Wicepremier J. Gowin: nie żyjemy w idealnym świecie gospodarki wolnorynkowej

Wicepremier J. Gowin: nie żyjemy w idealnym świecie gospodarki wolnorynkowej
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Stoimy pod ścianą. Najbliższe lata to ostatnia na wiele dekad szansa, by Polska wyrwała się z pułapki średniego wzrostu - mówi Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego, gość VIII Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Uważa pan, że „za 3-4 lata polska gospodarka powinna przestać być imitacyjna, a stać się dużo bardziej innowacyjna"... Panie ministrze, mówi pan serio, czy to hasło dodające nam otuchy albo wytyczające poziom polskich ambicji?

- Naprawdę jestem optymistą. Także dlatego, że - w przeciwieństwie do moich poprzedników w gabinecie ministra nauki i szkolnictwa wyższego - nie czuję się osamotniony. Po raz pierwszy zdarza się, że innowacyjność jest programem całego rządu. W premierze Morawieckim znajduję partnera do codziennych rozmów o tym, w jaki sposób sprząc polską gospodarkę z nauką.

Oczywiście, to nie jest proste, ponieważ zmiany muszą nastąpić po obu stronach: naukowców i przedsiębiorców.

Nieproste… Polska wlecze się w ogonie Unii pod względem innowacji. Raport NCBiR sprzed kilku lat, firmowany przez prof. Witolda Orłowskiego i PwC, wśród barier podawał m.in. niski rozwój kultury innowacyjności, mizerne doświadczenie we współpracy biznesu z nauką i vice versa, zagraniczne centra decyzji w wielu dużych firmach, niedostatek środków z rynków finansowych, małą atrakcyjność uczelni, braki we wzajemnej informacji i skutecznej regulacji rynku. Nic, tylko załamać ręce… Sytuacja nieco się od tego czasu poprawiła, ale do przełomu daleko.

- Niestety, to realistyczna diagnoza, która w generaliach zachowuje aktualność. Stoimy pod ścianą. Do 2020 r. mamy do wykorzystania ponad 50 mld zł na badania w dziedzinie innowacyjnej gospodarki. Najbliższe lata to ostatnia na wiele dekad szansa, by Polska wyrwała się z pułapki średniego wzrostu.

Budowa potencjału gospodarczego powiązana jest z próbą jego regionalizacji, co jest zadaniem Ministerstwa Rozwoju. Tymczasem zadaniem mego resortu i jego agend pozostaje przygotowanie analogicznej mapy potencjału naukowego. Trzeba przeanalizować, gdzie się te dwa potencjały stykają czy nakładają. Na przykład w przemyśle lotniczym działa u nas wiele firm, należących do światowych potentatów, ale i sporo polskich przedsiębiorstw. Podobnie oba wspomniane potencjały widać w przemyśle spożywczym. Warto tę synergię intensyfikować. Dzięki planowemu myśleniu o rozwoju gospodarki w połączeniu z nauką wyłania się szansa na stopniowe pokonywanie przeszkód, na które wskazuje raport prof. Orłowskiego.

Bezpośrednia pomoc państwa dla prywatnych przedsięwzięć innowacyjnych przybrała lub przybierze rozmaite formy - to m.in. program NCBR BRIdge Alfa, Fundusz Funduszy, Krajowy Fundusz Kapitałowy, ARP Ventures czy spore pożyczki z PARP. Temu celowi ma też posłużyć wielka część środków z unijnego funduszu spójności. Czy to już zarys spójnego programu?

- Pewne instytucje już działają - np. PARP - ale trzeba je w zasadniczy sposób zreformować. Inne, jak NCBiR, wymagają korekty i wpasowania w strategię gospodarczą rządu. Centrum to sprawnie skonstruowany organizm, ale pracujący bez „planu głównego”. Jego władze od lat nie miały sygnałów, w które obszary nauki - szczególnie te perspektywiczne dla gospodarki - powinny inwestować.

Ujmując rzecz metaforycznie: mamy kawałki mostu, który powinien nas przeprowadzić ponad „doliną śmierci”, czyli terytorium od prototypu do komercjalizacji projektu, gdzie ginie u nas wiele interesujących projektów albo są one realizowane poza Polską. Wielu filarów jednak brakuje, a na drodze jeszcze pełno dziur.

Biznes ma wątpliwości co do bezpośredniego zaangażowania agend państwa w finansowanie innowacji. Rafał Brzoska zastanawia się, czy państwowy menedżer ma doświadczenie, by zadecydować o wsparciu rokującego, ale ryzykownego projektu. A Grzegorz Błażewicz, twórca m.in. projektu SALESmanago, wartego dziś 150 mln dol., pamięta deprecjonujące opinie ekspertów, kiedy bez skutku starał się o unijne pieniądze. Albo biurokratyzm NCBiR… W efekcie poradził sobie bez tego wsparcia. Może to problem strukturalny, właściwie nieusuwalny?

- Rozumiem tego typu wątpliwości. Często w konkretnych przypadkach politykom czy urzędnikom w podjęciu decyzji brakuje odwagi, szczególnie, gdy na horyzoncie widać spore ryzyko. I zgadzam się: wiele w tym aspekcie musimy poprawić.

Z drugiej jednak strony: nie żyjemy w idealnym świecie gospodarki wolnorynkowej. Firmy zagraniczne mają w swoich krajach rządowe wsparcie, umieją też korzystać z funduszy strukturalnych. Na przykład w niedawnym konkursie NCBiR dla dużych firm, w ramach tzw. „szybkiej ścieżki”, największe środki zdobył General Electric. Oczywiste zatem, że dla wyrównywania szans nasz rząd musi wspierać rodzime firmy.

Pieniądze… Pana resort zmierza do mocniejszych zachęt dla tych, którzy zdecydują się na innowacyjność, w tym współpracę z nauką. MSP mogłyby m.in. liczyć na podatkowe odliczenie 50 proc. kosztów B+R, duże firmy - na mniej. Czas na rozliczenie wydłużyłby się z 3 do 6 lat. Przedsiębiorcy chcieliby jednak, na wzór pułapów m.in. na Węgrzech czy w Wielkiej Brytanii, co najmniej 100 proc. odliczeń wydatków na ten cel. To przejaw zachowawczości rządu czy nie stać nas tu na większy skok?

- To zasadne postulaty, ale w przyszłym roku nie możemy przekroczyć 3 proc. deficytu budżetowego. Dlatego pierwszy krok w ulgach na działalność B+R jest dużo skromniejszy, niżbym sobie życzył. W programie Zjednoczonej Prawicy widnieje punkt, który mówi o odliczaniu nawet podwójnej sumy tych nakładów. Będziemy do tego zmierzać, ale etapami.

A jak układa się współpraca w Radzie ds. Innowacyjności? Czy w praktyce decyzje będą zapadać w drodze consensusu czy też wyłoni się hegemon, który zdecydowanie pokieruje jego pracami?

- Rada skupia ministrów konstytucyjnych, a - jak powszechnie wiadomo - oni są od udzielania wywiadów i zlizywania śmietanki. Do pracy mają wiceministrów (śmiech). A poważnie: dużą wagę przywiązuję do pracy zespołu na szczeblu wiceministrów dziewięciu resortów.

W czym dopomoże mnożenie kolegialnych ciał?

- To właśnie praktyczny sposób na przezwyciężanie resortowości! Wiceministrowie rozwiązują wiele szczegółowych problemów, a to, co pozostaje sporne, staje się przedmiotem dyskusji Rady ds. Innowacyjności. I albo zyskuje polityczne poparcie, albo trafia do dalszych prac. Rzecz jasna, my także staramy się wyjaśniać różnice stanowisk i uzgadniać politykę.

Czy w Radzie będzie zdecydowany lider? Nie, to tak nie działa. Sprawy dotyczące gospodarki musi zresztą koordynować także Rada Rozwoju, której prace zazębiają się z Radą ds. Innowacyjności. Wiem, brzmi to koturnowo, ale w praktyce polega to na tym, że często się spotykamy, dyskutujemy i dochodzimy do wspólnych rozwiązań.

Implikacje jak z podręcznika… To gorące dyskusje?

- Czasem bardzo. Spieramy się merytorycznie, bywa - ambicjonalnie, a niekiedy jesteśmy zmęczeni i wręcz warczymy na siebie. Ale, naprawdę, dominuje poczucie wspólnoty celów. Mam wrażenie, że udaje się osiągnąć coś, co w polityce nie jest zbyt częste: zaczynamy się z sobą przyjaźnić… Ale nie jak grupa kolesiów.

Rząd planuje utworzenie, jak pan powiedział, „czegoś w rodzaju dolin”, co sprzyjać ma reindustrializacji i innowacjom. Oto na Podlasiu, fragmencie Mazur i Mazowsza powstanie „dolina mleczna”, a w lubelskim, podkarpackim i kawałku Małopolski - „dolina lotnicza”. Tyle że Dolina Lotnicza (wyłoniła się w dużej mierze samorzutnie) radzi sobie znakomicie, a Podlasie od lat obfituje w rodzimy, nowoczesny przemysł mleczarski. Jakie konkrety nas tu czekają, by nie powiedzieć, że rząd chce tylko odnowić szyld i dopisać sobie te projekty w rubryce „sukces”?

- Ależ o to chodzi - o wspieranie oddolnych, samorzutnych procesów! Strumienie inwestycji, chociażby ze środków unijnych, skierujemy na określone obszary gospodarki, ale i na regionalne specjalizacje, by przeciwdziałać ich rozpraszaniu. Realnie nie jesteśmy jednak w stanie wspierać 20 specjalizacji, bo nie osiągniemy efektu skali. Trzeba, moim zdaniem, zredukować je o co najmniej jedną trzecią.

Dawnych kolegów z Platformy krytykuję za wiele zaniedbań, ale staram się też docenić za osiągnięcia. Praca nad tymi specjalizacjami wykonana przez poprzedni rząd była pożyteczna i zainicjowała dużo zmian.

Rozmawiał: Jacek Ziarno

Fragmenty rozmowy z wicepremierem Jarosławem Gowinem. Całość obszernego wywiadu - w majowym numerze Miesięcznika Gospodarczego „Nowy Przemysł”

Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin będzie gościem VIII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Wicepremier J. Gowin: nie żyjemy w idealnym świecie gospodarki wolnorynkowej

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!