W Brukseli zakończył się niedzielny nieformalny szczyt w formie roboczego obiadu, zwołany przez czeskie przewodnictwo, by koordynować działania antykryzysowe oraz wyrazić poparcie dla wspólnego rynku jako motoru dla pobudzenia gospodarki i wsparcia wzrostu zatrudnienia.
- Zgodziliśmy się, że jest konieczne, byśmy maksymalnie wykorzystali rynek wewnętrzny jako motor wzrostu i zatrudnienia - powiedział na konferencji prasowej, cytując przyjętą przez "27" deklarację.
- Protekcjonizm to nie jest lekarstwo na kryzys, zgodzili się z tym wszyscy bez wyjątku uczestnicy spotkania - mówił na konferencji premier Donald Tusk .
Według Tuska, tę opinię podzielali zarówno uczestnicy przedpołudniowego spotkania szefów państw Europy Środkowo- Wschodniej, jak i popołudniowego spotkania przywódców wszystkich unijnych państw.
Premier podkreślił, że w trakcie rozmów potwierdziło się, iż wszystkich członków UE obowiązują wszystkie najważniejsze zasady traktatów wspólnotowych: o swobodzie gospodarczej i przepływie siły roboczej oraz towarów.
Zgoda na nieuciekanie się do protekcjonizmu to wszystko co było możliwe do osiągnięcia na nieformalnym szczycie UE - skomentował wiceprzewodniczący PO, eurodeputowany Jacek Saryusz- Wolski.
- Uzyskaliśmy zrozumienie partnerów w sprawie wspólnej troski Unii Europejskiej o stabilne kursy walut - mówił Tusk na konferencji po szczycie.
Podkreślił, że "stabilna sytuacja na rynku walut jest w interesie UE, niezależnie od tego ile państw dzisiaj stanowi strefę euro".
Tusk zaznaczył, że z satysfakcją przyjął jednolity pogląd na temat ryzyka związanego z "przesadnym zadłużaniem się w czasie kryzysu". Dodał, że podczas spotkania wszyscy przestrzegali się nawzajem przed powiększeniem deficytu budżetowego. "Padł nawet jeden z głosów, "że dziś większy deficyt oznacza jutro większe podatki" - mówił premier.
Według niego, uczestnicy niedzielnego spotkania w Brukseli zgodnie podkreślali jedność UE. Jak mówił, padały wypowiedzi, że różne kraje są dotknięte kryzysem w różnym stopniu niezależnie, czy znajdują się na zachodzie czy na wschodzie Europy.
"Nie istnieje taki negatywny fenomen Europy Środkowo-Wschodniej ogarniętej jakimś dramatycznym kryzysem" - powiedział Tusk
Podczas szczytu Węgry zaproponowały przyjęcie planu pomocy dla dotkniętego kryzysem finansowym i gospodarczym regionu w wysokości 160-190 mld euro. Został on jednak chłodno przyjęty przez inne kraje regionu. (Zobacz: Polska odrzuca węgierski plan pomocy dla regionu)
Szczyt poprzedziło zwołane przez premiera Donalda Tuska spotkanie liderów nowych krajów unijnych z Europy Wschodniej i Środkowej, a dokładnie krajów Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry), Bułgarii, Rumunii oraz trzech poradzieckich państw bałtyckich (Litwy, Łotwy i Estonii) wraz z szefem KE Jose Barroso.
Wsparli oni KE i czeskie przewodnictwo w obronie zasad wspólnego rynku przed domniemanym protekcjonizmem Francji i innych starych krajów UE.
Po szczycie premier Czech Mirek Topolanek poinformował, że prezydent USA Barack Obama zgodził się na zorganizowanie szczytu UE-USA 5 kwietnia w Pradze.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zakończył się nieformalny szczyt antykryzysowy w Brukseli