Wprowadzone przez Stany Zjednoczone cła na importowaną stal były jednym z najważniejszych czynników wpływających na globalny rynek. Decyzja wymierzona w Chiny uderzyła w niemal wszystkich partnerów handlowych USA, a ci nie pozostali dłużni.
- Kiedy Donald Trump ogłosił swoje plany, unijne hutnictwo wpadło w panikę, jednak szturm na unijny rynek stali nie nastąpił.
- Unia Europejska nie jest już głównym celem chińskich eksporterów - w pierwszej dziesiątce, na którą przypada połowa eksportu, 9 krajów to państwa azjatyckie, a na ostatniej, dziesiątej pozycji znalazło się Chile.
- Obecnie UE jest jednym z najlepiej zabezpieczonych przed chińskimi produktami rynków.
- O międzynarodowych barierach w hutnictwie dyskutować będziemy od 13 do 15 maja w Katowicach podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego pod patronatem WNP.PL, na który serdecznie zapraszamy.
Zapoczątkowany przez Stany Zjednoczone ciąg zdarzeń zaowocował działaniami ze strony Unii Europejskiej. Komisja Europejska przychyliła się do argumentacji rodzimych producentów i w obawie o dalszą utratę przez nich rynku wprowadziła mechanizm ochronny w postaci kontyngentów importowych.
- Zdawałoby się, że to rozwiązanie z minionych już czasów, jednak - patrząc na rynek stali - widać pewną prawidłowość i cykliczność powrotu do wojny celnej, ochrony rynku i protekcjonizmu. Nigdy nie skutkowało to pozytywnymi rezultatami - uważa Iwona Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali. - Mamy z jednej strony do czynienia z potępieniem wspomagania własnego przemysłu. Z drugiej sami chronimy rynek poprzez ograniczanie wymiany. Jeśli dołożymy do tego fakt, że kontyngenty cyklicznie będą zawieszane - a jak widzimy, dotąd większość grup produktowych nie wyczerpała swoich limitów - powstaje pytanie w ogóle o sens takiego rozwiązania.
Europo, nic się nie stało?
Trzeba jednak pamiętać, że kiedy Donald Trump ogłosił swoje plany, unijne hutnictwo wpadło w panikę. Nie chodziło o eksport z Europy do USA. Dla unijnych producentów nie jest to dominujący rynek zbytu.- W ciągu ostatnich pięciu lat kraje Unii Europejskiej wyeksportowały do Stanów Zjednoczonych stal o wartości 6-7,5 mld euro, co stanowiło 1,7 proc. całkowitego eksportu z Unii Europejskiej, który sytuował się na poziomie 376 mld euro. Dlatego może się wydawać, że wpływ ceł na rynek europejski, a co za tym idzie - również polski, jest marginalny. Jest jednak także faktem, że w przypadku bardziej wyrafinowanych, rzadszych czy trudniej dostępnych produktów ze stali, wpływ ten stał się znacznie większy. W sumie jednak wprowadzenie ceł nie miało większego wpływu na wytwarzanie produktów stalowych - uważa Robert Agh, prezes Ferony Polska.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Dziwna konfrontacja na rynku stali