"Dlaczego trzeba podnosić wiek emerytalny"? - to pytanie nie wchodzi do tytułowego katalogu, co wcale nie umniejsza jego rangi. Odpowiedź jest prosta i lakoniczna: bo nie ma innego wyjścia.
Wtórowała mu Agnieszka Chłoń –Domińczak, była wiceminister pracy i polityki socjalnej, porównując zmiany demograficzne do rzeki, której biegu już nie zawrócimy. W latach 70. w Polsce rodziło się 700 tys. dzieci rocznie, teraz – ok.300 tys. Pracujący nie udźwigną ciężaru utrzymania systemu tym bardziej, że obecnie emerytury zaczyna pobierać pokolenie powojennego wyżu demograficznego, a w okolicach 2040 roku po świadczenia zgłosi się wyż z lat 80. Krótko mówiąc, wyjścia nie ma. Albo teraz podniesiemy wiek emerytalny, albo za jakiś czas i tak upomni się o to demografia, ale wtedy to będzie bardziej bolało.
A tytułowe pytania brzmią:
1. Czy po reformie będzie praca dla 50-latka?
Tak, bo liczba osób w wieku produkcyjnym maleje już w tej chwili, a według ekspertów, za niespełna 10 lat będzie brakować 1,5 miliona rąk do pracy. Poza tym, jak dowodzą statystyki, w krajach, w których obywatele pracują krócej i wcześniej zaczynają pobierać emerytury, bezrobocie jest wyższe. Polskie bezrobocie wynika m.in. z faktu, że przez dziesięciolecia relatywnie młodzi ludzie przechodzili na wcześniejsze emerytury, generując koszty i konsumując środki, które można było spożytkować na tworzenie miejsc pracy.
2. Czy wiek 67 będzie na siły i możliwości kobiet?
Tak, bo kobiety żyją znacznie dłużej od mężczyzn i są, dzięki postępowi medycyny, coraz dłużej w dobrej kondycji zdrowotnej.
3. Czy wyższy wiek emerytalny zabierze miejsca pracy młodym?
Nie. Prognozy demograficzne mówią, że to rynek pracy będzie szukał ludzi, a nie ludzie pracy. Raport OECD podkreśla, że tam, gdzie ludzie dłużej pozostają aktywni zawodowo, tam o pracę łatwiej.
4. Czy dać wybór wieku przechodzenia na emeryturę?
Nie. Bo większość tych, którzy zdecydowaliby się wziąć świadczenia wcześniej, stałaby się klientami placówek opieki społecznej.
5. Czy nie lepiej, by 65-letnia kobieta zajmowała się wnukami?
Uczestnicy dyskusji powiedzieli pomysłowi „ubabciowienia” kobiet zdecydowane „nie”. Lepiej, by kobieta pracowała dłużej i dzięki temu miała wyższą emeryturę.
6. Jakie działania osłonowe są potrzebne dla złagodzenia społecznych efektów podwyższenia wieku emerytalnego?
Po pierwsze, co oczywiste, powinno położyć się nacisk na prewencję zdrowotną. Po drugie, na prewencję zawodową. Marek Góra zauważył, że czasy, w których przechodziło się na emeryturę w tym samym zawodzie, w którym rozpoczynało się karierę, minęły bezpowrotnie. Dziś ku emeryturze popychają ludzi m.in. ich przeterminowane kwalifikacje zawodowe. Boją się, że nie sprostają nowym wymaganiom. Trzeba stworzyć mechanizmy umożliwiające elastyczne dostosowywanie się do potrzeb rynku pracy.
7. Czy można liczyć na państwo?
Premier Waldemar Pawlak powiedział, że woli sam zadbać o swoją emeryturę niż polegać na ZUS-ie. Ale – jak podkreślił Ryszard Petru, partner w PwC oraz przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, na takie rozwiązanie mogą sobie pozwolić najbogatsi. Większość musi polegać na systemie powszechnym, dlatego tak ważne jest, jak będzie on zorganizowany.
Czytaj także: Projekt reformy. Emerytury dla kobiet i mężczyzna po 67 roku życia
Reforma emerytalna. Z liczbami się nie dyskutuje
Reforma emerytalna według R. Gwiazdowskiego: bezeceństwo!
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Reforma emerytalna: Siedem kluczowych pytań i odpowiedzi, które rozprawiają się z mitami