Banki Royal Bank of Scotland (RBS), Santander i Fortis mają nadzieję, że sypiąc gotówką przekonają akcjonariuszy ABN Amro do wyboru swojej oferty przejęcia, a nie konkurencyjnej, uzgodnionej z Barclaysem.
RBS, Santander i Fortis dały wyraźny sygnał, że nie zamierzają odpuszczać walki o największe przejęcie w historii bankowości, mimo niekorzystnej decyzji holenderskiego sądu. W piątek okazało się, że nie zablokuje on sprzedaży należącego do ABN Amro chicagowskiego banku LaSalle. Był to jeden z elementów porozumienia ABN Amro z Barclaysem. Te dwa banki uzgodniły też wiele innych szczegółów dotyczących fuzji, m.in. lokalizację wspólnej siedziby.
Oferta RBS, Santandera i Fortisu jest traktowana w Amsterdamie jako wroga. Tercet chce rozebrać ABN Amro na części pierwsze i podzielić się aktywami. Chrapkę na bank LaSalle miał Royal Bank of Scotland, co pozwoliłoby mu umocnić pozycję na rynku amerykańskim. Sytuacja się zmieniła, lecz Fred Goodwin, szef RBS, nie traci rezonu. RBS musiał obniżyć niektóre szacunki. Ocenia, że przejęcie holenderskiego rywala przyniesie mu już tylko 1,72 mld euro korzyści (oszczędności plus dodatkowe przychody) do 2010 r., zamiast 2,86 mld euro, gdy LaSalle mógł być jeszcze brany pod uwagę. Jeśli trzy banki dopną swego, aktywa ABN Amro we Włoszech i Ameryce Południowej trafią do Santandera, a pion bankowości detalicznej w Holandii oraz jednostki zarządzania aktywami i bankowości prywatnej przejmie Fortis.