EEC 2017: Europa i Chiny na biznesowym szlaku

EEC 2017: Europa i Chiny na biznesowym szlaku
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Nowy Jedwabny Szlak to olbrzymie przedsięwzięcie gospodarcze, które może jednak mieć swój wymiar geopolityczny. Klucz do powodzenia tego projektu leży w chińskich rękach - to główny wniosek z dyskusji podczas sesji „Współpraca w dziedzinie inwestycji i infrastruktury” w ramach IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

- Ten projekt ma potencjał by zmienić sposób działania świata, może zmienić założenia gospodarki światowej - mówił o Nowym Jedwabnym Szlaku czyli projekcie "One Belt, One Road" Jacek Bartosiak ekspert ds. geopolityki i strategii Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. - Połączenie różnych miejsc w Eurazji było od dawna marzeniem polityków. Do tej pory żaden kraj nie miał tyle siły, by to przeprowadzić - mówił ekspert dodając, że takie przedsięwzięcie, poza olbrzymim wysiłkiem finansowym w trakcie samej inwestycji, wiązałoby się również z koniecznością utrzymania ogromnej infrastruktury na olbrzymich obszarach należących do wielu krajów. - Chiny to jedyny kraj, który może ten cel osiągnąć - podkreślał Bartosiak.

Zdaniem Bartosiaka, powodzenie tego projektu mogłoby być wielką szansą dla Polski. - Z perspektywy Polski projekt może mieć wielki wpływ na położenie polskiej gospodarki w światowym systemie gospodarczym - powiedział ekspert Klubu jagiellońskiego. Przestrzegał jednak, że każde takie przedsięwzięcie może nieść ze sobą również negatywne skutki, w tym przypadku mogą to być napięcia geopolityczne wynikające z tego, że skala projektu może zmienić układ sił w światowej gospodarce, a to oznacza, że oprócz jego beneficjentów, mogą być kraje, dla których nie będzie to korzystne.

- Często, gdy mowa o tym projekcie i inicjatywie 16+1, pojawia się pytanie, jaki jest rzeczywisty cel tego projektu - przyznawała Long Jing, zastępca dyrektora w Centrum Studiów Europejskich w Shanghai Institutes for International Studies. - Z chińskiej perspektywy nie jesteśmy skłonni, by wiązać to z jakąś ukrytą inicjatywą geopolityczną. Nie chcemy by był postrzegany jako projekt geopolityczny. Myślimy jedynie o współpracy gospodarczej. Dla Chin ta współpraca i związana z nią wymiana doświadczeń ma bardzo duże znaczenie - podkreślała Long Jing, dodając, że szlaki kolejowe przebiegają przez wiele krajów, co zwiększa grono potencjalnych beneficjentów.

Liana Jervalidze, gruzińska analityk ds. energii, wskazywała na ekonomiczne przesłanki budowy Nowego Jedwabnego Szlaku. - Chiny są ważnym partnerem UE i wzajemnie - stwierdziła, zaznaczając jednak, że po Brexicie europejski wspólny rynek będzie mniejszy. Podkreślała, że projekt chociaż olbrzymi, ma uzasadnienie i za jego realizacją przemawiają poważne argumenty. - Jest potrzeba nowej drogi transportowej, a w tym przypadku mamy do czynienia ze stabilnymi krajami, które kontrolują swoje terytorium - mówiła Jervalidze. Z kolei Long Jing podkreślała, że projekt szlaku przebiegający przez Azję Centralną nie jest jedynym infrastrukturalnym projektem w Eurazji. Przypominała o istnieniu szlaków lądowych na południu Europy współpracującym z zakupionym przez Chiny portem w Pireusie. - Mamy też trasy, które biegną przez Belgrad i tworzymy trasę między Belgradem a Budapesztem - mówiła.

Z dyskusji wynikało jednak, że kluczowym projektem powinna być obecnie rozbudowa lądowych szlaków Chiny - Europa przez Eurazję – zarówno przez Rosję, jak i tego wiodącego bardziej na południe, przez kraje Azji Centralnej. Zaletą jest to, że szlaki kolejowe już tam istnieją. Obecna sieć transportowa daje przepustowość ok. 18-20 mln ton rocznie. Wiele z nich wymaga jednak rozbudowy i modernizacji. - Mamy rozwiązania na dodatkowe 5 mln t. Ale ten system nie jest zbyt przepustowy - stwierdziła Jervalidze.

- Gruziński rząd rozważa projekt portu głębinowego. Mamy już amerykańskiego partnera do tego projektu, ale nie mamy chińskiego, a udział takiego partnera uwiarygodniłby cale przedsięwzięcie - stwierdziła Jervalidze. - Chińskie inwestycje są w naszym kraju wprawdzie obecne, ale nie są jeszcze bardzo widoczne - dodała.

Polska wiąże duże nadzieje z projektem One Belt, One Road licząc, że ze względu na swoje położenie stanie się swoistym hubem dla chińsko-europejskiej wymiany handlowej. Są firmy, które już stawiają na ten projekt – np. PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa. - Do 2025 roku zainwestujemy około miliarda złotych w infrastrukturę i tabor - zapowiedział Dariusz Sikora, członek zarządu PKP LHS.

PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa, która w październiku ubiegłego roku jako  pierwsza polska firma przystąpiła do Międzynarodowej Transkaspisjkiej Trasy Transportowej (TMTM) zamierza rozwijać tę alternatywną trasę Jedwabnego Szlaku. TMTM omija Rosję i przebiega przez kraje Azji Centralnej. Zdaniem Dariusza Sikory zaletą tego szlaku jest to, że infrastruktura już istnieje. - Nowością jest ujęcie go w ramy organizacyjne, co obejmuje m.in. ustalenie jednolitych stawek i ograniczenie formalności, co jest nie bez znaczenia biorąc pod uwagę, że trasa przebiega przez kilka państw - tłumaczył Sikora.  - Terminal w Sławkowie jest naszą końcówką tego szlaku a jednocześnie bramą na Zachód - dodał.

Dariusz Sikora przyznał, że trasa TMTM to kosztowna inwestycja. - Myślę, że okres zwrotu będzie szybszy niż się spodziewamy - przekonywał jednak. Jego zdaniem już w tym roku może przejechać tą trasą około 250 pociągów. Ze względu na ten potencjał PKP LHS zamierza do 2025 roku zainwestować miliard złotych. Pieniądze będą przeznaczone przede wszystkim na tabor, nowe mijanki i infrastrukturę przeładunkową. Na razie jednak nie planuje budowy drugiej nitki torów – za względu na dużą liczbą związanych z tym koniecznych inwestycji inżynierskich – tunele, mosty – byłoby to zbyt duże finansowe wyzwanie.

- Zdajemy sobie sprawę, że aby być alternatywą dla istniejącego szlaku, musimy być konkurencyjni jeśli chodzi i cenę i czas przewozu - przyznał Sikora. - Plusem przewozów kolejowych w porównaniu ze statkami jest wciąż czas, zaś minusem niestety wciąż pozostaje cena - stwierdził Sikora, dodając jednak, że wraz z rozwojem tej trasy, dzięki efektowi skali koszty przewozów mogą jeszcze spaść. 

- Przyjąłem ten projekt z dużymi nadziejami. Należy rozwijać alternatywne trasy. Taki korytarz, mimo że bardzo kosztowny, powinien być rozwijany - mówił Cezary Filipowicz, prezes spółki ROTA, obecnej na chińskim rynku od 20 lat. - Ma on duże szanse powodzenia jeśli zasada win-win zostanie przez dominującego partnera dotrzymana - dodał. Filipowicz podkreślał jednak, że powodzenie projektu będzie również zależało od rozwoju wzajemnych relacji handlowych - o ile bowiem dziś chiński eksport płynie do Europy falą, to nieco inaczej sprawa wygląda z importem. - Te wagony nie mogą wracać puste - stwierdził prezes ROTA.

- Zasadą naszego działania są duże projekty, które będą służyć wszystkim - podkreślał Guo Peidong, dyrektor generalny warszawskiego przedstawicielstwa China Council For The Promotion of International Trade. Namawiał również do bardziej wnikliwego spojrzenia na Chiny i nie negując roli władz centralnych w finansowaniu takich projektów, zwrócić również uwagę na niższe szczeble administracji. - To prawda, ze PKB Chin jest ogromne, ale mamy też 31 prowincji, z których każda może się pod względem wielkości równać z europejskim krajem. Te prowincje też mają swoje możliwości - przekonywał Guo Peidong,.

Szef warszawskiego przedstawicielstwa CCPIT ocenił również obecny stan polski-chińskich relacji gospodarczych. Jego zdaniem współpraca układa się doskonale, a jednym z argumentów na potwierdzenie tej tezy może być fakt, że obecne w Polsce chińskie firmy zatrudniają 4 tys. pracowników. Guo Peidong dodał również, że chińscy inwestorzy są potencjalnie zainteresowani centrami logistycznymi na terenie Polski, co miałoby znaczenie przy rozwoju relacji handlowych. Cezary Filipowicz podpowiadał, że potencjalnie równie atrakcyjnymi obszarami współpracy mogą być infrastruktura energetyczna, w tym OZE, oraz informatyczna.

- Podstawowym pytaniem jest to, czy Chiny są gotowe zainwestować ogromne zasoby i poprowadzić ten projekt. Moim zdaniem Chiny nie mają wyjścia i muszą poprowadzić drogę lądową - mówił Jacek Bartosiak. - Klucze trzymają Chińczycy - podkreślił.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: EEC 2017: Europa i Chiny na biznesowym szlaku

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!