Blaski i cienie gospodarki II Rzeczypospolitej

Blaski i cienie gospodarki II Rzeczypospolitej
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Polska w okresie międzywojennym miała kilka sukcesów, jak budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP) i Gdyni. Byliśmy jednak krajem zacofanym, o czym świadczy np. 28 proc. analfabetyzmu w 1938 r.

  • Sukcesem po odzyskaniu niepodległości przez Polskę było stworzenie jednolitego państwa z trzech różnych części byłych zaborów. 
  • Trudno porównywać gospodarkę Polski z okresu dwudziestolecia międzywojennego z ówczesnym stanem gospodarek Niemiec czy Wielkiej Brytanii. Polski wcześniej nie było, a oni w tym czasie się rozwijali.
  • Wkrótce po odzyskaniu niepodległości powołano instytucje, z których wiele działa do dziś, jak np. Bank Gospodarstwa Krajowego czy Urząd Patentowy. 

- Po ponad 100 lat zaborów Polska szybko odbudowała swój potencjał, co było zasługą elit z trzech zaborów i naczelnika państwa. Potrafili oni stworzyć dość nowoczesne i sprawnie działające państwo. To był sukces - ocenia Janusz Steinhoff, wicepremier i minister gospodarki w latach 1997-2001. 

Przypomina, że wprowadzono wtedy wiele regulacji o charakterze socjalnym, jak ubezpieczenie zdrowotne, 46-godzinny tydzień pracy, co było wówczas ewenementem, gdyż np. Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) postulowała wtedy 48-godzinny tydzień pracy. Na ówczesne standardy nowoczesny był także system emerytalno-rentowy.

Gospodarka mocno regulowana

Wielkim obciążeniem były wydatki na obronność, w latach 1919-21 sięgały one ponad 60 proc. budżetu, w roku 1938 wyniosły 33 proc. budżetu.

Bardzo istotnym elementem było bardzo szybkie tempo inwestycji; drogi, koleje, COP, Gdynia – to popis inwestycyjny tamtych czasów. 

Dużym minusem było to, że gospodarka była bardzo mocno regulowana, w Polsce były np. bardzo duże obciążenia podatkowe na zakup samochodów, znacznie wyższe niż w innych krajach, w efekcie czego liczba samochodów w Polsce była dużo niższa niż w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. 

Jednym z autorów polityki gospodarczej okresu międzywojennego był Eugeniusz Kwiatkowski .

- To był wielki człowiek, wielki wizjoner. Będąc w obozie Józefa Piłsudskiego, nie był nastawiony tylko na współpracę z jednym obozem, działał ponad podziałami. Zaangażował się w odbudowę Polski także po roku 1945 - dodaje Janusz Steinhoff.

W wielu elementach międzywojenna Polska była krajem zacofanym. Jak wylicza Janusz Steinhoff, produkcja nawozów była na niezłym poziomie, ale zużycie spadało cały czas. W 1920 roku było to 12 kg na hektar, a w roku 1935 tylko 3,1.

Analfabetyzm i zacofanie

- W okresie międzywojennym mieliśmy kilka sukcesów, jak budowa COP i Gdyni. Byliśmy jednak krajem zacofanym, o czym świadczy np. 28 proc. analfabetyzmu w 1938 r. Mieliśmy w wielu sprawach pod górkę, dlatego odcinkowe sukcesy nie przełożyły się na sukces całego państwa - przypomina Ryszard Bugaj, ekonomista.

Zwraca uwagę, że wartość produkcji przemysłowej w przeliczeniu na jednego mieszkańca nie rosła, lecz spadała.

- Były błędy w polityce makroekonomicznej. Z kryzysu wychodziliśmy dłużej niż inne państwa, Polska nie zdecydowała się na odejście od parytetu złota, co zrobiło wiele innych państw. Błędem było bardzo duże subsydiowanie eksportu, sukcesem była rozbudowa sektora przedsiębiorstw publicznych. Industrializacja tylko przy wykorzystaniu mechanizmów rynkowych nie przebiegała dość dobrze, dlatego wspomagało ją państwo - wyjaśnia Ryszard Bugaj. 

Podkreśla, że struktura gospodarcza została odziedziczona po zaborcach, dlatego też np. w dawnym zaborze pruskim gospodarka była dobrze rozwinięta, a w byłych zaborach rosyjskim i austriackim gospodarka była zacofana. 

Tworzenie państwa i instytucji od zera

- Trudno porównywać gospodarkę Polski z okresu dwudziestolecia międzywojennego z ówczesnym stanem gospodarek Niemiec czy Wielkiej Brytanii. Polski wcześniej nie było, a oni w tym czasie się rozwijali. Musieliśmy konstruować państwo i finansować rodzące się wtedy pomysły - mówi Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). 

Kredyty państw zachodnich był wtedy wysokie, więc zdecydowano się na utworzenie banku emitującego obligacje długoterminowe i listy zastawne, z których finansowane były m.in. budowa Gdyni oraz COP.

- Obecna działalność BGK jest bardzo podobna. Działamy w celu finansowania przedsiębiorstw, zapraszamy banki komercyjne do współpracy. Nie konkurujemy z bankami komercyjnymi, chcemy z nimi współpracować, aby tworzyć wartość dodaną przedsiębiorstw - zaznacza Daszyńska-Muzyczka.
Jedną z pierwszych decyzji po odrodzeniu państwa polskiego było powołanie urzędu patentowego. 

- Urząd patentowy powstał w miesiąc po odzyskaniu niepodległości. 13 grudnia 1918 r. został podpisany odpowiedni dokument przez Józefa Piłsudskiego. W ówczesnym okresie polski Urząd Patentowy był postrzegany jako jeden z wiodących na tle 40 państw należących do konwencji paryskiej o ochronie własności przemysłowej - mówi Alicja Adamczak, prezes Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej. 

Przypomina, że Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, miał ok. 40 patentów. Był on pomysłodawcą m.in. zapory w Rożnowie na Dunajcu, działającej do dziś. 


Liniowe sukcesy

W wybranych dziedzinach Polska była liczącym się graczem na arenie międzynarodowej. 

- Polska była 8. eksporterem samolotów, prowadziliśmy badania nad samolotami pionowego startu i samolotami ze zmiennym profilem skrzydeł - podkreśla Jan Banaszak, wiceprezes Przemysłowego Klastra Centralnego Okręgu Przemysłowego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego.

COP powstał na terenie czterech ówczesnych województw (kieleckiego, lubelskiego, lwowskiego i krakowskiego) i obejmował ponad 15 proc. terytorium kraju zamieszkanych przez 18 proc. ludności. 

Od 1937 do 1939 r. na budowę COP przeznaczono ok. 60 proc. wydatków inwestycyjnych. W zakładach produkujących w ramach COP zatrudnienie znalazło 107 tys. ludzi, z czego 91 tys. w przemyśle, 10 tys. w handlu i 6 tys. w rzemiośle.

Pomimo rozwoju przemysłu w COP i innych częściach kraju, Polska wciąż była mniej rozwinięta gospodarczo niż inne kraje.

W Polsce produkowano ok. 20 razy mniej stali niż w Niemczech. Nasza gospodarka się jednak rozwijała. Gdyby nie wybuch drugiej wojny światowej, to za 8-10 lat nie bylibyśmy przegranymi w tej wojnie, a za 15 lat bylibyśmy na poziomie cywilizacyjnym równym lub wyższym niż Francja - zapewnia Jan Banaszak.
O sytuacji gospodarczej Polski w okresie międzywojennym dyskutowano w trakcie panelu "Śladem II Rzeczypospolitej? O gospodarce w stulecie odzyskania niepodległości", jaki odbył się podczas 10. edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. 

Moderatorem dyskusji był Jacek Ziarno, redaktor naczelny Magazynu Gospodarczego Nowy Przemysł.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Blaski i cienie gospodarki II Rzeczypospolitej

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!