Bułgarski prezydent Rumen Radew zawetował we wtorek kontrowersyjną nowelizację ustawy prywatyzacyjnej, skracającą z 10 do 5 lat termin, w jakim nabywca spółki musi spełnić wszystkie swe zobowiązania przewidziane w umowie prywatyzacyjnej.
Jednym z nich jest Kirił Domuscziew - szef Konfederacji Pracodawców i Przemysłowców w Bułgarii (KRIB) i właściciel m.in. klubu piłkarskiego Łudogorec. Na mocy wydanego w lipcu orzeczenia sądu arbitrażowego musi on wraz ze swym bratem zapłacić blisko 60 mln lewów (30 mln euro) kary za niedotrzymanie warunków nabycia w 2008 roku 70 proc. udziałów spółki żeglugowej Bułgarska Flota Morska (BMF). Tonaż jej statków nie osiąga obecnie wymaganego przez umowę prywatyzacyjną poziomu.
W uzasadnieniu swej decyzji prezydent Radew wskazał, że zredukowanie do 5 lat terminu, w którym należy spełnić warunki transakcji prywatyzacyjnej, będzie na rękę nieuczciwym nabywcom. Zdaniem głowy państwa, nie ma żadnej potrzeby zmieniania warunków zawartych już transakcji prywatyzacyjnych. Nowelizacja narusza zasadę bezpieczeństwa prawnego, gwarantującą stabilność i przewidywalność następstw aktów prawnych - twierdzi Radew.
Po ogłoszeniu motywów prezydenta kierowana przez premiera Bojko Borisowa partia GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) ogłosiła, że jej klub poselski poprze prezydenckie weto. Zdaniem szefa rządu twierdzenia, że nowelizacja była podyktowana względami lobbystycznymi, to spekulacje. Premier podkreślił, że nowelizacja ustawy prywatyzacyjnej nie będzie dotyczyć zawartych już transakcji i klub GERB powinien poprzeć weto prezydenta.
Będzie to pierwsze weto Radewa, które zyskało poparcie GERB. Prezydenckie weto 240-miejscowy parlament może odrzucić głosami co najmniej 121 posłów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bułgarski prezydent zawetował nowelizację ustawy prywatyzacyjnej