Wobec fiaska negocjacji w sprawie liberalizacji handlu w skali globalnej na forum Światowej Organizacji Handlu (WTO), Unia Europejska od kilku lat realizuje politykę zawierania dwustronnych porozumień o wolnym handlu (z ang. FTE). Negocjacje są przeważnie długotrwałe, ale też efekty umów mają doniosłe znaczenie. Dobre są też rokowania na zawarcie dalszych FTE.
Z drugiej strony, według prognoz w ciągu następnych 10-15 lat ok. 90 proc. światowego wzrostu gospodarczego będzie miało miejsce poza UE. W tej sytuacji umowy handlowe UE z państwami trzecimi dają jej członkom duże możliwości rynkowe, zważywszy na duży potencjał ich eksportu.
Co równie istotne, to rządy wielu państw „trzecich” zwróciły się już do Unii Europejskiej z prośbą o zintensyfikowanie rozmów w sprawie wolnego handlu.
Negocjacje mają wieloletnie tempo, bowiem UE zakłada dwustronną liberalizację wymiany towarowej, ale nie za wszelką cenę i nie z każdym krajem.
Te umowy handlowe mają opierać się nie tylko na sprawiedliwych stosunkach handlowych, lecz także przestrzegać szeregu norm i standardów unijnych, co druga strona niekiedy musi dopiero wdrożyć.
UE jest zdeterminowana, aby utrzymać politykę na rzecz otwartych rynków i przeciwstawiać się tendencjom do izolowania się krajów. Ba, wycofanie się USA z wielostronnych umów handlowych (z negocjacji o współpracy transatlantyckiej - TTIP, z wynegocjowanego porozumienia o wolnym handlu w rejonie Pacyfiku - TPP), może sprzyjać temu, że Europa będzie jeszcze bardziej pożądanym partnerem.
Niewątpliwie, w każdym układzie polskie firmy i polska gospodarka są jedną ze stron, które korzystają na dobrych traktatach i ustalonych zasadach handlu.
O tym - piszemy w dalszej części. Wyjaśniamy, co to TTIP, TPP, CETA, FTA. Sprawdzamy, dla kogo liberalizacja jest korzystna i jak Polska skorzystała na dotychczasowych umowach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Unia stawia na liberalizację handlu. Kto na tym korzysta?