Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka zapewnił w piątek, że jego kraj nie zablokuje podpisania porozumienia o utworzeniu Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, gdyż rozstrzygnięto spór z Rosją w sprawie ceł za produkty naftowe. Zapowiedział też rosyjski kredyt.
29 maja w Astanie planowana jest uroczystość podpisania przez Białoruś, Rosję i Kazachstan porozumienia o utworzeniu Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Łukaszenka groził jednak zablokowaniem podpisania umowy, jeśli nie zostaną usunięte ograniczenia w handlu między trzema państwami, w tym zwłaszcza opłaty celne za eksport produktów naftowych wytwarzanych na Białorusi z rosyjskiej ropy naftowej. W 2013 roku Białoruś przelała Rosji z tego tytułu 3,3 mld dolarów, a w ciągu dwóch pierwszych miesięcy tego roku już 600 mln.
Łukaszenka powiedział w piątek, że Białoruś porozumiała się z Rosją co do stopniowego znoszenia tych opłat. "W przyszłym roku mniej więcej połowa (opłat) zostanie na Białorusi i sądzę, że w 2016 r. ustalimy kwestię drugiej części. Około 1,5 mld dol. w przyszłym roku pozostanie w budżecie Białorusi. Mniej więcej tyle samo przelejemy do budżetu Rosji" - oznajmił.
Białoruski prezydent powiedział również, że w maju Rosja przeleje Białorusi 2 mld dol. kredytu na uzupełnienie rezerw walutowych. "Myślę, że za tydzień rozwiążemy tę kwestię praktycznie" - dodał.
Radio Swaboda komentuje te uzgodnienia tak: "Za podpis Łukaszenki Putin zapłaci 3,5 mld dol.".
Według niezależnych analityków białoruskich Łukaszenka, który jeszcze w marcu skrytykował przejęcie przez Rosję Krymu, nazywając to "złym precedensem", zbliżył teraz stanowisko do moskiewskiego. W czwartek zapewnił, że Białoruś będzie stać ramię przy ramieniu z Rosją, i zaproponował Moskwie koordynowanie działań w sprawie Ukrainy.