Kondycja chińskiej gospodarki spowodowała w poniedziałek załamanie na rynkach azjatyckich, które pociągnęły w dół światowe giełdy i ceny ropy. Indeks w Szanghaju odnotował największą stratę od ponad ośmiu lat. Wall Street zareagowało spadkami już na otwarciu. Również warszawski parkiet zalała czerwień.
24 sierpnia br. na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW) taniały akcje większości spółek, ale to kursy spółek węglowych i energetycznych były wśród najbardziej spadających. Niekwestionowanym liderem spadków była Bogdanka, której akcje potaniały aż o 29,66 proc. Czytaj więcej: Wielka przecena akcji firm górniczych i energetycznych
Na czerwono świecił KGHM. Akcje naszego miedziowego potentata potaniały na koniec poniedziałkowej sesji aż o 12,76 proc. To i tak nieźle, bo przecież w trakcie trwania notowań papiery spółki taniały nawet o 15 proc. Czytaj więcej: Krach w Chinach. KGHM stracił na wartości ponad 2,1 mld zł
Taniały również akcje firm naftowych. Czytaj także: Akcje firm naftowych lecą na łeb na szyję
To efekt obaw inwestorów o kondycje chińskiej gospodarki. Uzasadnionych? Niewykluczone. - To może być początek większych problemów - nie wyklucza w rozmowie z portalem wnp.pl Maciej Bitner, główny ekonomista Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych. Czytaj więcej: Ekonomista: krach w Chinach może być początkiem problemów
Lęk przed gwałtownym spowolnieniem chińskiej gospodarki, który ogarnął już wszystkie rynki, jest na tyle uporczywe, że odbił się na rynkach akcji, wymiany walutowej i surowców - pisze francuski dziennik finansowy "Les Echos".
Inwestorzy boją się "brutalnego załamania" w Chinach "i oto dzisiaj zbiegły się już wszystkie czynniki, aby rynki mogły zaliczyć swój najgorszy dzień od pięciu lat" - powiedział przed zamknięciem europejskich giełd makler firmy IG Markets, Evan Lucas.
Wall Street zareagowało już na otwarciu, kiedy to najważniejszy indeks Dow Jones stracił 5,75 proc., a Nasdaq 7,72 proc. Potem amerykańskie indeksy odrabiały straty. Na zamknięciu Dow Jones spadł o 3,57 proc., a Nasdaq o 3,82 proc.
Brazylijski indeks Ibovespa w Sao Paulo stracił 5,67 proc.
Cena amerykańskiej ropy spadła poniżej psychologicznej bariery 40 dol. za baryłkę i po otwarciu sesji wynosiła 38,76 dol. za baryłkę U.S. crude (WTI).
Fala spadków zaczęła się na giełdach azjatyckich, a ich główne wskaźniki odnotowały najwyższe spadki od ośmiu lat.
Na zamknięciu indeks w Szanghaju (Shanghai Composite) spadł o 8,49 proc.- był to największy spadek od 8,5 lat. Wskaźnik Hang Seng w Hongkongu stracił 5,17 proc., a japoński Nikkei 4,61 proc. Indyjska giełda straciła (BSE Sensex) 5,96 proc., a australijski indeks ASX - nieco ponad 4 proc.
Złe informacje na temat kondycji chińskiej gospodarki budzą obawy, że radykalnie spadnie popyt w kraju, który jest drugim co do wielkości konsumentem ropy na świecie oraz zachłannym importerem surowców. Inwestorzy boją się, że zarówno Chiny, jak i inne ważne wschodzące rynki zredukują import; zagrożone jest kruche ożywienie gospodarcze na świecie.
"Financial Times" podkreśla, że gwałtowne wyhamowanie Chin jest globalnym zagrożeniem, zwłaszcza wobec faktu, że załamuje się wielka gospodarka Brazylii, w złej kondycji są rynki wschodzące, Europa z trudem wychodzi ze stagnacji, a jedynym motorem globalnego wzrostu jest Ameryka.