Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Beneficjenci programu Rodzina na Swoim, którzy zaciągnęli kredyty w szczycie ich przyznawania, niedługo zaczną płacić wyższe raty, już bez państwowym dopłat do odsetek. Czy udźwigną ten ciężar?
W latach 2007-2013 kupujący mieszkanie mogli skorzystać z rządowego dofinansowania w postaci programu Rodzina na Swoim. Pomógł on prawie 200 tys. kredytobiorców w tańszym zakupie własnego M lub budowie domu.
Okazuje się, że sposób jego działania może być jednak zdradliwą pułapką, przestrzega w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Marcin Krasoń z firmy Home Broker.
- Program Rodzina na Swoim dawał ludziom szanse na tańszy kredyt hipoteczny. Chodziło o to, że z pieniędzy Banku Gospodarstwa Krajowego, czyli de facto pieniędzy Skarbu Państwa, połowa raty odsetkowej była dopłacana. Tylko pułapka polega na tym, że było tak przez 8 lat. Po tych 8 latach dopłaty wygasają i rata rośnie o 30 proc. czyli sporo - wyjaśnia ekspert.
Dla niektórych domowych budżetów taka zmiana może być trudna do udźwignięcia, podkreśla Marcin Krasoń.
- Obecne warunki, kiedy mamy najniższe w historii stopy procentowe, za kilka lat będą przyszłością. Już mówi się o tym, że w przyszłym roku stopy procentowe mają wzrosnąć. Pytanie, o ile i co będzie w kolejnych latach. Gdybyśmy przyjęli założenie, że dzisiejsze warunki się utrzymują, to jeżeli ktoś wziął kredyt na 200 tys. zł, to jego rata wzrośnie o ponad 200 zł, czyli płaci np. 715 zł, będzie płacić 940 zł. To jest taka kwota. Problem polega tylko na tym, że im wyższe stopy procentowe, tym odsetki od kredytu i tym ta połowa odsetek, czyli to, co dopłaca nam BGK, też większa. Jeżeli dojdzie do tego, że stopy procentowe przez te najbliższe lata będą rosnąć, może okazać się, że to wcale nie jest 225 zł, tylko 325 zł i wcale nie będzie to 30-proc. wzrost, tylko 40-proc. wzrost. Nawet tak może się zdarzyć. Warto więc, żeby każdy, kto ma taki kredyt, był tego świadom - wyjaśnia rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
Warto się przygotować
Szczyt popularności dopłat z programu Rodzina na Swoim przypadł na 2011 r., co oznacza, że to w najbliższych latach może być największy problem, dlatego warto już dziś się do tego przygotować i odkładać.
- Przez pierwsze dwa lata, czyli 2007 - 2008, udzielono 10 - 11 tys. takich kredytów, a w latach kolejnych to już było 30, 40, 50 tys. rocznie. Np. w 2011 roku było to 51 tys. takich kredytów. Jak więc policzymy, że dopłaty trwają 8 lat, to najwięcej tych dopłat będzie się kończyć w latach 2018 - 2020. W tym okresie, czyli przez te trzy lata, 140 tys. polskich gospodarstw domowych, czyli całkiem sporo, będzie musiało zmierzyć się z tym problemem. Choć dla niektórych nie będzie to żaden problem, bo oni dobrze zarabiają, lepiej niż 8 lat temu, ich sytuacja rodzinna poprawiła się. To, że rata kredytu wzrośnie im o 200, 300 czy 400 zł nie będzie żadnym kłopotem. Będą jednak i tacy kredytobiorcy, którzy już teraz staną przed sporym problemem. Z książkowego punktu widzenia te osoby, które zaciągnęły taki kredyt, te pieniądze, które oszczędziły, powinny odkładać, czyli miesięcznie oszczędzały 400 zł i powinny wkładać to na lokatę, czy nawet na konto oszczędnościowe, a nawet do skarpety, byle tych pieniędzy nie wydawać. Ale niestety rzeczywistość Polaków tak nie wygląda - tłumaczy ekspert.
Większość osób zaoszczędzone pieniądze po prostu „przejada”. Te osoby mogą ratować się jedynie próbą zrefinansowania kredytu. Ma to sens, jeśli marża w umowie jest wyższa od obecnie obowiązujących, a kredytobiorca nadal ma dobrą zdolność kredytową, podkreśla ekspert.
