Europejska gospodarka jest w dołku. Polska błyszczy na tle Europy. Z najnowszych - tzw. wiosennych prognoz Komisji Europejskiej wynika, że Polska będzie w tym roku druga w UE pod względem wzrostu gospodarczego. Na co choruje Europa i dlaczego Polska się nie zaraża?
- Coraz gorsze prognozy dla europejskiej gospodarki. Głównym powodem niepewność związana z brexitem i wojnami handlowymi.
- Mimo wyraźnego spowolnienia nadal jednak gospodarka UE i eurolandu jest daleka od recesji.
- Polska jak dotychczas okazuje się mało wrażliwa na spowolnienie w zachodniej Europie.
- O perspektywach europejskiej gospodarki będziemy rozmawiali podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach w dniach 13-15 maja 2109 roku
Napływające ostatnio dane z europejskiej gospodarki nie napawają nadmiernym optymizmem. Niemiecka gospodarka - do niedawna europejska lokomotywa wzrostu mocno hamuje. Według opublikowanych we wtorek rano danych wzrost zamówień w niemieckim przemyśle w marcu wyniósł zaledwie 0,6 proc. w ujęciu miesięcznym wobec prognozowanych 1,5 proc.
Zobacz też: Polska tygrysem Europy. Wyprzedza nas już tylko jeden kraj
Z drugiej jednak strony trzeba też pamiętać, że w lutym mieliśmy do czynienia ze spadkiem 4,2 proc. miesiąc do miesiąca. Można zatem powiedzieć, że analitycy oczekiwali początku wychodzenia z gospodarczego dołka, tyle że ten proces przebiega znacznie wolniej niż się spodziewano.
Zobacz też: Polska gospodarka kolejny raz odporna na spowolnienie
Fatalne nastroje za Odrą
To tylko potwierdza fatalne nastroje jakie panują w gospodarce naszego zachodniego sąsiada. Wskaźnik PMI dla przemysłu Niemiec wzrósł wprawdzie w kwietniu do 44,5 pkt z 44, pkt w marcu, ale to wciąż grubo poniżej umownej granicy 50 pkt oddzielającej wzrost od spadku.
Niewielki wzrost - ale też wciąż pod kreską - zanotował również wskaźnik PMI dla przemysłu w strefie euro. Wskaźnik Menadżerów Logistyki Markit PMI dla przemysłu strefy euro wzrósł do 47,9 pkt w kwietniu 2019 r. z 47,5 pkt miesiąc wcześniej. Czyżby zatem - powoli, bo powoli Europa wychodziła z dołka?
- Nie zaryzykował bym takiego twierdzenia, wciąż jest wiele czynników niepewności - mówi Cezary Mech ze Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE, były wiceminister finansów i wskazuje na wciąż wiszącą nad globalnym rynkiem groźbę wojen handlowych, ostatnio tylko nieco odsuniętych w czasie.
Ten pesymizm potwierdza po części opublikowana we wtorek tzw. wiosenna prognoza Komisji Europejskiej, która rewiduje w dół prognozy wzrostu dla większości krajów Europy. Gospodarka strefy Euro ma urosnąć zaledwie o 1,2 proc. w tym roku (według zimowej prognozy było 1,3 proc., według jesiennej - 1,9 proc.) i 1,5 proc. w przyszłym roku (wobec prognozowanych zimą 1,6 proc. i 1,7 proc. przewidywanych jesienią). To i tak nieźle. Europejski Bank Centralny zakłada, że wzrost PKB w strefie euro wyniesie 1,1 proc. w 2019 roku. Gospodarka całej UE ma urosnąć - według KE - w tym roku o 1,4 proc. w tym roku i 1,6 proc. w przyszłym.
- Ta rewizja prognoz w dół tylko oznacza, że jeszcze kilka miesięcy temu oczekiwania wobec europejskiej gospodarki były nieco większe - komentuje Cezary Mech. Podkreśla jednak, że wciąż mamy do czynienia ze wzrostem gospodarczym, bo np. pod koniec ubiegłego roku Niemcy otarły się o recesję.
Można dodać, że Komisja Europejska dostrzegła sytuację Niemiec, bo w aktualnych prognozach przewiduje w tym roku ledwie 0,5 proc. wzrost u naszego zachodniego sąsiada (drugi najgorszy wynik w Unii Europejskiej, wolniej - 0,1 proc. maja rozwijać się tylko Włochy). Na przyszły rok KE przewiduje nieco bardziej optymistyczny scenariusz - gospodarka niemiecka ma wzrosnąć o 1,5 proc. To postęp, ale też powodów do entuzjazmu nie ma.
Niepewność dusi gospodarkę
Co dolega gospodarce Unii Europejskiej?
KOMENTARZE (11)
Do artykułu: Europa hamuje, Polska znów zieloną wyspą. A może jesteśmy niezniszczalni?