Polska gospodarka bardzo szybko rozwinęła się w ciągu ostatnich 15 lat. Senegal również notował w tym czasie wysoki wzrost. - Ale oba kraje rozwijały się jakby zupełnie obok siebie - uważa El Hadji Malick Gakou, w latach 2012-2013 minister handlu, przemysłu i sektora nieformalnego Senegalu.
- Jako dość wątłą. Zwłaszcza jeśli porównamy potencjał obu krajów. Pora zacząć zwracać na siebie uwagę i podnieść współpracę gospodarczą na taki poziom, który odpowiadał będzie aspiracjom polityków i biznesmenów naszych krajów. Myślę, że teraz jest najlepszy czas, by wzmocnić wzajemne kontakty biznesowe. Znakomitą okazją do wzajemnego poznania się i rozpoznania możliwości współpracy są między innymi takie inicjatywy jak Europejski Kongres Gospodarczy.
W jakich branżach owa współpraca mogłaby się rozwijać?
- Przede wszystkim w rolnictwie. Dziś ma ono największy udział w senegalskiej gospodarce i zamierzamy nadal je rozwijać. Chcemy unowocześnić nasz agrobiznes i zwiększyć jego wydajność.
Przemysł...?
- Chociaż Senegal jest jednym z bardziej rozwiniętych państw regionu, inwestycje w przemyśle i infrastrukturze są niezbędne. Tu widzę pole do współpracy z Polską. Zagranicznych inwestorów oczekujemy także w telekomunikacji. Dlaczego nie mieliby pochodzić z Polski? Patrząc na potencjał i doświadczenia polskich firm można oczekiwać, że znakomicie sobie poradzą.
Czytaj także:
Ekspert: jestem przekonany, że Afryka to kontynent XXI wieku
Ambasador w Angoli: w Polsce brak rzetelnej wiedzy o Afryce
A co może zaoferować Senegal?
- Jesteśmy krajem zasobnym w w bogactwa naturalne. Skoro do innych krajów eksportujemy między innymi złoto i diamenty - możemy je eksportować również do Polski. Ale naszym podstawowym bogactwem są fosfaty. Może je wykorzystywać polski przemysł chemiczny, który z tego co wiem, jest nieźle rozwinięty.
Proszę powiedzieć kilka słów o gospodarce Senegalu.
- Szybko się rozwijamy. W ubiegłym roku o ponad 4 proc.. Przewidujemy, że w tym wzrost wyniesie ponad 6 proc. Jak większość krajów, mamy problem ze zbyt dużym deficytem. Poprzedni rząd zwiększył zadłużenie podejmując nie zawsze potrzebne inwestycje. Staramy się je obniżać. Redukujemy administrację, między innymi zlikwidowaliśmy Senat, który był zbyt kosztowny. Naszym atutem jest stosunkowo nieźle rozwinięta infrastruktura, stabilna sytuacja polityczna i położenie geograficzne. Senegal nazywany jest „bramą do Afryki Zachodniej”. Tu krzyżują się szalki handlowe między Afryką, Ameryką i Europą. Inwestorzy znajdą więc u nas nie tylko zyski, ale i szansę na dalszą ekspansję.
Czy firmy z krajów Europy Centralnej mogą rywalizować na afrykańskich rynkach z zachodnioeuropejskimi gigantami?
- Moim zdaniem mogą. Kraje środkowoeuropejskie bardzo szybko się rozwijają. Pochodzące z nich firmy są dynamiczne, elastyczne, łatwo przystosowują się do nowych warunków. Skoro polskim firmom udało się wejść na rynki zachodnioeuropejskie, dlaczego nie miałoby się to udać w Afryce?
Chiny. Ich ekspansja w Afryce jest bardzo widoczna. Czy polskie produkty mogą konkurować z chińskimi?
- Jeśli chodzi o cenę to rzeczywiście może być trudno, ale jeśli chodzi o jakość, to jak najbardziej. Produkty z Europy Centralnej, towary z Polski są o wiele lepsze niż chińskie. Uważam, że jakość będzie coraz bardziej doceniana, wraz z rozwojem gospodarczym i wzrostem zamożności społeczeństwa. Nawet dzisiaj, jeśli różnice w cenie między produktami polskimi i chińskimi nie będą zbyt duże, myślę, że polskie firmy będą miały spore szanse na afrykańskich rynkach.
Czy Afryka Zachodnia jest miejscem przyjaznym dla inwestorów?
- Jak najbardziej. To zasobny w bogactwa naturalne, najlepiej rozwinięty region kontynentu o stosunkowo dobrej infrastrukturze. Nie bez znaczenia jest też to, że kraje Afryki Zachodniej są demokratyczne i politycznie stabilne. Inwestycje pomogą te stabilność umocnić.
Zmienia się podejście do Afryki Unii Europejskiej. Jeszcze kilkanaście lat temu chodziło o pomoc humanitarną, dziś rozmawia się o współpracy gospodarczej.
- Zmienia się Afryka, zmienia się i Europa. Na zmianę sposobu traktowania Afryki wpłynęło choćby to, że Unia przeżywa kryzys. Ale główne zmiany dokonały się jednak po stronie afrykańskiej. Dane makroekonomiczne robią wrażenie. To prawda: startujemy z niskiego poziomu, ale szybko nadrabiamy dystans. W wielu afrykańskich krajach dochodzi do władzy nowe pokolenie ludzi ze świeżym spojrzeniem, znajomością świata i wykształceniem zdobytym w Europie. Sam jestem tego najlepszym przykładem: studiowałem na warszawskiej Szkole Głównej Handlowej i uzyskałem tam stopień doktora nauk ekonomicznych. Afryka staje się zatem coraz ważniejszym partnerem UE, co stwarza warunki do zwierania kontaktów gospodarczych także między naszymi krajami.
Rozmawiał Adam Sofuł
Szeroka debata na ten temat podczas Forum Współpracy Gospodarczej Afryka - Europa Centralna na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Senegal bramą do Afryki Zachodniej