Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zaproponował na czwartkowym szczycie UE zwołanie spotkania przywódców państw strefy euro ws. Grecji. Ostatecznie jednak do niego nie dojdzie, a rozmowa o problemach Aten odbędzie się w mniejszym gronie.
Premier Belgii Charles Michel krytykował ten format, mówiąc, że to "miniszczyt" w gronie największych. Belgia, tak jak inne kraje strefy euro, jest również wierzycielem Aten.
Na Twitterze Michel napisał, że belgijski rząd nie dał Francji i Niemcom mandatu do negocjowania z Grecją. Na Francję i Niemcy przypada łącznie prawie 50 proc. długu, jaki Grecy są zobowiązani zwrócić międzynarodowym wierzycielom.
Źródło wyjaśniło, że z jednej strony była prośba premiera Grecji Aleksisa Ciprasa o spotkanie, z drugiej - nikt nie chce szczytu strefy euro. Stąd więc pomysł spotkania w czwartek wieczorem w mniejszym gronie, który - przyznał dyplomata - nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale mimo wszystko to "najmniejsze zło". "To nie jest format do podejmowania decyzji" - podkreślił.
W spotkaniu oprócz Ciprasa i Tuska mają wziąć udział liderzy dwóch największych wierzycieli Aten - kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande, a także szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. Obecny ma być także szef eurogrupy, minister finansów Holandii Jeroen Dijsselbloem.
Dyplomata podkreślił, że spotkanie będzie nieformalne i nie można oczekiwać, że zapadną na nim jakieś decyzje. Nie jest też pewne, czy w nocy zostanie wydany jakiś komunikat po rozmowach lub odbędzie się konferencja prasowa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Spotkanie ws. Grecji w mniejszym gronie