i protestowali przeciwko obecności na rynku takich marek jak McDonald's czy Starbucks.

Paradoks polega na tym, że gdy część władz, w tym szef MSZ Mohammad Dżawad Zarif na Twitterze zachwalał korzyści wynikające z umowy, irańscy cenzorzy zablokowali tę stronę i inne serwisy społecznościowe.

Chociaż Chamenei, do którego ostatecznie należało zatwierdzenie porozumienia i który - wedle Rowhaniego - popierał negocjacje, to nie uważa on, że dialog z Zachodem powinien prowadzić od rozluźnienia konserwatywnych wartości Iranu. Ostrzegał ostatnio, że "jednym z głównych celów wrogów islamu i irańskiego narodu jest zmiana kultury i moralności, w tym zwłaszcza stylu życia".

Ci, którzy liczą na większe otwarcie Iranu, napotkają opór ze strony wpływowej Gwardii Rewolucyjnej - zauważa Cliff Kupchan, szef think tanku Eurasia Group. Ekspert przewiduje "powolną, nieliniową ścieżkę politycznej i gospodarczej liberalizacji" Iranu.

"Chamenei zamierzał pokazać, że porozumienie jest jednorazowe, że to nie odprężenie" - uważa Kupchan. "Jeszcze przez parę lat przywódca będzie potrzebował wizerunku +Wielkiego Szatana+, by legitymizować swe rządy w oczach kluczowych elektoratów: Gwardii Rewolucyjnej, konserwatywnych duchownych i pobożnych ubogich obywateli" - tłumaczy ekspert.

Z drugiej strony bezsprzeczny jest fakt, że w trakcie wieloletnich negocjacji szefów dyplomacji USA i Iranu ich kraje nie utrzymywały formalnych stosunków dyplomatycznych, a jeszcze do niedawna Iran był jednym z elementów tzw. osi zła.

Oficjalne stosunki zostały zerwane po Rewolucji Islamskiej i zajęciu ambasady USA w Teheranie. Amerykańskie sankcje na szeroką skalę nakładane na Iran przez lata i niezwiązane z irańskim programem nuklearnym wciąż pozostają w mocy. To skomplikuje zdolność amerykańskich firm do robienia interesów w Iranie.

Chociaż zarówno strona amerykańska, jak i irańska nie stroniła od wielkich słów o "sukcesie dyplomacji", "wspaniałym zwycięstwie" czy "nowym rozdziale w stosunkach między Iranem a światem", to prezydent Baracka Obama wystrzegał się mówienia o normalizacji relacji z "czarną owcą" wspólnoty międzynarodowej. Nie ma też absolutnie mowy o zmianie sojuszy na Bliskim Wschodzie: USA nie rzucą się nagle w objęcia szyickiego Iranu i nie porzucą sunnickich monarchii w Zatoce Perskiej czy Izraela - zwraca uwagę agencja AFP.

Obama podkreślił, że pozostały "głębokie różnice" w relacjach z Iranem. Chodzi o łamanie przez Teheran praw człowieka, program rakiet balistycznych, za którego prowadzenie już w niedzielę władze USA nałożyły sankcje na Iran, czy wreszcie obecność Iranu na czarnej amerykańskiej liście "państw wspierających terroryzm".

Ale obecna administracja odbiega od retoryki republikańskiego prezydenta George'a W. Busha z 2002 r., który umieścił Iran, obok Korei Płn. i Iraku na tzw. osi zła.

Co zatem zrobi administracja Obamy z Iranem? "Musimy spróbować zobaczyć, czy istnieje sfera do dodatkowej współpracy, a przynajmniej konstruktywny dialog w innych sprawach" - mówił w niedzielę anonimowo wysoki przedstawiciel władz USA, na którego powołuje się AFP.

"Obie strony chciałyby otworzyć nowy rozdział w stosunkach, ale nie oznacza to, że się ze sobą zgadzają" - uważa Fawaz Georges, ekspert ds. Bliskiego Wschodu z London School of Economics. "Nie oznacza to końca braku zaufania ani końca rozbieżnych interesów w regionie" - dodaje. Nie zmienia to faktu, że John Kerry i Zarif wypracowali robocze relacje, które mogą czasami przynosić owoce.

Joseph Bahout, ekspert fundacji Carnegie, dostrzega w zdarzeniach ostatnich dni dowód na to, że "w gruncie rzeczy wielkim planem Obamy jest Iran". Ta administracja "głęboko wierzy, że Iran jest naturalnym partnerem na przyszłość" - przyznaje.

Analitycy wskazują, że w tym samym Wiedniu, gdzie ogłoszono wdrożenie lipcowego porozumienia nuklearnego i zdjęcie z Iranu sankcji gospodarczych, jesienią ub. r. światowe mocarstwa oraz dwaj adwersarze w regionie: Arabia Saudyjska i Iran wypracowały mapę drogową pokojowego rozwiązania toczącego się od pięciu lat konfliktu w Syrii.

To paradoksalnie właśnie wojna domowa w tym kraju pozwoliła na zbliżenie między Waszyngtonem a Teheranem. Chociaż "dzielą nas głębokie różnice z Iranem ws. Syrii, chcemy widzieć, czy Irańczycy chcą w sposób konstruktywny zaangażować się w sprawy regionu oraz, czy rozumieją, że wojna domowa nie zakończy się, dopóki prezydent Baszar el-Asad będzie u władzy" - dodaje amerykański urzędnik.

Wg niektórych specjalistów administracja Obamy ma nadzieję, że "przywrócenie równowagi" strategicznej USA na Bliskim Wschodzie - na rzecz Teheranu wobec Rijadu - mogłoby zakończyć konflikt w Syrii, Jemenie czy Libanie, gdzie pośrednio ścierają się szyicki Iran i sunnicka Arabia Saudyjska.

Rany po porozumieniu z Iranem liże natomiast jego odwieczny wróg - Izrael, którego polityka lobbowania na rzecz większych ograniczeń dla Teheranu poniosła porażkę, co ma odzwierciedlenie w napiętych stosunkach między Obamą a Benjaminem Netanjahu - uważają eksperci.

Izraelski premier ostro skrytykował umowę i zniesienie sankcji, ostrzegając, że Teheran nie zrezygnuje z prac nad bronią jądrową. Wg Netanjahu Iran nadal będzie destabilizował Bliski Wschód i wspierał międzynarodowy terroryzm.

Zdaniem dyrektora w izraelskim ministerstwie ds. bezpieczeństwa i informacji Rama Ben-Baraka Iran zainwestuje w swą gospodarczą odbudowę w ciągu nadchodzących lat, przy czym będzie zdolny na nowo uruchomić swój kontrowersyjny program nuklearny "przez noc". "Amerykanie są zadowoleni, ponieważ dyplomacja odniosła sukces. Ale my i kraje Zatoki Perskiej bardzo się obawiamy i jest to absolutnie jasne, że ta przerwa (w działaniach Iranu) jest tymczasowa" - przewiduje.

Eksperci zwracają wszakże uwagę, że po ogłoszeniu historycznego porozumienia z Iranem USA nie po raz pierwszy zapewniły, iż gwarantują bezpieczeństwo Izraela i innych sojuszników na Bliskim Wschodzie.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Przy porozumieniu z Iranem potrzebna ostrożność i czujność

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!