Znana także w Polsce niemiecka sieć dyskontowa znalazła się w ogniu krytyki w Australii. Minister rolnictwa David Littleproud oskarżył firmę o brak współpracy i zaangażowania w pomoc lokalnym producentom mleka, którzy zostali dotkliwie poszkodowani suszą. Aldi – tak jak i inne największe sieci - odmówiła uczestnictwa w zaproponowanym przez rząd programie pomocy polegającym na pobieraniu przez dyskonty dopłaty 10 centów australijskich za litr mleka na rzecz rolników.
- Niemiecka sieć dyskontów odrzuca oskarżenia ministerstwa
- Aldi sprzedaje rocznie australijskim konsumentom towary o równowartości 5 miliardów euro
- Sieć stawia na produkty ekologiczne
Sieć odrzuca oskarżenia ministra twierdząc, że wspiera rolników w czasie suszy, akceptując podwyżki cen kupowanego mleka, ale nie przerzuca tych dodatkowych kosztów na konsumentów. W cytowanym przez „Frankfurter Allegmeine Zetiung” oświadczeniu, firma stwierdza także, że jest zainteresowana wsparciem działań rządu, ale jest przeciwna tymczasowym podatkom, które mogłyby sztucznie zmienić dynamikę rynku i mieć ograniczony wpływ na sytuację tych, którzy najbardziej ich potrzebują.
Dyskonty sprzedają litr mleka za jednego dolara australijskiego (około 60 eurocentów), co jest sumą często mniejszą od kosztów produkcji hodowców bydła mlecznego. Wielu z nich również walczy o przetrwanie obecnej suszy.
Czytaj też: Celem ciągle jest Paryż? Polityka energetyczna Australii
"Nic ich nie interesuje"
W opinii ministra rolnictwa Australii faktycznym problemem jest podejście firmy do rynku. "Prawda jest taka, że nie interesuje ich przemysł mleczarski w Australii. Nie zrobili nic, w ogóle nic, i nadszedł czas, aby australijscy konsumenci dojrzeli tę sytuację". Minister skrytykował również konkurentów Aldi, supermarkety Coles i Woolworths, którzy również nie chcieli dodawać premii do swojego mleka.Aldi sprzedaje rocznie australijskim konsumentom towary o równowartości 5 miliardów euro. W ciągu 17 lat dyskont zdobył 11 procent rynku. Oddział niemieckiej sieci jest obecnie numerem trzy na rynku o łącznej wartości około 90 miliardów dolarów australijskich. Aldi zatrudnia tu prawie 12 000 osób i korzysta z ponad 1000 dostawców.
Tempo i skala ekspansji są także źródłem rosnącej krytyki na Antypodach.
Kilka tygodni temu szanowany australijski inwestor Dick Smith publicznie zaatakował niemieckich właścicieli firmy – rodzinę Albrecht - za "bezgraniczną ekspansję" i małą liczbę miejsc pracy mimo ogromnego bogactwa.
Czytaj też: Każdy pilnuje każdego, a wszyscy pilnują Chińczyków
Struktura i zaufanie klientów
Tom Daunt odpowiedzialny za rozwój sieci w Australii odrzuca te oskarżenia mówiąc, że za sukcesem firmy stoi "konsekwencja, odpowiedzialność i prostota”. "Mamy bardzo płaskie i chude struktury. Więc nie mamy biurokratycznych poziomów kontroli i ciągłego monitorowania. To wszystko jest bardzo proste".
Według Daunta poszukiwani przez firmę do prowadzenia nowych sklepów menedżerowie są bardzo dobrze wynagradzani. Ich początkowa pensja może sięgać nawet 102 tys. dolarów australijskich rocznie.
Model biznesowy przekłada się na końcowe ceny produktów. „Na koniec dnia konsumenci otrzymują bardzo wysokiej jakości produkt. A to, co znajduje się w koszyku, jest średnio od 20 do 30 procent tańsze niż u konkurencji" – mówi Daunt.
Potwierdzeniem jego słów są coroczne badania najbardziej znanej na rynku australijskim firmy badawczej Roy Morgan, według której jest marka Aldi cieszy się największym zaufaniem wśród klientów, spychając z podium linie lotnicze Quantas, które zajęły w tym roku czwartą pozycję.
Firma wprowadza do swoich sklepów nowe marki ekologiczne, takie jak Simply Vegetarian, Just Organic, Has No i Earth Grown, które mają zwiększyć sprzedaż. W Australii, sektor ten przynosi już około 2,5 miliarda dolarów australijskich obrotów. Niemcy oferują obecnie 78 produktów, które są oceniane jako "ekologiczne".
Sama Australia posiada ponad 53 procent światowych gruntów przeznaczonych pod uprawy ekologiczne, co stanowi wzrost o 23 procent od 2015 roku.
Czytaj też: UE rozpoczęła negocjacje z Australią ws. umowy o wolnym handlu. Czy antypody okażą się szczęśliwe dla polskiego biznesu?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Aldi w Australii: boom mimo krytyki ze strony rządu