- W interesie koncernów zagranicznych jest, żebyśmy byli miejscem, gdzie produkcja różnych podzespołów odbywa się przy możliwie jak najniższych wynagrodzeniach. I niewątpliwie jest presja na to, żeby taka sytuacja nadal była utrzymywana. Jednak w interesie Polski nie jest dalsze hamowanie wynagrodzeń, tylko pozwolenie na ich wzrost - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Cezary Mech, były wiceminister finansów.
- Cezary Mech wskazuje, że w krajach Europy Zachodniej wiedzą, jak produkować przy wyższych wynagrodzeniach.
- Jego zdaniem trzeba zatem przenieść na nasz grunt określone rozwiązania.
- Należy również pamiętać, że koszt akomodacji osób z innych kręgów kulturowych jest wyższy niż w przypadku osób z tego samego kręgu kulturowego.
Ostatnio wielokrotnie wskazywał pan, że powinno się u nas zadbać o przyspieszenie wzrostu wynagrodzeń. W jednym z wywiadów zaznaczył pan: "Należałoby zweryfikować politykę gospodarczą opartą na obniżaniu wynagrodzeń przez sprowadzanie milionów Ukraińców. Deklarujemy, że chcemy uciec z pułapki średniego rozwoju, a robimy na odwrót. Przez tłamszenie wzrostu wynagrodzeń wpasowujemy się w politykę taniego poddostawcy". Czy zmienia się w tym zakresie na lepsze?
- Nie, jeszcze bardziej się pogarsza. Jeszcze łatwiej przyjmować do pracy osoby z zagranicy. Pozostajemy rezerwuarem taniej siły roboczej. Sprowadzamy do pracy ludzi spoza Unii Europejskiej i prowadzona jest u nas polityka niskich wynagrodzeń.
Akurat w planie Morawieckiego trafnie postawiono diagnozę, dlaczego Polska znalazła się w pułapce średniego wzrostu, jak i spadającej produktywności. Jednakże, chociaż postulowano przestawienie się na dziedziny o wyższej wartości dodanej, nie poszły za tym działania zwiększające płace Polaków, a przy tym motywujące przedsiębiorców do wzrostu inwestycji i innowacyjności.
Prowadzona jest polityka sprowadzania milionów pracowników z Ukrainy. Jednakże imigracja przekłada się na zahamowanie wzrostu płac oraz postulowanej innowacyjności. Znaczna część naszego eksportu to sprzedaż za granicę komponentów wytwarzanych u nas przez koncerny zagraniczne.
Zobacz też: Rośnie zadowolenie Ukraińców z pracy w Polsce
I zachodzi możliwość, że dalsze sprowadzanie tanich pracowników z zagranicy będzie powodować zupełny brak skrupułów w poszczególnych firmach, by zatrudniać ich za niskie stawki.
Co powinno się więc zrobić?
- Powinno być dążenie do wyrwania się z pułapki niskich wynagrodzeń. Należy tu między innymi przyglądać się doświadczeniom innych krajów.
Przykładowo - w interesie koncernów zagranicznych jest, żebyśmy byli miejscem, gdzie produkcja różnych podzespołów odbywa się przy możliwie jak najniższych wynagrodzeniach. I niewątpliwie jest presja na to, żeby taka sytuacja nadal była utrzymywana.
Jednak w interesie Polski nie jest dalsze hamowanie wynagrodzeń, tylko pozwolenie na ich wzrost. Gdyby tak się stało, to wcale nie dochodziłoby do zamykania fabryk, ale niektórzy odnotowywaliby mniejszą zyskowność zakładów w Polsce.
Zobacz też: Liczba bezrobotnych w Polsce zmalała poniżej 1 miliona
Jednak nadal byłyby to dla nich korzystne biznesy, bo mają wysokie marże. A jeżeli chodzi o podmioty bazujące głównie na taniej sile roboczej, to musiałyby dokonać inwestycji i dokonać określonych zmian. Ekonomia zna odpowiedzi, co należy robić. Jednak różne aspekty natury ekonomicznej i politycznej powodują, że społeczeństwo jest w tym zakresie dezinformowane.
A przecież wyrwanie się z pułapki niskich wynagrodzeń nie polega na tym, żeby dalej w niej trwać. Chyba że czekamy na to, by być najtańszym i najmniej płacić pracownikom. Jeżeli miliony Europejczyków są dla nas zbyt drogie, to powstaje pytanie, skąd przyjmować cudzoziemców, skoro coraz częściej Ukraińcy nie chcą u nas pracować za oferowane stawki.
Czytaj także: Solidarność bije na alarm, chce pilnego spotkania z Mateuszem Morawieckim
Innowacje to nadal u nas głównie popularny slogan?
- Z jednej strony mówi się, że mamy stawiać na badania i rozwój. Jednak jak to robić, skoro popiera się sytuację, w której jest się tanim poddostawcą?
Powinno się skoncentrować na działaniach, które przyniosłyby wysoką wartość dodaną, jednak niestety tak się nie dzieje.
A przecież w krajach Europy Zachodniej wiedzą, jak produkować przy wyższych wynagrodzeniach. Trzeba zatem przenieść na nasz grunt określone rozwiązania. Należy też pamiętać, że koszt akomodacji osób z innych kręgów kulturowych jest wyższy niż w przypadku osób z tego samego kręgu kulturowego.
A zatem?
- A zatem warto byłoby się postarać ściągnąć Polaków, którzy wyjechali do pracy za granicę. A ponadto należy pamiętać, że sprowadzanie przedstawicieli z innych kręgów kulturowych oznaczać też będzie koszty imigracji mierzone indeksem bezpieczeństwa.
Ważne jest wprowadzanie rozwiązań innowacyjnych. Jednak jak tu mówić o Przemyśle 4.0, skoro imigranta najpierw trzeba przecież nauczyć mówić po polsku. Niestety dalsze tkwienie w morzu niskich dochodów nie przyniesie zakładanych efektów gospodarczych.
Rozmawiał: Jerzy Dudała
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Cezary Mech: musimy się wyrwać z pułapki niskich wynagrodzeń